Marek Budzisz Marek Budzisz
664
BLOG

Merkel największym wrogiem Kremla.

Marek Budzisz Marek Budzisz Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 3


 

            Dość jednostronnie postrzegamy w Polsce stosunki niemiecko – rosyjskie. Głównie przez pryzmat rurociągu Nord Stream i jego drugiej nitki, a także postawę niesławnej pamięci kanclerza Schrödera. Niesłusznie.

            W Moskwie zupełnie inaczej – widzą w Republice Federalnej i rządzącej nią koalicją z Angelą Merkel na czele główną przeszkodę zniesienia sankcji oraz patrona ukraińskiej niezależności. Już jakiś czas temu tego rodzaju ton rosyjskiej prasy został dostrzeżony w Berlinie, zaś działania administracji Putina budzić zaczęły obawy i podejrzenia.

            Warto w tym kontekście przypomnieć artykuł Susan Stewart opublikowany przez Niemiecki Instytut Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa, wpływowy, afiliowany przy rządzie think tank, (Stiftung Wissenschaft und Politik – SWP), w którym kreśli ona prawdopodobny scenariusz (dla roku 2017) – rosyjskiej polityki zmierzającej do międzynarodowej dyskredytacji Berlina i ingerencji w niemieckie sprawy wewnętrzne. Polityki, obliczonej, jej zdaniem, na osłabienie Unii Europejskiej i NATO, ale przede wszystkim na osłabienie pozycji Niemiec. Jak zauważył komentator Die Zeit ten scenariusz jest być może przesadzony, ale z pewnością możliwy. „Przed kryzysem ukraińskim Berlin był postrzegany przez Moskwę, jako partner, nawet, jeśli niekomfortowy. Ale teraz wszystko się skończyło. Teraz Angela Merkel przede wszystkim lobbuje w Unii Europejskiej za utrzymaniem sankcji wobec Rosji (…). W jaki sposób można osłabić Angelę Merkel? -  Pytał retorycznie, wcielając się w rolę adwokata diabła, komentator Die Zeit - Jochen Bittner. Taki właśnie scenariusz przedstawiła Stewart.

Oto on:

Po utrzymaniu w styczniu 2017 roku sankcji wobec Rosji (przypomnijmy, że artykuł opublikowany został w październiku 2016), Rosja uzna Republikę Federalną za głównego winowajcę.

Rosyjskie media i przedstawiciele władz rozpoczną od przypominania niemieckiej przeszłości, sugerując, że faszyzm w Niemczech nie jest martwy i wspieranie Kijowa jest wywołane jego recydywą. Co zresztą wpisuję się w moskiewską narrację na temat „prawdziwego oblicza” ukraińskiej rewolucji.

W międzyczasie, powołana do życia w 2013 roku, Partia Jedności kierowana przez pochodzącego z Rosji Dymitrija Rampela zdobędzie kilka miejsc w landtagach Kraju Saary (marzec 2017) i Północnej Nadrenii – Westfalii (maj 2017). Jej lider i najważniejsi aktywiści odbędą szereg wizyt w Moskwie i będą silnie nagłaśniani, zwłaszcza wśród 2 milionowej rzeszy Niemców o rosyjskich korzeniach. Partia de facto przekształci się w nieznaczącą na szczeblu federalnym, ale głośną grupę nacisku wzywającą do niemiecko – rosyjskiego resetu.

W marcu Kreml rozpocznie międzynarodową kampanię pokojową, której kulminacja przypadnie na maj 2017. Celem kampanii będzie oskarżanie Berlina i Waszyngtonu o uprawianie polityki, której finałem może być rozpętanie konfliktu zbrojnego na wielką skalę. Rosjanie liczyć będą na aktywizację ruchów pokojowych w samych Niemczech i prorosyjskie nastroje a Alternatywie dla Niemiec (AfD). Zdaniem Stewart wzmaganiu napięcia i presji na Berlin towarzyszyć będą deklaracje ze strony Moskwy o tym, że pokój można jeszcze uratować, o ile rząd niemiecki zrewiduje swoją politykę na rzecz kooperacji z Kremlem.

Późną wiosną i latem 2017 zaktywizują się kręgi niemieckiego biznesu, nęcone przez Moskwę wizją kokosowych interesów.

Jednocześnie Rosja inspirować będzie pokojowe demonstracje, których organizatorzy opowiadać się będą za rozszerzeniem współpracy z Rosją, przede wszystkim używając argumentów humanitarnych i wzywając do zniesienia wiz dla Rosjan. Przy okazji krytykować będą zbyt pryncypialne wobec Rosji stanowisko Berlina, a co za tym idzie i całej Unii.

Równolegle Moskwa wzmocni zabiegi o przychylność państw tradycyjnie opowiadających się za „miękką” polityką wobec Rosji – Austrię, Grecję, Włochy, Węgry i Słowenię, kusząc ich specjalnym statusem we wzajemnych relacjach.

 

Jaki może być cel tych wszystkich zabiegów?  – Krótkoterminowo zniesienie sankcji, w dłuższej perspektywie osłabienie Unii Europejskiej i inicjowanie rozdźwięków między Europą a Stanami Zjednoczonymi, celem osłabienia NATO.

            Nie sama prognoza jest w tym wypadku istotna, choć z pewnością ciekawa, ile fakt poważnego potraktowania jej zarówno przez renomowany instytut i jego analityków, jak i niemiecką mainstreamową prasę i przekonanie, że relacje niemiecko – rosyjskie nie ulegną poprawie. Podobnego zdania są zresztą analitycy szwedzkiego Instytutu Studiów Strategicznych (FOI), którzy w raporcie zatytułowanym – Rosyjska pobudka dla Europy, stwierdzili, iż poprawa relacji na linii Berlin – Moskwa jest „mało prawdopodobna”.

W tej sytuacji może będziemy obserwować realizację scenariusza nakreślonego przez Stewart, zwłaszcza, że Angela Merkel opowiedziała się za realizacją ustaleń w kwestii podniesienia wydatków na budżety wojskowe przez państwa NATO do 2 % PKB, czego chciał Trump.  Pierwsze jego elementy już mogliśmy zauważyć – niezadowolenie z utrzymania sankcji, przypomnienie o niemieckim nazizmie i deklaracje niemieckich inwestorów w Rosji, chcących robić „interesy jak zawsze”. Co dalej?

 

·        W ostatniej mojej notce wkradł się przykry błąd. Otóż uciekło mi słowo „były” w zdaniu mówiącym o wypowiedzi Franza Josefa Junga. Alex Stiller słusznie zwrócił mi na to uwagę, za co dziękuję, zaś czytelników przepraszam za niedopatrzenie.

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka