[znalezione w sieci]
1.
Muszę lekko sprostować i rozwinąć wątek znawstwa tematów pandemijnych wśród biologów vs lekarzy. Nie kładłabym, co do zasady na szali wyżej medyka niż biologa, jeżeli chodzi o poziom zrozumienia natury rzeczy i otaczającego nas świata oraz wyciągania właściwych wniosków. Wynika to z moich osobistych doświadczeń bycia biologiem i przyjemności, a czasem nieprzyjemności pracy z medykami i obserwacji ich poczynań. Przestrzegałabym też przed szybkim formułowaniem wniosku – nie zna się bo to biolog. Medycyna to właściwie biologia praktyczna a sprawy dotyczące wirusologii, immunologii i genetyki to już czysta biologia i przedmioty który każdy biolog miał na studiach a niektórzy się w tym specjalizują. Można być biologiem o szerokich horyzontach myślowych i rozpykać obecną sytuację w mig, żeby stwierdzić że jest tu coś mocno nie halo z tą pandemią. I można być zakutym, wyszczepionym lekarskim łbem w podwójnej masce, wyrzucającym pacjentów za drzwi z powodu “zagrożenia wirusem”. Już nie wspomnę o wszechobecnej korupcji i lobbingu firm farmaceutycznych wśród lekarzy, co w środowisku biologów nie ma miejsca. Można zatem oczekiwać, że z tej strony szybciej dostanie się bezstronną informację niż ze środowiska lekarskiego. Pod warunkiem oczywiście że jest się myślącym i niezależnym biologiem (prof. Zieliński) a nie chodzącym na czyimś pasku panu Gucie. Kiedyś był popularny taki dowcip, jak to studenci różnych kierunków mieli za zadanie przerobić Pana Tadeusza. Poloniści robili rozbiór zdań, politechniczni liczyli strony, wersy i wyciągali średnie. A medycy? Spojrzeli jeden na drugiego, jeden zapytał – rozumiesz coś z tego?Drugi mu na to że nie. I konkluzja: No to co, wkuwamy? I znowuż nie chcę generalizować bo jest wiele szlachetnych przypadków ale w swojej masie medycy, co dobitnie pokazała “pandemia”, nie zrozumieli zasad tej gry. Wolą liczyć kasę puchnącą w portfelu. A ci co wiedzą co jest grane, maja narzędzia do dyscyplinowania tych o otwartych umysłach. Przez co widoki na przyszłość mamy jakie mamy.
2.
Od nie pamietam kiedy głosowałem na pis aż do wyborów 2015. Już wczesniej pojawiały sie niejakie watpliwości gdy pis był już ciut, ciut od samodzielnej większości i na ostatniej prostej we własne sznurowadła sie prezes zaplątywał i brakujace procenty fiuuuuu. Niedojda czy sterowany? (jeszcze nie pora?!!) A w 2017 przy podmiance Szydło na na bankstera, po kolacyjkach myckowych i miesięcznych konsultacjach z chabad lubawicz (czy jak to się zwie) watpliwości ustąpiły a ostatni przekonujący argument o szykowany łajdactwie przeciw Polsce były nawoływania prezesa “uwierzcie mi, uwierzcie mi” Od tej pory koniec z głosem na pis w dowolnej sprawie.
3.
PiS zdradziło, a może raczej sprzedało Polskę. Będziemy kolonią z tanią siłą roboczą – a nieudaczność tych kretynów z PiS jest niewyobrażalna. Co więcej – hołubią różnych dupków z danych czasów i osoby skompromitowane. Zostawią nas (Polskę) w beznadziejnym stanie – może właśnie o to chodzi, żeby tak było?
4.
Otóż ci “patrioci” mają za zadanie zwijać Polskę dokładnie tak samo jak to robiła PeO, a nawet w jeszcze przyśpieszonym tempie.
Wystarczy sobie przypomnieć sprawę kopalni węgla kamiennego – gdy tylko PiS dostał polecenie likwidacji to natychmiast “rząd” odkrył tam matecznik Covida (podobnie zresztą jak i w kościołach).
Tutaj Covidem ciężko był zagrać to mamy “nieporadność” przed TSUE, a do tego jeszcze nagłe “awarie” techniczne.
Jak mimo tego ktoś jeszcze nie widzi jakie jest prawdziwe zadanie PiSu i Balbiny Kaczyńskiego to już chyba nic mu nie pomoże.
Komentarze