"Amerykanie przygotowują indyka na swój Dzień Niepodległości, więc my, Polacy, również powinniśmy mieć jakieś specjalne danie na nasze święto 11 listopada" - zaproponował przed chwilą, kilka minut po 9-tej młody, choć już przytyły dziennikarz TVP INFO w efirze.
Dwie uwagi: z tego co mi wiadomo indyka Amerykanie świątecznie konsumują w czwarty czwartek listopada (Dzień Dziękczynienia), a więc pół roku po (lub przed) swoim Dniem Niepodległości 4 lipca.
Wyraźnie dziennikarzyna przeciągnął mentalnie indyka z listopada do lipca (albo odwrotnie), bo mu to pasowało do koncepcji wstępnego zagajania tematu specjalnego dania na święto 11 listopada. A może każde listopadowe święto kojarzy mu się z polskim Dniem Niepodległości?
Po drugie: dziwi mnie logika argumentacji - skoro Amerykanie mają swoje danie na swoje święto państwowe, to Polacy również powinni takowe posiadać.
Już pomijając drobny fakt, mocno kolidujący z założeniem pana redaktora z TVP INFO o braku polskiego dania na 11 listopada, iż od lat tradycyjną potrawą (przekąską, smakołykiem) na listopadowe święto są wielkopolskie rogale marcińskie, wypiekane od wieków na to święto, kiedy był to tylko dzień świętego Marcina.