Jarosław Kaczyński zapowiedział marsza wolności przeciwko ministrowi Sikorskiemu na 13 grudnia. Brawo! Nie wiem czy się śmiać z tego absurdalnego pomysłu, czy martwić zdrowiem dorodnej młodzieży patriotycznej. Pewne jest jedno rakieta wyrwała się z orbity.
Mając na względzie to swoiste, a może tragikomiczne łączenie rocznicy stanu wojennego z bieżącą walką polityczną należy zadumać się na kondycją PiS-u. Niby nic dziwnego, niby nic nowego, a jednak jest to jakieś novum. Liczę, iż w Boże Narodzenie PiS zorganizuje marsz w obronie krzyża pod domem Nergala, w dzień ojca, pod domem dyrektora Rydzyka i jego rodziny. W pierwszy dzień wiosny Jarosław Kaczyński mógłby wystąpić z apelem w obronie Marzanny, choć to pogańska babka, więc może lepiej ją spalić. Zresztą palnie kukieł to u nas nie pierwszyzna.
A tak zupełnie na poważnie, to coś mi się zdaje, iż Jarosław jest jakby cichym zwolennikiem Donalda Tuska. Wszak od kilkunastu miesięcy robi wszystko by PO brylowało na szczytach sondaży. Nie ma innego wytłumaczenia dla jego zachowań z końca kampanii ani też dla pomysłów, jak ten z pochodami w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
