Magda Figurska Magda Figurska
392
BLOG

REM – sen paradoksalny

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 0

 

QCHNIA POLITYCZNA
 
 
Każdy krytyk muzyczny wiedziałby, jak wykorzystać taki tytuł. Amerykańska grupa rocka alternatywnego R.E.M., po 30. latach istnienia, kończy działalność artystyczną. Tę smutną dla fanów wiadomość ogłosiła we wrześniu obiecując do końca roku koncerty pożegnalne.
 
Moja informacja też jest smutna, choć nasza rodzima REM,  która istnieje o wiele dłużej, wciąż działa. Wprawdzie nie zajmuje się muzyką, tylko etyką, co w jej wykonaniu jest przeżyciem równie subiektywnym i ulotnym, na granicy paradoksu prawa i majaków sennych. Czy powinna dalej istnieć?  Zdania są podzielone, z przewagą tych na „nie”. Pojawiają się głosy nawołujące do reformy tej instytucji, jakapel o to m.in. Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która zarzuca REM brak odpowiedniej reakcji na naruszanie zasad etycznych przez dziennikarzy.Dość, że sam szef Kancelarii Prezydenta, Jacek Michałowski zainteresował się sprawą Rady Etyki Mediów, bo o niej, jak wszyscy zdążyli się domyśleć, jest mowa.
 
Na straży subiektywnej etyki
REM jest tworem naszej rodzimej transformacji i jak ona, daleka jest od doskonałości. Powstała w 1995 roku za rządów SLD, gdy premierem był Józef Oleksy, z inicjatywy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, które opracowało Kartę Etyczną Mediów deklarując w niej, iż w swojej pracy, mając na celu dobro wspólne i szanując niezbywalne prawo człowieka do prawdy, kierować się będzie siedmioma zasadami. Są to: prawda, obiektywizm, zasada oddzielenia informacji od komentarza, zasada uczciwości, szacunku i tolerancji, wolności i odpowiedzialności oraz pierwszeństwo dobra odbiorcy, co znaczy, że podstawowe prawa czytelników, widzów i słuchaczy są nadrzędne wobec redakcji, dziennikarzy, wydawców, producentów i nadawców. Rada Etyki Mediów ma strzec powyższych zadań i pilnować, by ich realizacja przez media zgodna była z Kartą Etyczną Mediów. Jednocześnie, co jest paradoksem,  przyznała sobie prawo do  subiektywizmu w interpretacji etyki, przegłosowanego większością. Jej prezesem do marca 2011 roku była Magdalena Bayer.
 
Skompromitowani moraliści
W czasie ostatnich wyborów prezydenckich REM uznała, że dziennikarka TVP Joanna Lichockanaruszyła zasadę obiektywizmu podczas telewizyjnej debaty kandydatów na prezydenta: J.Kaczyńskiego i B.Komorowskiego. REM uznała, że pytanie o stan państwa było stronnicze, zachowanie dziennikarki naruszało zapisaną w Karcie Etycznej Mediów zasadę obiektywizmu. Radzie nie podobał się też film „Solidarni 2010”. Według M.Bajer „naruszył zapisane w Karcie Etycznej Mediów zasady obiektywizmu, a także szacunku i tolerancji, co jest szczególnie naganne w sytuacji dramatycznych i bolesnych przeżyć całego społeczeństwa” – napisała w swoim oświadczeniu przewodnicząca Rady. Ale zdanie odrębne wyraziło dwoje jej członków: Teresa Bochwic i Tomasz Bieszczad.
 – Po emisji mojego filmu czuję się, jakbym zderzyła się z lokomotywą – powiedziała portalowi Fronda.pl reżyserka „Solidarnych 2010”, Ewa Stankiewicz. Dodajmy, to stara, lokomotywa z poprzedniej epoki.
Magdalena Bayer wypowiadając się wielokrotnie jako moralistka, posługuje się manipulacją fabrykując bezpodstawne oskarżenie pod adresem "Naszego Dziennika" za nieistniejącą w rzeczywistości publikację. Miała ona dotyczyć  jakoby telefonu jednego z oficerów BOR do żony po katastrofie smoleńskiej. Na pytanie z-cy red. nacz. ND, Katarzyny Orłowskiej -Popławskiej: czy czytała Pani w "Naszym Dzienniku" domniemany artykuł M.Bayer odpowiedziała - No nie, nie czytałam, ale koledzy mi mówili.
Rada Etyki Mediów krytykuje Radio Maryja, ale w zachowaniu Kuby Wojewódzkiego, Kazimiery Szczuki, która kpiła z niepełnosprawnej redaktorki RM nie widzi niczego negatywnego. W nazwaniu Jana Pawła II "sędziwym bożkiem", "gasnącym starcem" i "Breżniewem Watykanu" też nie.  M.Bayer, Laureatka nagrody TOTUS w kategorii "Osiągnięcia w dziedzinie kultury chrześcijańskiej" za, jak napisano w uzasadnieniu, "odważne i konsekwentne kształtowanie wrażliwości moralnej, niezbędnej dla dialogu kultur w rozumieniu Jana Pawła II" na stanowisku przewodniczącej REM pozostawała 16 lat. Gdzie była, gdy gazety szargały honor gen. Andrzeja Błasika czy mjr. Arkadiusza Protasiuka, gdy pewien poseł na P. nie potrafił uszanować cierpienia dzieci Przemysława Gosiewskiego? Co zrobiła, gdy Marek Król został dyscyplinarnie wyrzucony z „Wprost” za felieton, najbardziej subiektywny gatunek publicystyki?
 
Dozbrajanie jednej strony
            Szybko okazało się, że etyka w wykonaniu REM jest dozbrajaniem jednej strony w wojnie polsko-polskiej, zamykaniem ust prawdzie i polowaniem z nagonką na prawicowe media i dziennikarzy poprzez działania cenzorskie rodem z poprzedniej epoki. Dowodem była nagonka na Tomasza Szymborskiego, śląskiego dziennikarza i Prezesa Zarządu Wojewódzkiego SDP w Katowicach za rzekome pomówienie Marka Chylińskiego o współpracę z SB. Szymborski napisał tylko, że M. Chyliński był zarejestrowany jako TW (Aleksander), powołując się na orzeczenie Sądu Lustracyjnego i akta IPN. Gdzie podziało się zapisane w Karcie niezbywalne prawo człowieka do prawdy?
Czy REM jest potrzebne, skoro nie sprawdziło się w roli trybunału moralnego,kompromituje się wydając opinie co do faktów, które nie miały miejsca, wydaje oświadczenia zaskakujące a nawet błędne, których nie prostuje, jak w przypadku dziennikarza „Faktu”, niesłusznie potępionego za podszycie się pod jednego z członków rodzin ofiar wypadku autokaru pod Berlinem?
 
Moralne dorzynanie watahy
Maciej Iłowiecki z REM podkreślał, że Rada nie ocenia osób, ale konkretne przekazy medialne. I tu, były członek Rady się myli. Nagonka na Ewę Stankiewicz, Jana Pospieszalskiego, Bronisława Wildsteina, którzy w konsekwencji stracili swój program autorski jest nagonką na osoby, niepoddające się propagandzie jedynie słusznej partii. Nieprawdą jest, że zadaniem Rady jest ocena, czy dane zdarzenie narusza Kartę Etyczną Mediów. Ważne jest, kto narusza. Tomasz Lis w przedwyborczej debacie zatracił nie tylko zasady dziennikarstwa, ale i podstawowe granice przyzwoitości, wcielając się w rolę przesłuchującego. Zabrakło tylko lampki świecącej w oczy prezesowi PiS. Naruszenie Karty Etycznej Mediów było tak wyraźne, że  skargę do REM złożyły dwie członkinie Rady Programowej TVP - Barbara Bubula i Bożena Walewska.  Rada Etyka Mediów ujęła się jednak za naczelnym "Wprost", nie doszukując się niczego zdrożnego w kompromitującej go rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim. Uzasadniała, że  jest to program autorski, który Tomasz Lis realizował  etycznie i zgodnie ze sztuką dziennikarską.
Nowy cień na sprawę rzuca postać Heleny Kowalik, członkini REM, o której pisze tygodnik T.Lisa:Tygodnik "Wprost" (Platforma Mediowa "Point Group") rozpoczął współpracę z dwiema dziennikarkami śledczymi Ewą Ornacką i Heleną Kowalik.W trakcie procesu sądowego pytana o tę opinię była redaktor naczelna "Wprost" Katarzyna Kozłowska powiedziała (cytat z protokołu sądowego):"nie chcę niczego sugerować, ale w Radzie Etyki Mediów pracuje Helena Kowalik, która współpracuje z Platformą Mediową Point Group. Osoba, która formułowała opinię Rady jest na liście płac Point Group i moim zdaniem powinna się powstrzymać od głosu". Taka sytuacja nosi nie tylko znamiona złamania zasad etyki, ale i korupcji.
 
Etyczne macanie
Elżbieta Radziszewska,pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania zwróciła się pod koniec września do REM o analizę programu TVN Top Model, w związku z napływającymi do jej resortu skargami na program i prowadzących, którzy deprecjonują kompetencje intelektualne uczestniczek, posuwają się do  dotykania intymnych części ciała modelek, m.in. obmacywania piersi, czy nakazują im fotografowanie się z nagim modelem, naruszając godność kobiet oraz stwarzają wobec nich poniżającą, upokarzającą atmosferę. I w tym wypadku opinia REM jest zaskakująca: Rada Etyki Mediów nie dostrzegła, aby ze strony jurorów programu TVN "Top Model" dochodziło do molestowania seksualnego uczestniczek. Rada zwróciła uwagę, że o molestowaniu "być może" powinny mówić one same, tymczasem one są uśmiechnięte, nie urażone. I już na pierwsze spotkanie zakładają stringi. Program „Top Model” jest w swej koncepcji ekshibicjonistyczny, bo taką cechę przypisano do zawodu modelki”.Takie stanowisko przedstawiła REM, podpisane przez jej wiceprzewodniczącą Helenę Kowalik.
 
Po nowemu starymi metodami
W marcu br. prezes TVP Juliusz Braun wręczył  nominacje nowym członkom REM. Przewodniczącym został Ryszard Bańkowicz. Magdalena Bayer nie przyjęła nominacji na członka Rady. „Media przegrały na znaczeniu i coraz bardziej uchylają się od swojego podstawowego zadania, jakim jest objaśnianie świata, na rzecz kreowania rzeczywistości" – napisała. Ustąpienie z REM zapowiedział też Maciej Iłowiecki. Po wyborze nowego składu Rady z Konferencji Mediów Polskich wystąpiło Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy, bo wyboru rady dokonano bez jego udziału. W przekazanym PAP oświadczeniu Zarząd Główny KSD oświadczył wtedy, że odbieranie mu głosu przez Konferencję Mediów Polskich, której KSD było współzałożycielem, uważa za "eliminację głosu środowisk katolickich". Po poniedziałkowym programie faworyzowanego przez Helenę Kowalik Tomasza Lisa widać wyraźnie,  na czym polega etyka eliminacji.
 
Tekst opublikowany w nr.41/2011 Warszawskiej Gazety

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka