Profesor Jan Winiecki, który swojego czasu skarżył się Financial Times, że PiS szykanuje lustracją niektóre środowiska naukowe i biznesowe, jest też twórcą powiedzenia „PiSuariat”, nazwania rządu PiS mianem „narodowo-bolszewickiego”, a także niestrudzonym penetratorem edukacji prezesa Skrzypka.
Dziś na łamach Money.pl popełnił był kolejny tekst:W PRL-u było wesoło. Niech Kaczyński to przyzna,który jest niczym innym, jak przyznaniem się do maniakalnej obsesji, nękającej tego zwolennika „wolnego rynku” i przeciwnika zwiększania deficytu budżetowego, który się już stał, niestety, za sprawa ministra Vincenta. Spodziewałam się więc krytyki ministra finansów, który posłuchał się PiS, ale się zawiodłam.
Muszę przyznać się – pisze prof. Winiecki - że z satysfakcją obserwuję posunięcia liderów PiS w ostatnich dwóch latach.Nie zmienili oni swojego autodestrukcyjnego stylu uprawiania polityki: obrażania, pomawiania i posądzania o bóg wie, jakie grzechy wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają, więc ich wiarygodność powoli, ale stale kurczy się.
To ogólniki bez poparcia, niegodne profesorskiego, analitycznego tytułu. Szkoda że profesor nie analizuje rządów PO, bo to do nich należą ostatnie dwa lata. I dalej:
I bardzo dobrze. Uważałem bowiem i uważam nadal braci Kaczyńskich, Ziobręicałe to towarzystwo(podkr. MF.) za największe zagrożenie polskiej liberalnej demokracji i kapitalistycznego rynku, jakie pojawiło się w okresie dwudziestolecia zmian ustrojowych. Totalna pogarda dla państwa prawa i własności prywatnej prowadzi do erozji jedynego ustroju, który dał ludziom wolność i szansę zamożności.
Pogardę dla państwa prawa widzi profesor w „pisowskiej policji politycznej” w sprawie doktora G., występując w obronie medialnej gwiazdy polskiej medycyny, oskarżonej o 42 przestępstwa, które wg profesora: „wszystkie kolejne zarzuty padają jeden po drugim.
Profesor jest wyraźnie zniesmaczony. Rządami PiS-u, którego poglądy nazywa „obciachem”, lecz nie uzasadnia w czym widzi ten obciach, oraz ankietą, w której 44% Polaków oceniło pozytywnie rządy PRL-u. Profesor Winiecki zapewne okres PRL-u spędził na innej planecie lub zahibernował się do 1989 roku. W tym, jak pisze„baraku cuchnącym brudem, biedą i wszechobecnym tandeciarstwem”, jednak żył,ukończył studia na Wydziale Handlu SGPiS (czerwonej kuźni kadr), zrobił doktorat i habilitację, zajmował kierownicze stanowisko w CINTE. Obecnie jest ekonomicznym autorytetem i karierę rozwija nadal, mimo nietrafionych przepowiedni co do kryzysu.
Tę hańbiącą Polaków „miłość” do PRL proponuje J.Winiecki zwalczyć PiS-em. W jaki sposób? Zwraca się do szefa, Jarosława Kaczyńskiego:Niech Pan wypowie się parę razy pozytywnie o latach PRL-u!! Znając Pańskie talenty i reakcje na nie naszych obywateli, następne ankiety przyniosą na pewno zdecydowany zwrot w kierunku bardziej krytycznego spojrzenia na najbardziej humorystyczny barak w obozie socjalizmu.
Wprawdzie brudu i biedy mniej, ale wesołe tandeciarstwo nadal kwitnie.
