Marek Budzisz Marek Budzisz
5568
BLOG

Putin chory. Pytanie tylko, na co?

Marek Budzisz Marek Budzisz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 100

Dziś rzecznik Kremla Pieskow poinformował, że Władimir Władimirowicz jest chory i leży w łóżeczku. No może nie cały czas, ale jego aktywność jest znacznie mniejsza i niektórzy goście muszą do niego przyjechać, na Kreml, albo do podmoskiewskiej rezydencji w Nowo-Ogariowie.

To, że z jego zdrowiem jest coś nie w porządku było widać już pod koniec tygodnia, kiedy w trakcie spotkania z młodzieżą wydawało się, że nie słyszy pytań, niektóre odpowiedzi powtarzał po dwa razy i generalnie wyglądał na, jak się mówi potocznie, odkorowanego. Media spekulują, że zdrowotne problemy rosyjskiego prezydenta zaczęły się w trakcie zeszłotygodniowej wizyty w Krasnojarsku.  Ten syberyjski ośrodek przemysłowy ma jeden z najwyższych stopni zanieczyszczenia powietrza i u prezydenta wystąpiła „reakcja alergiczna”. Rzecznik Pieskow mówił też o grypie. Stan zdrowia rosyjskiego prezydenta nie jest przedmiotem publicznej debaty – obowiązuje wizerunek Putina macho – z nagim torsem, na koniu, albo sportowca grającego w hokeja czy walczącego w judo. Trudno się, zatem dziwić, że kiedy zaczynają się jakieś problemy, tak jak choćby słynne 11 dniowe zniknięcie ze sceny publicznej wiosną 2015, to zaczynają się spekulacje.

A problemów pod koniec ubiegłego tygodnia namnożyło się sporo i zdrowie kremlowskiego słoneczka mogło po prostu nie wytrzymać. Rosyjskie media huczą opisami na temat strat w Syrii poniosła „Kompania Wagnera”, katastrofa samolotu AN też dołożyła swoje. Nie tylko, dlatego, że to wielka ludzka tragedia, a również i z tego względu, że na pokładzie samolotu, który się ponoś rozbił leciał dyrektor finansowy rosyjskiej firmy, która kupiła swego kanadyjskiego konkurenta eksploatującego złoża uranu w USA. Cała sprawa jest badana przez Amerykanów, w grę mogą wchodzić duże łapówki, mówi się o Fundacji Clintonów. A tu taki przypadek, dyrektor finansowy leciał sobie do Saratowa i wydarzyła się katastrofa.

Skoro mowa o Clintonach to trzeba zacząć od kwestii gospodarczych. I tak na oficjalnej stronie Instytutu Ekonomii Rosyjskiej Akademii Nauk opublikowane zostały wyniki prac poświęconych stratom mocy produkcyjnych (wytwórczych), jakie Rosja odnotowała od roku 1991 do 2015. I są one, co tu dużo mówić, szokujące. Otóż zdaniem rosyjskich akademików można je tylko porównać ze startami kraju w czasie II Wojny Światowej, które, jeśli idzie o kapitał narodowy (a zatem zarówno infrastruktura, jak i maszyny, urządzenia, zakłady przemysłowe) szacuje się na 33 %. I teraz jest zdaniem naukowców podobna sytuacja – zmniejszenie się potencjału produkcyjnego w kraju ich zdaniem wynosi nie mniej niźli 422 biliony rubli. Gdyby to ujmować w %, to zdaniem autora badań, Dmitrija Fomina, należałoby mówić o utracie 29,2 % (w porównaniu do stanu z roku 1991). I zdaniem ekonomistów na taką sytuację jest tylko jedna rada – znaczący wzrost inwestycji w Rosji. Pytanie tylko skąd brać na to kapitały? A mowa jest o niemałych kwotach, bo obecne inwestycje, należałoby, zdaniem akademików podnieść, co najmniej o 27 biliony rubli. Dziś rosyjski budżet, biorąc pod uwagę również różnego rodzaju fundusze celowe i formalnie niezależne agencje, kontroluje około 33 % rosyjskiego PKB i zdaniem ekspertów nawet dość odważne cięcia inwestycji, które musiałyby dotknąć dotychczasową „świętą krowę”, czyli armię, dadzą w wariancie optymistycznym, co najwyżej 4 – 5 bilionów. A pozostałe środki? Wyciskając pieniądze z przedsiębiorstw publicznych można by, ich zdaniem, dołożyć maksymalnie 2 do 3 bilionów. Są oczywiście również pieniądze wywiezione z Rosji. Szacuje się, że w ostatnim 25-leciu kwota wytransferowana z kraju Putina wyniosła jakieś bilion dolarów. I gdyby te pieniądze wróciły w postaci inwestycji, to rosyjska gospodarka mogłaby się zmodernizować i luka, jaka ją dzieli od Zachodu, ale dziś również od Chin mogłaby zacząć się zmniejszać a nie rosnąć, jak teraz. Tylko, że w powrót pieniędzy z zagranicy nikt nie wierzy. Trwa właśnie, ogłoszona w związku z amerykańską listą „przyjaciół Putina” kolejna kampania zachęcające oligarchów do powrotu, może nawet nie ich samych, co ich pieniędzy, ale na razie efekty są mierne. I ekonomiści nie oczekując cudów w tym zakresie proponują, co innego – pieniądze mają ludzie, zwykli Rosjanie i to ich należy przekonać, że warto zainwestować w gospodarkę własnego kraju. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Fomin jednak proponuje, ni mniej ni więcej, jak tylko radykalną reformę podatkową. Otóż jego zdaniem dochody najbogatszych Rosjan, a do tej grupy zalicza się 400 tys. osób należałoby obniżyć sześciokrotnie, kolejnej grupy – średniaków (15 mln) trzykrotnie, a pozostałych 100 mln ludzi obniżyć o 1/3. I po takich, jak pisze Niezawisimaja Gazieta, „postrzyżynach” i przeznaczeniu tych pieniędzy na inwestycje w unowocześnienie gospodarki, po jakichś 15 latach Rosji uda się wyjść z obecnego kryzysu. Przytaczam te wypowiedzi i opinie nie, dlatego abym uważał, że jest to racjonalna, albo możliwa do realizacji polityka gospodarcza. Również nie próbuję dowodzić, wbrew temu, co piszą liczni komentatorzy moich artykułów, że Rosja zaraz się rozsypie niczym domek z kart. Rozumiem zwolenników prostych recept i łatwych rozwiązań, ale odczytują intencje innych przez pryzmat własnych poglądów. Kwestia jest zupełnie innej natury – niemała część, a może nawet większość rosyjskiej elity intelektualnej, jest zdania, że kraj wymaga głębokich i radykalnych reform, bo inaczej dystans między Rosją a światem będzie się pogłębiał.

W takim myśleniu utwierdzają ich również materiały i dane statystyczne publikowane przez rosyjskie gazety. I tak w miniony piątek można było przeczytać artykuł[1], którego autor na podstawie danych Banku Światowego (nawiasem mówiąc Bank światowy szacuje wzrost rosyjskiego PKB nieco wyżej niźli inni analitycy) dowodzi, że w ostatnich 10 latach w Rosji w gruncie rzeczy notuje się stagnację gospodarczą. Bo średnie tempo wzrostu PKB w latach 2008 – 2017 wynosiło jedynie 1,2 % rocznie i było sporo, bo o 2 – 3 % niższe niźli średnie tempo wzrostu PKB państw najbardziej rozwiniętych takich jak choćby Stany Zjednoczone czy nawet Unia Europejska. O dawnych szumnych zapowiedziach z czasów pierwszej kadencji Putina, kiedy rosyjska gospodarka rosła w każdym roku powyżej 5 % nie pozostało już nawet śladu. Nie wspomina się o dogonieniu Chin, Zachodu czy innych gospodarczych tygrysów. Teraz rosyjscy politycy są zadowoleni, kiedy mogą mówić o podniesieniu wzrostu PKB z 1,5 na 1,9 % w skali roku.

I jest w związku z toczonymi publicznie dyskusjami ekonomistów jeszcze jedna zagadka, na którą już zwraca się w Rosji uwagę. Otóż przed poprzednimi wyborami kandydat obozu władzy Władimir Władimirowicz Putin opublikował szereg artykułów prasowych zawierających jego programowe credo. Po wyborach na ich podstawie opracowano program działania na całą kadencję, skrótowo nazywany „dekretami majowymi”. Ale teraz, mimo, że do wyborów zostało miesiąc nic o programie się nie mówi. Sam Putin, pytany przez dziennikarzy nie udziela w tej materii jednoznacznych wypowiedzi. Warto zacytować jego deklarację – Nie chciałbym teraz mówić o programie wyborczym, którą ja, tak jak i inni kandydaci, z pewnością będę miał, powinienem mieć. No, praktycznie ją mam. – oświadczył obecny i przyszły prezydent Rosji. O czym ta wypowiedź może świadczyć, zwłaszcza, że jeszcze na początku ubiegłego roku Putin polecił resortom przygotować programy działania, które zebrane razem dadzą program na nową kadencję? Tylko, że w połowie ubiegłego roku minister Orieszkin, który miał koordynować prace takiego nieformalnego, ale usadowionego w strukturach rządu komitetu redakcyjnego, powiedział, że program w tradycyjnym rozumieniu, tj. gruba księga z zapisami, co zamierza się i jakimi środkami uzyskać, jest niepotrzebny. Bo przecież, jak oświadczył liczy się elastyczne podejście i gotowość mierzenia się z pojawiającymi się wyzwaniami a nie jakieś doktrynerskie programy. Ale w maju, również w ubiegłym roku premier Miedwiediew przedstawił Putinowi program prac rządu na lata 2017 – 2025. Tylko, że nie wiadomo, co on zawiera. Podobnie zresztą jak opracowany i zapięty na ostatni guzik program opracowany przez Centrum Studiów Strategicznych Kudrina. Tylko, że i ten program jest tajny i tylko, co jakiś czas pojawiają się, zresztą w ustach samego Kudrina jakieś zapowiedzi tego, co on zawiera. A to o konieczności podniesienia w Rosji wieku emerytalnego, a to o wielkich kłopotach z plasowaniem na rynkach zagranicznych rosyjskich papierów skarbowych, a to o nadchodzącej katastrofie ubezpieczeń społecznych.

Kiedy się czyta i słucha wypowiedzi rosyjskich polityków odpowiadających za sektor gospodarczy, to można odnieść wrażenie, że nie łączy ich żadna wspólna myśl, idea, recepta na przyszłość. Szefowa Banku Centralnego zapowiada kontynuowanie polityki tłumienia inflacji, co odbywa się skutkiem tłumienia popytu wewnętrznego. Minister Orieszkin, jest zdania, że inflacja w Rosji już w dostatecznym stopniu została stłamszona i teraz należy zatroszczyć się o wzrost popytu, bo inaczej ożywienie okaże się krótkie i płytkie. Inni ekonomiści są przekonani, że politykę kredytową luzować trzeba bardzo ostrożnie – bo Rosjanie mają skłonność zadłużania się i kupowania drogich, luksusowych zabawek. Ich zdaniem obserwowany w ubiegłym roku wzrost sprzedaży samochodów w Rosji wywołany był takim właśnie zachowaniem konsumentów, którzy zaciągnęli znacznie więcej kredytów i na ten właśnie cel je przeznaczyli.

Z tego nie wyłania się jakiś spójny, łączący wszystkich program działania. Albo ujmując to inaczej – ta różnica głosów, jest wynikiem trwającej właśnie rywalizacji w elitach władzy. Rywalizacji o pozycję, o wpływy i o to, w jakim kierunku w najbliższych latach Rosja winna podążać. Może to od tego szumu informacyjnego na kremlowskich korytarzach Putin zapadł na „reakcję alergiczną”?



[1] http://www.ng.ru/economics/2018-02-09/100_stagnation090218.html.

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka