Wiktor Lach Wiktor Lach
606
BLOG

Efekt Lustra w Otwocku

Wiktor Lach Wiktor Lach Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Chciałbym opisać ciekawe zjawisko społeczne, z jakim się spotkałem w Otwocku. 

Wszystko zaczęło się w 1942 roku, gdy Niemcy przy pomocy zdrajców swojego narodu z policji żydowskiej przystąpili do likwidacji otwockiego getta. Przedwojenny sztetl - Otwock zamieszkiwało 70% ludności narodowości żydowskiej. Mieli tutaj działki, pensjonaty, sanatoria i posesje. Po wojnie opuszczone obiekty zasiedlono "elementem" z Pragi oraz innymi osobami, które utraciły domy w wyniku działań wojennych. Opuszczone mienie po 60 latach zaczęło budzić ciekawość deweloperów i osób parajacych się spekulacją na rynku nieruchomości. Biznes polega na tym, aby kupić działkę wraz z komunalnymi mieszkańcami, od spadkobierców (a podobno prawie nikt nie przetrwał z Otwockiego Getta). Zaniedbać tak, żeby ludzie mieszkali w strasznych warunkach. Dzięki degradacji budynku uzyskuje się wyłączenie obiektu z użytkowania, potem daje się jakieś 20 tysięcy rodzinie na wynajęcie mieszkania, albo za pośrednictwem komisji mieszkaniowej przydziela im inne lokum. Tak czy siak, ludzie ci, nie mogąc się samodzielnie utrzymać, trafiają znów na garnuszek mieszkańców miasta, czyli do lokali komunalnych. Działka jest wolna. Radni i urzędnicy od wielu lat nie uchwalają planów zagospodarowania przestrzennego, tłumacząc się tak naiwnymi wymówkami, że już chyba tylko idiota mógłby w to uwierzyć. Dzięki wydawanym dla każdej działki warunkom zabudowy powstają kolejne ciasne osiedla. Kto rządzi miastem, decyduje o przepływie ogromnych pieniędzy, o tym, kto w Otwocku zarobi, a kto pójdzie z kwitkiem. Komfort mieszkańców, którzy kupili domy w willowych zabytkowych zalesionych dzielnicach otwocka, jest tutaj sprawą marginalną. Nie o uczciwość wobec społeczeństwa czy interes społeczny tutaj chodzi. 

Mazowiecka Konserwator Barbara Jezierska widząc jak degradowana jest przestrzeń, postanowiła położyć temu barbarzyństwu kres decyzją administracyjną wpisująć do Rejestru Zabytków 18% powierzchni miasta, czyli fragmenty dzielnic, które udało się uchronić przed drapiezną deweloperką. Rozpętała się awantura. Prezydent i urzednicy zamiast zastanowić się i zwrócić do speców od public relations rozpętali propagandową nagonkę w oparciu o nieprawdziwe informacje, łamiąc zasady nie tyle przyzwoitości i etyki, ale i skutecznego sprawowania władzy. Zasada - kłamstwo odwróci się przeciwko tobie - zadziałała tutaj idealnie. Machina propagandy ruszyła, bezwzględnie naginając fakty do swoich tez, manipulując faktami, podstawiając "wybranych" na telefon  mieszkańców do wywiadów w telewizji. Władza i "autorytety", posługując się sloganami i wykorzystując zdezinformowane społeczeństwo, twierdziły, że wpis dzielnic to katastrofa, wstrzymanie rozwoju, skansen, dodatkowe formalnosci dla mieszkańców, koszty itd. Oczywiście na potwierdzenie tych rewelacji loża antyzabytkowa nie miała ani jednego merytorycznego dowodu czy argumentu. Nie mogę zrozumieć, jak wiedząc, że jako strona mają w tej kwestii niewiele do powiedzenia, rozpętali taką kampanię w mediach o zasięgu wojewódzkim. Przeciez szanse na to, że znieważona konserwator wycofa się z pomysłu były żadne. W te bzdury uwierzyli nie tylko mieszkańcy, ale i potencjalni inwestorzy. Szkodliwy mem, powtarzany w mediach i znajomym w pracy przez wprowadzonych w błąd ludzi, rozprzestrzenił się bardzo szybko. Od znajomych z Warszawy miałem sygnały, że zrezygnowali z kupienia działki w Otwocku, bo słyszeli, że nic tutaj nie wolno zbudować! Jak się okazało, negatywna propaganda była to katastrofalnym błędem, który przyczynił się do utwierdzenia inwestorów w mniemaniu, że Otwock jest dla nich złym i nieprzyjaznym miejscem. Walcząc przeciwko wyimaginowanym skutkom za pomocą manipulacji, osiągnięto właśnie efekt, któremu niby chciano zapobiec. Specjaliści od PR, do których zwróciłem się o pomoc w łataniu skutków tej propagandy, nie mogli wyjść ze zdumienia, że ktos mógł postapić tak nieodpowiedzialnie. Mam koncepcję by nazwać to zjawisko mirror effect - efektem lustra. Podobno nazwa się przyjmie. Unikniecie tego efektu byłoby możliwe, gdyby podczas dyskusji społecznej porzucić propagandę i posługiwać się wyłącznie prawdziwymi argumentami. Wtedy szkody byłyby łatwiejsze do odrobienia. Prawda zawsze jest lepszym i bezpieczniejszym środkiem, zwłaszcza w komunikacji społecznej. 

Spece od PR(z dosć znanej agencji) mieli twardy orzech do zgryzienia, bo dotąd nie spotkali się z sytuacją, w której prezydent i urzędnicy promują własne miasto jako nieprzyjazne dla inwestorów. 

Wiktor Lach
O mnie Wiktor Lach

wyzuty ze skłonności do autoanaliz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości