(Musieliśmy brzydkie słowo w tytule wykropkować bo cenzura nie puszcza).
Czy mówi Państwu coś nazwisko Stacey Abrams? Czytelnikom z USA pewnie tak. Czytelnikom z Polski pewnie nie. Więc musimy wytłumaczyć.
Stacey Abrams to taka małpa, która parę lat temu startowała w wyborach na gubernatora stanu Georgia. Wybory przegrała – i ogłosiła, że wyniku nie uznaje. Dlaczego? A bo, jeżeli dobrze rozumiemy: Głosy rasistów nie powinny się liczyć a każdy kto głosował przeciw niej jest z definicji rasistą, więc wybory w których nie wygrała są z definicji nielegalne. Czyli to ona jest prawdziwym gubernatorem Georgii.
Sądy i komisje wyborcze posłały ją na bambus i od tego czasu Stacey Abrams jeździ po Ameryce i przy każdej okazji występuje publicznie i się przedstawia jako gubernator Georgii. Trochę to przypomina sytuacje gdy dawniej jacyś królowie uważali, ze to oni są prawowitymi królami czegoś tam – na przykład królowie Polski przez jakiś czas uważali się za prawowitych królów Szwecji oraz carów Rosji. Potem, w rozmaitych traktatach pokojowych, się tych tytułów zrzekli. A i dzisiaj żyją potomkowie Stuartów, którzy uważają, że to oni są prawowitymi królami wielkiej Brytanii a nie obecna dynastia Windsor-Battenberg, dla niepoznaki przemianowana na Mountbatten.
Więc Stacey Abrams głosiła, że to ona jest gubernatorem Georgii i szukała wszem i wobec ludzi, którzy uznają jej pretensje dynastyczne.
W walce o bycie uznaną prawowitą gubernatoressą Georgii znalazła sojusznika – Holeria Clinton oficjalnie uznała jej roszczenia. Pewnie ze względu na solidarność – ostatecznie Holeria też uważa się za prawowitą Prezydętę której uzurpator Trump odebrał prawo do rządzenia pochodzące z boskiego nadania.
Ostatnio, gdy Józio Dement ogłosił, że na kandydata na wiceprezydenta mianuje kobietę – Stacey Abrams dała znać o sobie. Jeździła po studiach telewizyjnych i domagała się, żeby na urząd wiceprezydenta mianować właśnie ją. Bo po pierwsze – jako gubernator Georgii ma doświadczenie w rządzeniu. A po drugie: Jeżeli Józio Dement jej nie mianuje, to będzie rasistą.
W tej sytuacji Józio Dement postanowił sprawę załatwić elegancko. Poszedł do studia telewizyjnego, do którego zaprosił również Stacey Abrams i powiedział redaktorowi, że ma zamiar ogłosić na wizji bardzo ważna nominację. Możecie to zobaczyć tutaj.
Moderator pyta Józia dlaczego przyszedł do studia ze Stacey Abrams i czy to oznacza, że ma zamiar ogłosić jakąś nominacje na jej temat. Gęba Stacey promienieje uśmiechem przekonana, że zaraz usłyszy iż jest kandydatą na wiceprezydenta.
Tak tak, mówi Józio. Ponieważ Stacey jest bardzo doświadczonym i cennym politykiem postanowiliśmy ja wykorzystać. I dlatego korzystając z naszej obecności w studio ogłaszam, że mianuję ja do specjalnej komisji która będzie nadzorować uczciwość wyborów.
Twarz Stacey w jednej chwili przechodzi z promiennego uśmiechu we wściekłość.
No okrutny ten Józio. Tak babę publicznie upokorzyć? No nie spodziewaliśmy się tego po nim.
