Kolejne dwie rozmowy z p.Teglund dla tych, którzy wysłuchali dwie wcześniejsze rozmowy. Wskazane jest odsłuchanie w tej właśnie kolejności w jakiej je zamieszczam.
A o czym Pani Teglund mówi w drugiej części swego kwartetu? Wśród wielu spraw m.in. o tym:
Jesteśmy celowo przez rząd i - niestety - przez część osób duchownych utrzymywani w stanie infantylizmu. Modlitwą się Polski nie zmieni. Cud się nie zdarzy. Do cudu potrzebne są ręce.
Idziemy jako naród w zdziecinniałość, w infantylizm. Nie uczymy się na błędach. Dajemy się prowadzić sterowanym z zewnątrz hipokrytom, którzy dobrze rozumieją, że za pomocą patriotycznych fet, modłów, wieńców i pomników – spacyfikują naszą aktywność i „uśpią bariery immunologiczne”.
Obecny rząd realizuje interesy globalistyczne. Nie jest nawet ważne kto dokładnie pociąga za te sznurki – ważne jest, byśmy natychmiast, od dzisiaj, od zaraz, od tej minuty robili coś, co może temu zapobiec. Wobec Polski realizowany jest plan likwidacji jej jako państwa narodowego. Każdy może działać, może coś robić. Samo palenie zniczy, składanie wieńców i modlitwy tu nie pomogą, choć piękne to rzeczy. Tu może pomóc tylko zakasanie rękawów. W przeciwnym razie cud się nie zdarzy. Polska zniknie.
Połączenie państwa opiekuńczego z niekontrolowaną migracją musi nieodwołalnie zakończyć się katastrofą. Szwecji już nie ma. Upadła gospodarczo i tożsamościowo. Szwecji na upadek potrzebne było kilkadziesiąt lat, Polsce przy tym rządzie wystarczy kilka lat, by... zniknęła. Szwecja gdy zaczynała samobójczą drogę państwa opiekuńczego plus niekontrolowana migracja – była państwem bogatym i w miarę silnym. Polska dzisiaj jest słaba i biedna. Upadek tak mizernego państwa potrwa kilka lat.
Rząd, który absolutnie nie ma kontroli nad tym co się dzieje. I prawdopodobnie nawet nie wie, co robi.