"Widoczny znak", projekt firmowany przez rząd kanclerz A.Merkel, dokumentuje wysiedlenie Niemców po II wojnie światowej. Ma być on włączony w przyszłoroczne obchody 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej oraz we współtworzenie Muzeum Wojny i Pokoju w Gdańsku..
W.Bartoszewski, odpowiedzialny w rządzie PO za kontakty z Niemcami, po spotkaniu z wysłannikiem Merkel Berndtem Naumannem powiedział, że Polska, choć nie będzie współtworzyła niemieckiego ośrodka poświęconego wysiedleniom, ale go akceptuje. I zachowa życzliwy dystans wobec „widocznego znaku”. Niemcy pomogą w odrestaurowaniu Westerplatte. Ale nie tylko. Współfinansują też produkcję filmu „Tajemnice Westerplatte”, firmowanego przez Polski Instytut Sztuki Filmowej.
Autorem scenariusza i reżyserem tego polsko-litewsko-niemieckiego przedsięwzięcia, pod patronatem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, jest Paweł Chochlew, aktor teatru Syrena w Warszawie i reżyser seriali: Tygrysy Europy, 13 posterunek i Klan.
Dziennik Polska pisze, że film, który ma być dla wszystkich, obrazi miliony Polaków i na dodatek zgorszy dzieci.
Te dowiedzą się z niego, że bohaterowie Westerplatte wcale nie byli przykładem cnót, a na pewno nie byli ikoną obrazującą hasło "Bóg, honor, ojczyzna". Zobaczą na przykład majora Henryka Sucharskiego jako alkoholika-psychopatę (ma go grać Bogusław Linda), a zastępca majora, kapitan Franciszek Dąbrowski to sadysta opętany manią wielkości, który lubi bawić się bronią przykładając ją do głów żołnierzy.
Najgorszy jest jednak obraz szeregowych żołnierzy. Ci bowiem zamiast walczyć biegają nago po kadrze i urządzają sobie obsceniczne zabawy. Oblewają alkoholem karty do gry, które przedstawiają pornograficzne scenki. Później zlizują ciecz z niecenzuralnych zdjęć. Nie wyglądają na grupę zdyscyplinowanych żołnierzy, która szanuje przełożonych. W scenariuszu jest też scena, w której pijany westerplatczyk sika na obraz marszałka Rydza-Śmigłego.
Trudno dyskutować o filmie, którego się nie widziało. Z drugiej jednak strony, znając historię, nie możemy się zgodzić, a pewnie nie zgodzą się także rodziny westerplatczyków, aby pisana była na nowo, wbrew dokumentom, na polityczne zamówienie Niemców, przy poparciu lub tylko „za zgodą” polskich władz.
Inne tematy w dziale Polityka
