rozpacza Gazwyb:
Ekonomiści Amerykańskiego Towarzystwa Ekonomicznego, do którego należy wielu noblistów, mają zastrzeżenia do pomysłu obniżenia podatków zapowiadanych przez prezydenta elekta, a także do jego negatywnego stosunku wobec outsourcingu realizowanego przez wiele amerykańskich korporacji.
Gdyby owi ekonomiści mieli jakiekolwiek pojęcie o ekonomii to nie byliby ekonomistami z Amerykaskiego Towarzystwa Ekonomicznego – tylko prezesami banków albo funduszy inwestycyjnych albo CEO wielkich firm. To, że są ekonomistami tracącymi czas na pseudopracę pseudonaukową na uczelniach za pseudopieniądze świadczy o tym, że nikt ich nie chciał zatrudnić poza uczelnią.
Przypominamy, że zaraz po wygranej Trumpa Paul Krugman, laureat ekonomicznej Nagrody Nobla oraz ekonomiczny komentetor New York Timesa, zapowiedział (komentując fakt, że w dzień po wyborach giełda spadła): „Na pytanie – kiedy rynki finasowe podniosą się? – odpowiedź brzmi – nigdy”. Od tego czasu giełda poszybowała w górę nie przejmując się Krugmanem.
Gdyby Krugman cokolwiek się rozumiał na ekonomii – to by nie był laureatem ekonomicznej Nagrody Nobla – tylko by prowadził swój fundusz inwestycyjny, tak jak to zrobił James Simmons, matematyk ze Stony Brook, który wykombinował sobie, że może użyć matematyki do ekonomii – i zarabiać na tym miliardy.
Kto lepiej rozumie ekonomię: Krugman, który jest ekonomistą – czy Simmons – który nie jest?
Inne tematy w dziale Polityka