Po dłuższej nieobecności powrócił wreszcie na S24 bloger @zbyszek. W swojej pierwszej notce po przerwie napisał takie zdania:
"Salon spotykam bez zmian. Inne media, z których przez ten czas nie korzystałem również. [...] Powtarzanie cały czas tego samego nie służy przynajmniej mi, a może i tobie, czytelniku. Fala - światła, dźwięku, czegokolwiek, ma swoje szczyty i dołki. Doba, ma noc i dzień."
Tak. Odwieczne przeplatanie się zmiany i stałości.
Wiele rzeczy jawi się powtarzalnymi. Jedzenie, mycie się, rozmawianie. Wojny, układy pokojowe, akty bohaterstwa i bestialstwa.
Powtarzalny, przewidywalny do bólu jest Dostojewski, Proust a nawet i... św. Paweł. Jedni mówią, że bóstwem jest nowość. Inni twierdzą, że wszystko się powtarza. Stoicy nawet twierdzili, że po jakimś czasie wszystko powróci w identycznym kształcie i to nie raz, lecz będzie się powtarzało w nieskończoność (np. nasze wpisy na portalach społecznościowych, nasze znudzenia powtarzalnością i nasze znudzenia nowością). Taką tkaniną jest nasz los.
Niezmienność, czyli powtarzalność w czystej postaci to przecież atrybut Boga. Nam przypada mieszać krople wieczności z heraklitejskim rwącym potokiem zmienności.
Wisława Szymborska zasłynęła wierszowanym aforyzmem głoszącym, że "Nic dwa razy się nie zdarza". Skoro wszyscy twierdzą, że wszystko się powtarza, to może Wisława pozazdrościła sławy Herostratesowi i podważyła powszechne odczucie, zaprzeczyła mu głosząc niepowtarzalność każdej sekundy?
Jakoś nie przekonywał mnie wiersz Szymborskiej "Nic dwa razy", napisałem więc wiersz będący innym rozpoznaniem rzeczywistości opartym na dominacji niezmienności, nieporuszenia: "Nic raz jeden". Zastosowałem tę samą formę literacką (ośmiozgłoskowiec, rymy nieparzyste, żeńskie) i w tak określoną formę (z małą różnicą: zamiast siedmiu strof, zastosowałem strof osiem) włożyłem treść polemiczną. Tak to wygląda:
Nic dwa razy
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, współobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
*
Nic raz jeden
Nic raz jeden się nie zdarza
i nic nigdy się nie zmienia.
Będzie więc to, co już było
jak w zwierciadłach odwrócenia.
Łąka rodzi światów kwiaty,
bukiet wzywa wstecz, na łąki,
więc prastarych kielich wspomnień
wnet otworzą marzeń pąki.
Słów bezcennych, dawnych parę,
na tysiące szat rozmienisz.
Luster gra stworzy miraże
błyskawic mknących strumieni.
Są nas odmiennych miliardy,
czy tylko Adam i Ewa?
Jak przed wieki, tak i dziś,
Kain morduje, ptak śpiewa.
Czemu tak, a nie inaczej?
Gdzie odmiany znak? Wyzwania?
Kręgi wtórzeń się rozchodzą...
Kochasz mnie, czy smak kochania?
Po co żyć? Gdy środka nie ma
i końca, jak odejść mamy?
Gdy wciąż tylko ból początku -
niesprawdzeni zamieramy.
Dziś jak wczoraj, jutro jak dziś.
W rzeczy stawie woda stoi...
Tu trwa chwil wigilia wieczna -
a więc tu nic się nie zrodzi.
Krzywe lustro nam podsuwa
odbicie, obraz i półcień.
Pełne światło i przemiana
gdzież? To odwaga - prawdy cierń.