waw75 waw75
1543
BLOG

Mniej haseł – więcej argumentów

waw75 waw75 Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 79

Problem jaki powstał z posadą profesor Małgorzaty Gersdorf wydaje się precedensowy – dość podobna sytuacja miała miejsce w 2007 roku z zakończeniem pracy dziennikarki radiowej „Trójki” ś.p. Ewy Szumańskiej. Przypomnę pokrótce: w 2007 roku Sejm znowelizował ustawę lustracyjną i zobowiązał autorów cyklicznych audycji w mediach publicznych, do składania oświadczeń o współpracy z SB. Niespodziewanie dla wszystkich, dziennikarka „Trójki”, ponad osiemdziesięcioletnia wówczas Ewa Szumańska, oświadczyła że takiego oświadczenia nie złoży. Zaskoczenie było tym większe że pani Szumańska była znana ze swej opozycyjnej przeszłości w okresie PRL. Mimo próśb, zdania nie zmieniła oświadczając że nie zamierza udowadniać że „nie jest wielbłądem”.

Efekt był łatwy do przewidzenia: Polskie Radio musiało z panią Szumańską rozwiązać umowę a media podchodzące do prawdy powiedzmy bardziej liberalnie (zresztą niezmiennie aż do dziś) natychmiast zbudowały wokół sprawy kampanię pod hasłem: PiS (rękami Czabańskiego i Targalskiego) „zniszczył”, „wykończył” i „wyrzucił z pracy” legendarną Ewę Szumańską za ... inne poglądy polityczne.

Spór o nową ustawę o trybie przechodzenia sędziów w stan spoczynku – a raczej o trybie przedłużania okresu orzekania, ma bardzo podobną konstrukcję. Istnieje jednak zasadnicza różnica: konieczność lustracji dziennikarzy była w opinii publicznej pewnym zrozumiałym paradygmatem i nie udało się okłamać wówczas ogółu społeczeństwa, że nowelizacja ta była spowodowana chęcią wykończenia każdego kto nie był uważany przez PiS za lojalnego – podając zafałszowany przykład ś.p. Ewy Szumańskiej. Dziś sytuacja jest o tyle odmienna, że szerokiej opinii publicznej nie przedstawiono klarownie ani tego jaka będzie procedura przedłużania okresu pracy sędziego ani tego dlaczego właściwie wprowadzenie wyraźnego progu przechodzenia w stan spoczynku (i procesie jego rutynowego przedłużania) ma znaczenie dla całości wymiaru sprawiedliwości na wszystkich poziomach.

Z łatwością więc udało się dziś zaaplikować kłamstwo ,(które nie przyjęło się w przypadku ś.p. Ewy Szumańskiej), że cała reforma ma na celu wyłącznie zniszczenie profesor Małgorzaty Gersdorf i „przejęcie Sądu Najwyższego”. Bo, czy nam się to podoba czy nie, to kłamstwo dziś skutecznie zaszczepiono – także przy pomocy manipulacji i wybiórczego doboru artykułów Konstytucji. Swoją drogą – kierując się tą samą argumentacją – każde przedterminowe wybory były zamachem na Konstytucję bo art. 98 wyraźnie przecież mówi o czteroletniej kadencji.

Oczywiście desygnowanie na świecznik środowiskowy sędziego Iwulskiego znacznie naświetliło pierwotny problem systemu. Choć trudno oczywiście oczekiwać od środowiska sędziowskiego, czy nawet prawniczego, jakiejś uczciwości w dyskusji. Tym bardziej trudno tej uczciwości oczekiwać od lewicowo – liberalnych dziennikarzy czy działaczy tzw opozycji totalnej. Gdyby Iwulski był kojarzony z PiS-em, zapewne bandy obywateli z różnych stowarzyszeń na ulicy wrzeszczałyby mu prosto w nos: „precz z komuną”, „będziesz siedział” i podobne hasła, blokując mu drogę do pracy czy na zakupy. Można zatem powiedzieć że sędzia Iwulski znalazł się po jak najbardziej korzystnej stronie debaty – w środowisku w którym liczy się kolektywizm a nie uczciwość. A nade wszystko w środowisku w którym od 30-tu lat istniała idealna symbioza. Elita środowisk sędziowskich nigdy nie była bowiem otwarcie zaangażowana w żadną konkretną partię polityczną – natomiast zawsze sprzyjała partiom które nie tykały środowiskowego monopolu: środowisko sędziowskie miało być w tym zamyśle całkowicie niezależne od państwa – i to zarówno od jakiejkolwiek oceny jakości swojej pracy jak i od możliwości finansowych budżetu. Co oczywiście nie ma kompletnie niczego wspólnego z niezawisłością! - to bardziej definicja osobnego państwa w państwie niż trójpodziału władzy. Mówiąc krótko: państwo miało bulić i nie pytać o jakość pracy. Tak było w przypadku lustracji sędziów – tak jest dziś w kwestii jakości orzeczeń i to bynajmniej nie w sprawach politycznych. Politycy partii które ten deal ze środowiskami sędziowskimi podejmowały zawsze mogły liczyć na łagodne spojrzenie „ślepej Temidy” - zarówno w sprawach ze słynnego paragrafu 212 jak i pospolitej korupcji. Na tym polegała owa – wyświechtana dziś ze swej powagi „niezawisłość sędziowska”.

Pech sędziowskiej elity polegał być może na tym że społeczeństwo zaczęło to coraz bardziej dostrzegać, a retoryka sporu wokół zmian w Trybunale Konstytucyjnym w 2015 roku dodatkowo wyostrzył jakość obrazu.

Jestem jednak pewien, że jeśli strona rządowa nie przedstawi dziś społeczeństwu punkt po punkcie zasad nowych ustaw – począwszy od sposobu wyboru sędziów do KRS a skończywszy na zasadach przedłużania prawa do orzekania po 65 roku życia , i nie postara się logicznie uzasadnić powodów tych zmian to w debacie z mediami opozycji totalnej i środowiskiem prawniczych retoryków zawsze będzie krok do tyłu. Krok który pozwoli najpierw wyprowadzać ludzi na ulice.    

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo