martwi się w Gazwybie korespondent Gazwybu w USA Pan Mariusz Zawadzki. Chodzi o to, że ludzie Trumpa poprosili Departament Energii o nazwiska pseudouczonych „walczących” z Globciem. I Pan Zawadzki boi się, że to oznacza nadchodzące czystki.
A My, Wielki Wódz Apaczów, którzy na ogół nieomylni jesteśmy, mamy dla Pana Zawadzkiego taką radę:
Pan się nie przejmuj losem szamanów od Globcia, których Trump chce odpiłować od koryta. Oni się już nakradli dość więc jak zostaną z ciepłych posad wywaleni to z głodu nie poumierają.
Pan się martw o swoją przyszłość. Jako korespondent zagraniczny Gazwybu dał się Pan poznać nie dość że jako człowiek gotowy do całowania Hilarii w odbyt to przy tym – jak na korespondenta, czyli człowieka, który powinien coś o kraju, który opisuje wiedzieć – beznadziejnie niedoinformowany i oderwany od rzeczywistości. Pańskie korespondencje z USA mają wyłącznie wartość humorystyczną – co powoli staje się to oczywiste nawet dla Pana szefów z Czerskiej.
To za wiele, nawet jak na – bardzo w końcu niskie – standardy Gazwybu. Gazeta ma problemy finansowe i w Redakcji musi w końcu paść pytanie: „Jeżeli już mamy jakiemuś korespondentowi w USA płacić to przynajmniej niech to będzie ktoś, kto wie o czym pisze a nie tępy politruk”.
Ma Pan odłożone na czarną godzinę jakieś pieniądze aby poradzić sobie, gdy Gazwyb się Pana pozbędzie?
Hilaria się za Panem nie ujmie, bo dla niej nie jest Pan nikim ważnym.
Inne tematy w dziale Polityka