5 października 1944 na mocy umowy kapitulacyjnej podpisanej 3 dni wcześniej ostatnie (to niezupełnie precyzyjna informacja, vide ostatnie zdanie tej części tekstu) oddziały Powstania Warszawskiego opuściły Warszawę. Z dzielnicy śródmiejskiej poszło do niewoli 11 668 żołnierzy, nie licząc około 2 tysięcy kobiet oraz około 5 tysięcy rannych.
Wśród udających się do oflagów i stalagów nie było prawie wcale cudzoziemców. Nie znaczy to jednak, że nie brali oni udziału w tych „Dniach krwi i chwały” stolicy, jak pięknie określił wybuchłe 114 lat wcześniej w tym samym mieście powstanie francuski poeta Kazimierz Delavigne [wym. delawiń] w pieśni La Varsovienne,która przełożył na język polski Karol Sienkiewicz, stryjeczny dziadek słynnego Henryka.
Powstanie Warszawskie to jakże typowy dla Polaków zryw wolnościowy - w organizacji, planowaniu, podejmowaniu decyzji, ale i w uporczywym trwaniu, bohaterskiej walce, nieustępliwej obronie przerywanej szaleńczymi ułańskimi szarżami (choć na piechotę) których określenie, że były prowadzone „z pogardą dla śmierci i wroga”, byłoby dużym uproszczeniem i spłaszczeniem brawury atakujących nie rzadko tylko z jednym granatem, czy butelką z benzyną lub po prostu z gołymi z nadzieją na broń zdobyczną lub – okrutne, ale tak było, tak musiało być – po zabitym koledze…
Jednorodny był to zryw w swoim narodowym składzie, bo tylko ok.1% jego uczestników nie było Polakami. Jednak i temu jednemu procentowi warto poświęcić uwagę.
W okupowanej przez Niemców przedpowstaniowej Warszawie znajdowało się pewna liczba dobrowolnych i przymusowych pracowników z różnych zajętych przez III Rzeszę państw. Ukrvwała się w mrowisku milionowego miasta zbiegli z obozów wielonarodowa grupa jeńców alianccy i sowieccy. W więzieniach, szpitalach i obozie KL Warschau przebywali kolejni wrogowie III Rzeszy.
Gdy 1-szego sierpnia 1944 Warszawa pokryła się hukiem wystrzałów i budowanych barykad, wyzwalanych domów i ulic żadna szlachetna dusza nie mogła obojętnie się temu przyglądać. Zwłaszcza, że wielu z powyżej wymienionych miało swoje rachunki z hitlerowcami do wyrównania. Dlatego wśród tego małego ułamka cudzoziemców wśród uczestników Powstania można naliczyć aż 18 narodowości. Byli to m.in.: Anglicy, Australijczyk, Azerowie, Belgowie, Burowie (Południowi Afrykańczycy), Czesi, Francuzi, Grecy, Gruzini, Holendrzy, Ormianie, Rosjanie, Słowacy, Ukraińcy, Węgrzy, Włosi, Żydzi.
Najwięcej poza Polakami walczących po naszej stronie było naturalnie osób narodowości żydowskiej. Niestety nawet Ich przybliżoną liczbę trudno jest ustalić, ponieważ wielu z nich nie obnosiło się ze swoim pochodzeniem, narodowością, zwłaszcza w tym strasznym czasie, gdy kule, pociski i bomby nie rozróżniały proweniencji i wyznania.
Drugi w kolejności pod względem ilości walczących w Powstaniu Warszawskim naród to ...
Koniec części I
"..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08
..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." "
Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności"
JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka"
"350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..."
Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...)
"Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел"
= "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura