Minister "kultury" Federacji Rosyjskiej, niezmienialny od 2012 roku Władimir Miedinskij, zresztą doktor nauk historycznych (dzięki udowodnionemu plagiatowi) z okazji 80-tej rocznicy podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow wsparł niedawne skandaliczne, choć mocno nielogiczne, wywody swojego kolegi ministra spraw zagranicznych Ławrowa* na ten temat niby-naukowym artykułem w państwowej agencji RIA-Nowosti pod wszystko mówiącym tytułem "Dyplomatyczny triumf ZSRR".
Cóż, komentować i wskazywać błędy i zakłamania historyczne tego połączenia steku bzdur i sowieckiej propagandy wprost z apogeum stalinowskich rządów nie widzę większego sensu. Ale warto zacytować zdanie z pierwszego akapitu, które bardzo dobitnie charakteryzuje wymowę tego kolejnego wytworu autora twierdzenia "W historii nie ważne są fakty, ale ich przedstawienie".
Cytuję: "Poważnym błędem władz ZSRR na "ideologicznym froncie" było odkrycie prawdy o tajnym protokole do sowiecko-niemieckiej umowy o nieagresji 23 sierpnia 1939 r."
[ "Серьезной ошибкой властей СССР на "идеологическом фронте" было сокрытие правды о секретном протоколе к советско-германскому договору о ненападении 23 августа 1939 г."]
Jeśli "odkrycie prawdy" wskazywane jest jako poważny błąd, to o czym może być jeszcze z takim osobnikiem mowa? Na pewno przeklina on i jemu podobni Borysa Jelcyjna za przekazanie Polsce dokumentów sowieckich bezspornie udowadniających Zbrodnię Katyńską władzom ZSRR. Do tej pory wypierałby się jej, a tak musi na siłę wymyślać i promować "polski Katyń" czyli niby polskie zbrodnie będące powodem do "słusznego usunięcia zatwardziałych wrogów ojczyzny światowego proletariatu".
Bardzo podoba mi się jedno z podsumowujących zdań artykułu "doktora nauk historycznych" Miedinskiego (kilka lat temu publicznie udowadniał, że nie było żadnej agresji ZSRR na Polskę w 1939 r., bo "agresja to gdy szturmują stolicę", a jedynie "operacja policyjna prawie bez strat po stronie sowieckiej"):
"Tajny protokół i umieszczone w nim "strefy interesów" pozwoliły uniknąć wojny z Niemcami po klęsce Polski. Armia Czerwona faktycznie uchroniła od faszystów Zachodnią Ukrainę i Białoruś, bezpiecznie oddalając na zachód i naszą granicę"
[ "Секретный протокол и зафиксированные в нем "сферы интересов" позволили избежать войны с Германией после поражения Польши. Красная Армия по сути уберегла от фашистов Западную Украину и Белоруссию, спасительно отодвинув на запад и нашу границу." ]
Jakby dla ministra i rosyjskiego "doktora nauk historycznych" w tym momencie nie istniała wojna z Niemcami, w której zginęło od 20 do 40 milionów sowieckich obywateli (nikt do tej pory nie policzył dokładnie i dokumentalnie), a "uchronienie Zachodniej Ukrainy i Białorusi od faszystów", to już pomijając wywózki na "Nieludzką ziemię" miliona mieszkańców tych ziem (z których połowa tam umarła z głodu i zimna), zakrawa na ponure szyderstwo - właśnie na Ukrainie i Białorusi zginęło najwięcej ludzi. Na tej ostatniej co czwarty mieszkaniec! Ciekawe to "uchronienie" wg Miedinskiego.
* - Na otwarciu wystawy dokumentów dotyczących Paktu Ribbentrop-Mołotow minister Ławrow powiedział był, że ZSRR został do podpisania tej umowy zmuszony przez odmowę Polski przystąpienia do antyhitlerowskiej koalicji.
W wyniku czego Niemcy 9 dni później napadły na Polskę.
Która odmawiała przystąpienia do antyniemieckiej koalicji,
Bardzo logiczne.