Naiwność ludzka jest doprawdy ogromna, większa niż wszechświat. Wystarczyło, że centrum strategiczne wypuściło klip jednej z bilionów żydowskich fundacji, a już wszyscy Polacy pokochali... Jonathana Danielsa (bo wszyscy Polacy to jedna rodzina)! Bo wraz z nimi potępił. Potępił w r a z . Wraz i wespół w zespół .
Na S24 dziś pojawili się tacy, co ogłaszają Jonny`ego prawie że Sprawiedliwym i robią to blogerzy wyglądający na myślących. A i Gminy Wyznaniowe już nas nie chcą (chwilowo) sądzić za zaprzeczanie holokaustowi i potępiają wraz i wespół w zespół z Polakami tę Fundację Rodziny Rudych (The Ruderman Family Foundation), więc wszyscy dołączamy radośnie, w pląsach do Gmin, zapominając im niedopuszczalne wypowiedzi sprzed paru dni o polskim współudziale oraz organizowane przez nie spotkania z Mazgułą, Widackim etc. Zapominamy, bo... oni wespół w zespół i wraz, wespół w zespół, bo jak kochać to nie indywidualnie. Tylko wraz. I z amnezją.
Cyrk handlu lewantyńskiego trwa w najlepsze. Komu Danielsa, komu! Kto nie weźmie Jonny`ego, temu całą rodzinkę Rudermanów wciśniemy do domu! Handel wiązany! Szczęście w pakiecie! Tak wami zakręcimy, że – z pocałowaniem ręki – weźmiecie to, czego nie chcecie.
Fundacja Rodziny Rudych podała cenę dwa razy wyższą (Polish Holocaust) po to żebyśmy kupili za cenę dwa razy mniejszą (polski współudział w Holokauście). Rozgrywają nas jak chcą. Alfabet handlu arabskiego żydowskiego. Niby tylko alfabet – a wystarczyło, żeby Polacy tłoczyli się przy ladzie przekrzykując się: Dwa Danielsy dla mnie! A dla mnie zgrzewka Danielsów. I dwie rzeźwiące gminy wyznaniowe dla mnie! I komisję Wildsteina z dostawą do domu! I poprawkę ustawy! [I oto już doprowadzono nas w kilku krokach do pokajania się, brawo!, starsi bracia w handlu].
Daniels od pół roku wybiera P o l s k i e partie, gazety, portale, dziennikarzy – do likwidacji, a naiwni robią z niego męża opatrznościowego. Cóż to jest: gen niewoli, useful idiots czy... roztargnienie?
Jesteśmy jako naród analfabetami w dziedzinie cywilnej obrony na polu wojen informacyjnych. Rzucają nam jakieś hasła drażniące, prowokujące. My – protestując – zwielokrotniamy te hasła, rezonujemy. I kupujemy jako sojuszników niedawno spalonych agentów wpływu. Już im wybaczamy. Bo dołączają do naszych protestów przeciw prowokacji stworzonej przez tę samą centralę, która na chwilę... się rozdwoiła, która nimi też kieruje. Zapominamy w ciągu kilku dni. I tańczymy. Jak zagrają. Pląsamy w ich rytm. Tragedia....
Smutek.
Starsi bracia w handlu sprzedają nam zetlałe szmaty a my widzimy na ladzie... perskie dywany.
Długa droga. Długa nauka. Jeśli jednak nauczymy się szyć buty – droga się poważnie skróci.