Boimy się myśleć. Albo myślimy kalkami. Zamiast mową posługujemy się sygnałami. Sygnały są po to, by wyzwalać reakcje. Pomiędzy sygnałem a reakcją nań nie ma miejsca na myśl. Ba, myśl opóźnia reakcję, ośmiesza myślącego. Byle kto może poczuć się kimś kpiąc ze "słabego" refleksu tego, który próbuje myśleć. Świat antropoidów.
Prawie nie zauważamy tego, że encyklopedie i słowniki są pełne tautologii i pleonazmów.
- W nocy sobie śpię, śpię, śpię.
- Ja też, ja też!
- A w dzień sobie chodzę, chodzę.
- I ja, i ja!
- A w nocy sobie śpię, śpię, śpię.
- Ja też, ja też!
- A w dzień sobie chodzę, chodzę.
- I ja, i ja!
- No, śniadanie jem, jem, jem.
- Tak? Tak?
- A w sklepie kupuję, kupuję.
- Tak? Super!
- No, śniadanie jem, jem, jem.
- Tak? Tak?
- A w sklepie kupuję, kupuję.
- Tak? Super!
- Umówił się, umówił, umówił!
- Jaaa, nie!
- On tak całuje, całuje, całuje!
- Extra!
- Umówił się, umówił, umówił!
- Ja, nie!
- On tak całuje, całuje, całuje!
- Extra!..."
Przyjęło się, że ten dialog parodiuje rozmowy kobiet. Zgłaszam odrębne zdanie. W ostatnich czasach i w sieci i w realu spotykam więcej myślących kobiet, niż mężczyzn. Nie ma nic gorszego niż... gdaczący mężczyźni. Mężczyźni dewoci partyjni - horror. Feusette, Janecki, Ziemkiewicz: Głosuję, głosuję, głosuję! Ja też, ja też! Jachira taka gupia, gupia, gupia! Strategiem on ci wielkim jest, wielkim jest, wielkim jest!
Ale nie chcę dziś o polityce. Dla higieny. Po prostu.
Różnych słów boimy się używać. Zastraszyli nas. Znają te triki. Boimy się w ogóle, albo zbyt często używać słów: naród, Bóg, idea, dusza. Plebs, gmin i hordy handlarzy, kupców oraz ich rodzin dorwały się do stanowisk w społeczeństwie, które zapaskudziły jak gołębie parapet mizernymi produkcjami swoich przyziemnych mózgów. Przyjmijmy umownie, że od 1800 r. Nazwano nowożytność epoką felietonu, epoką kiczu.
Boimy się bardzo używać słowo "rasa" i - jak już wspomniałem - "naród". Antygratyfikują i monitorują nas, więc się dostosowujemy. Od słowa "naród" wolimy słówko "kosmopolityzm". Ale wystarcza jakiś wirus i natura przypomina nam, że najważniejszy jest naród. I zapewnienie mu pokarmu fizycznego i duchowego. Wszystko inne to kompozycje pikseli wysypujące się z idiot-kamer. Przypominają nam siły kosmiczne, mikroskopijne łańcuchy RNA i DNA, że ten "kosmos" skryty w słówku "kosmopolityzm" to dym i pył. Zwykły folder zamrożonych teraz biur podróży. Akropole wydeptane i zadeptywane przez naszą próżność i nasze atawistyczne wagabundztwo. Wielki umysł, Spengler, odnajdywał "kosmos" nie w słowie "kosmopolityzm", lecz w słowach "naród" i "rasa". Myślał odwrotnie niż gazety i gdaczący obywatele. Kilka z jego myśli streszczę i zacytuję teraz. Będzie to jak odmrożenie siłowni. Duchowej.
"U podstaw narodu leży jakaś idea."
"Każdy naród jest reprezentowany w obliczu historii przez pewną mniejszość ."
"Języki mogą wędrować, rasa natomiast nie, nosi bowiem piętno krajobrazu ."
"Wraz z duszą krajobrazu zmienia się dusza mikrokosmosu."
"Rasa jest wyrazem życia i duszy w sposobie myślenia człowieka, wyrazem czegoś metafizycznego, co udziela się [człowiekowi] tylko psychicznie, lub wcale się nie udziela."
I na koniec intrygujące, zagadkowe zdanie:
"Istnieją ludzkie rasy w zależności od sposobu mówienia, nie zaś od gramatycznej budowy języka."
===============================
NA POLECANYM PRZEZE MNIE BLOGU PEWNEJ BLOGERKI (antropollustro), KTÓRA NIE ZADOWALA SIĘ POWTARZANIEM: "A w nocy sobie śpię, śpię, śpię", TYLKO BIERZE SIĘ ZA TEMATY POKREWNE SPENGLEROWSKIM, POJAWIŁ SIĘ NOWY WPIS, WPIS BARDZO CIEKAWY, BO W POPULARNYM, PRZEJRZYSTYM UJĘCIU ZARYSOWUJE DZIEJE EKSPANSJI CHAZARÓW NA EUROPĘ, PORUSZA SKRÓTOWO MAŁO ZNANY TEMAT "GÓRSKICH ŻYDÓW" - A WSZYSTKO TO NA TLE PORTRETU ANDRZEJA DUDY :) I PEWNYCH TYPOWYCH DLA NIEGO CECH:
ANDRZEJ DUDA - KANDYDAT NA PREZYDENTA POLSKI
"Istnieją ludzkie rasy w zależności od sposobu mówienia"
[Oswald Spengler]
https://rzadwygnanyrp.wordpress.com/2018/07/29/szymborska-czyli-biesiadny-sen-motyla/
https://rzadwygnanyrp.wordpress.com/2018/08/20/haiku-poznanie-intuicyjne-i-prostota-symbolu/
