wawel24 wawel24
78
BLOG

Patologiczne czynniki ducha naszego czasu_

wawel24 wawel24 Polityka Obserwuj notkę 5

Przytaczam bardzo ważny tekst blogerki @Beret w akcji. Notka ma już... 13 lat. Ech, jak ten czas leci. Zapraszam do lektury tekstu, który warto było wznowić, by nie przepadł w otchłani archiwum.


"Sięgnęłam wczoraj po raz n-ty po książkę, która kiedyś była dla mnie objawieniem i drogowskazem. Polecam ją gorąco wszystkim, którzy wciąż szukają odpowiedzi na podstawowe egzystencjalne pytania. Autorem jest Victor Emil  Frankl, wybitny austriacki neurolog i psychiatra, twórca trzeciego (po Freudzie i Adlerze) kierunku w psychoterapii. Logoterapia oznacza - w największym skrócie - psychoterapię skoncentrowaną na sensie. Prof. Frankl, więzień Auschwitz i Dachau, profesor  na licznych uniwersytetach, m.in. Harwarda, autor ponad 20 książek, otrzymał  w KUL w 1994 r.doktorat h.c., dwudziesty szósty z kolei. Książka, którą pragnę zacytować, to Homo patiens  (Człowiek cierpiący), jedna z najbardziej znanych książek Autora.

Wybór fragmentów z rozdziału " Patologia ducha czasu" pochodzi ode mnie.

"(...) Spróbujmy wskazać cztery najbardziej istotne patologiczne czynniki ducha naszego czasu:

1. P r o w i z o r y c z n a   p o s t a w a   w o b e c   b y t u   l u d z k i e g o. Jej źródło tkwi w tym, że człowiek podczas wojny był zmuszony żyć dniem dzisiejszym, z dnia na dzień. Nigdy przecież nie mógł być pewny, czy dożyje dnia następnego, a człowiek, który  nie widzi przed sobą przyszłości - upada. Także w zakresie erotycznym życie bez jakiegoś celu w przyszłości, to jest miłość bez myśli o małżeństwie, prowadzi do tego, że człowiek staje się niezdolny do zachowania swej postawy, stopniowo chyli się ku upadkowi, tonie "w błocie i w brudzie". Wtedy człowiek seksualnie żyje nie tylko dniem dzisiejszym, ale samym popędem. Tam jednak, gdzie zanika jakość miłości, trzeba ją nadrobić ilością stosunków płciowych. Tam seksualizm już dawno nie jest tym, czym być powinien: psychofizycznym wyrazem duchowej miłości, lecz środkiem do osiągania samej tylko rozkoszy.

Człowiek zajmujący prowizoryczną postawę wobec bytu ludzkiego nie widzi potrzeby działania i kierowania swym losem, ten zaś, kogo znamionuje druga cecha niżej wymieniona, a mianowicie człowiek o fatalistycznej postawie wobec życia, uważa to wszystko za niemożliwe. Człowiek nastawiony prowizorycznie powie, że go to nie obchodzi, zaś nastawiony fatalistycznie - że to nie od niego zależy... Podczas gdy pierwszy widzi w bycie ludzkim tylko prowizorium, drugi widzi w nim fatum.

2. F a t a l  i s t y c z n a   p o s t a w a   w o b e c   ż y c i a - Tę postawę czlowiek zaczął przyjmować pod wpływem przeżyć wojennych w ogólności, a także pod wpływem przeżyć w niewoli. Pewien mój pacjent wyraził to takimi słowami: "Zawsze traktowano nas jak pionki". To faszyzm ze swą zasadą autorytatywnego wodzostwa uczył ludzi uciekać przed osobistą odpowiedzialnością i bać się jej, tresował ich w ślepym posłuszeństwie albo - mówiąc ówczesnym żargonem - "w bezwzględnym oddaniu się" przywódcom militarnym i politycznym.

Ta prawdziwie fatalistyczna wiara dzisiejszego człowieka w moc przeznaczenia przenika nawet życie naukowe. Dlatego jest zrozumiałe, że właśnie w tym czasie powstała koncepcja Szondiego, nazwana "analizą losu". Według niej los człowieka wprawdzie nie jest zapisany w gwiazdach, ale za to w chromosomach czy w genach. Odpowiednikiem tego "genetycznego" fatalizmu jest rozwijająca się ostatnio, zwłaszcza w krajach anglosaskich, psychoanaliza freudowska, która wyraża fatalizm popędów, bo według Freuda "ego nie jest panem we własnym domu" i podporządkowane jest losowym potęgom id, mocom popędów. (...)

3. K o l e k t y w n e   m y ś l e n i e. - Takiego myślenia nauczył dzisiejszego człowieka przede wszystkim narodowy socjalizm, który zwykł wszystko oceniac kolektywnie i ryczałtem. Wystarczyło tylko być Niemcem, to jest przynależeć do kolektywu "narodu niemieckiego", aby sam ten fakt uznano za zasługę. Z drugiej strony wystarczyło też być Żydem, aby już tym samym być winnym. Niestety ci, którzy mieli leczyć tę zbiorową chorobę duchową, sami się nią zarazili. Inaczej trudno byłoby zrozumieć teorię zbiorowej winy. I teraz znowu wystarczylo być Niemcem, aby być obarczonym winą, albo być Prusakiem, aby zostać wyśmianym. Kto wszystko tak ocenia ryczałtem, ten nie różni się od tego, kto tak samo ocenia Żydów.

Kolektywistyczne oceny ostatecznie służą tylko temu, by człowieka uwolnić od odpowiedzialności za wypracowanie własnych, osobistych poglądów. Doszło do tego, że większość ludzi nie ma dziś żadnego własnego zdania, istnieją tylko poglądy kolektywne. (...)

4. F a n a t y z m. - Człowiek myślący kolektywistycznie ignoruje własną osobowość, rozpływając się w masie albo raczej zatracając się w niej. Człowiek fanatyczny nie ignoruje wlasnej osobowości, ignoruje tylko osobowość osoby drugiej, i n a c z e j  m y ś l ą c e j.*

Dzisiejszego człowieka fanatykiem uczynił totalitaryzm. Czym jest totalitaryzm, najwyraźniej wynika z pewnej wypowiedzi Hitlera. "Polityka jest grą, w której dozwolone są wszystkie chwyty." Od kiedy Hitler wypowiedział te słowa, ważniejsze od celów polityki stały się drogi do nich prowadzące. (...)

Zapatrzeni tylko w sam cel praktyczny, upolityczniamy człowieka, kierując zaś wzrok na jego sens ostateczny - h u m a n i z u j e m y go.

Nie trzeba po polityce się spodziewać, że sama rozwiąże wszelkie problemy; polityka nie jest uniwersalnym lekiem, choćby dlatego, że sama przysparza dziś ludziom wiele cierpień. Co jest objawem, nie może być lekiem. W życiu kulturalnym polityka jest nawet trucizną. Polityczna tendencja zatruwa dzieło sztuki. (...)

Dla tych wyżej opisanych czterech czynników, związanych z patologią ducha czasu, można znaleźć odpowiedniki kliniczne - oczywiście t y l k o  podobieństwa! (...)

Człowiek z prowizoryczną postawą wobec bytu ludzkiego odpowiadałby choremu w stanie maniakalnym. Jego zachowanie cechuje przecież chwilowość - ma ono charakter prezentystyczny (Ludwig Binswanger, Erwin Starus), i to, że "żyje on dniem dzisiejszym".

Odpowiednikiem człowieka o fatalistycznej postawie wobec życia byłby chory na melancholię: zahamowany psychomotorycznie, z porażoną wolą i poczuciem bezradności wobec swego losu - siedzi bezczynnie z założonymi rękami (także dosłownie).

Myślenie kolektywistyczne albo lepiej: kolektywistyczne o d c z u w a n i e   ż y c i a  ma swój odpowiednik w schizofrenii katatonicznej, w której zanika wszelka inicjatywa i zainteresowanie. Kolektywizm także zmusza człowieka do zupełnej rezygnacji z własnej inicjatywy i własnych zainteresowań albo do "wyrównywania" ich i "ujednolicania". Państwo staje się molochem i z czlowieka czyni golema.

Wreszcie odpowiednikiem fanatyzmu jest paranoja. Fanatyk nie tylko przypomina paranoika z jego urojeniami wielkościowymi i prześladowczymi, ale nawet niekiedy rzeczywiście nim j e s t - kiedy cierpi na  "idee nadwartościowe".

Tyle, jeśli chodzi o diagnostykę. A cóż można by powiedzieć o terapii? Czy także do nas miałoby się odnosić to, co Bergson powiedział o filozofach, że postepują jak lekarze, którzy rozpoznają choroby, ale leczyć ich nie potrafią? Czyżby terapia ducha czasu nie była możliwa?

Gdybyśmy uznali, że nie jest to możliwe, sami okazalibyśmy się fatalistami; my jednak nie jesteśmy fatalistami, jesteśmy tylko pesymistami. Takimi się s t a l i ś m y. Historia świata może niejednemu przeciwstawiać się  jako ciągłe popadanie w katastrofę, wpadanie z jednej katastrofy w drugą i z każdej ostatniej w następną. Człowiek zaś może się wydawać istotą wciąż u p a d a j ą c ą, ale raczej taką niż upadłą. W organizmie ludzkości zawsze coś ropieje, a gdy organizm zaczyna się już oczyszczać i zdrowieć, ropień znowu powstaje w innym miejscu. (...)

Jesteśmy pesymistami, ale właśnie dlatego, a nie mimo to, jestesmy aktywistami, a nie fatalistami. Dawniej aktywizm łączono z optymizmem, z wiarą w postęp i postępowość. Dziś jesteśmy trzeźwiejsi i dzisiaj aktywizm uzyskuje podniety właśnie tylko od pesymizmu.

My znamy już człowieka; poznaliśmy go lepiej niż którekolwiek pokolenia przed nami. Wiemy do czego człowiek jest zdolny. Wiemy, że to człowiek jest istotą, która wynalazła komory gazowe, ale także tą istotą, która sama do tych komór wkraczała - jako męczennik. W człowieku utajone są możliwości zarówno w jednym, jak i w drugim kierunku: która z nich się urzeczywistni, decyduje on sam. Człowiek jest istotą rozstrzygającą, postanawia on w każdej chwili i rozstrzyga to, co ma być w chwili następnej.

Istnieją tylko dwie " rasy": rasa ludzi przyzwoitych i rasa ludzi "nieprzyzwoitych". Właśnie dlatego, że wiemy, iż przyzwoici są w mniejszości, każdy jest powołany do wzmocnienia i wspierania tej mniejszości." 

Autor: Beret w akcji     Źródło: https://www.salon24.pl/u/beret-w-akcji2/308089,patologia-ducha-czasu


wawel24
O mnie wawel24

Huomo-animal divino. Znajomość harmonii nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem. [...]. Napięcie ducha w sercu nazywa się uporem. [...] Wiedzący nie zna udawania, udowadniający nie wie.  Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody 3.10.04.2011 P O S T A C I  1. Franz Kafka i hospicjum kultury europejskiej czyli nagi król 2. Platon czytany przez Simone Weil P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE  M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka