wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna
218
BLOG

Znowu las oraz kilka innych myśli

wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna Kultura Obserwuj notkę 0

W nocy częściowo bezsennej szukając jakiejś tam muzyki znalazłem koncerty fortepianowe Mozarta w wykonaniu Lili Kraus. Teraz szukam muzyki, kiedyś słuchałem powieści ale mały wybór literatury do słuchania bo czytanie w nocy odpada, ile można słuchać T.Manna, Musila czy Prousta, co tu słuchać i po co w bezsenną noc, pozostaje muzyka albo literatura a i tak na końcu jest rozczarowanie. Wprawdzie wolę mieć mptrójki niż korzystać z youtube ale wysłuchałem koncertu nr 18 w jej wykonaniu na tym youtube, z braku laku dobry kit. Ten koncert był pewną nowością, mniej osłuchany niż inne. Obok było wykonanie S.Richtera , gigant fortepianu ale schorowany, smutny, to chyba była jego końcówka życia i Mozart w jego wykonaniu wyszedł ponuro, kostycznie, tak to wygląda. Sztuka przegrywa ze śmiercią. Iluzja sztuki ustępuje brutalności życia.

https://youtu.be/ZntL9Y7vcDM

A las... Dziś na pieszo z Radogoszcza do kapliczek, a za kapliczkami przeszedłem Okólną i wzdłuż szpitalnego płotu do niebieskiego szlaku, tam jest Ruska Góra, później szlak niebieski łączy się z zielonym, ja poszedłem prosto na Parowy. Czyli dziś odwrotnie od Ruskiej Góry do Parowów, tam jest znów zielony szlak i tym szlakiem do leśnej ul. Serwituty i do przystanku 66 Okólna-Serwituty. 16.18 była jak wsiadłem w autobus, już ciemno a i dzień był pochmurny. Sam w lesie. Ruska Góra od drugiej strony widziana inne wrażenia bo widać górę, szczyt a i droga pofałdowana, ale to było już po 1godz 30min marszu i ostatni odcinek dał się mi we znaki, kręgosłup trochę odczuł bo zejścia i podejścia. Zejścia i podejścia jak w górach. Samopoczucie nie najlepsze, pogoda też, pochmurno, las ponury, samotny wędrowiec, wrażenia różne. Rano jeszcze byłem na rynku, w jedną stronę autobusem ale powrót na pieszo około 1godz 10 min. Czyli ponad 3 godz marszu. O czym myślałem, różne myśli. Hotel budują luksusowy w dawnym pałacu Heinzla. Kiedyś może poruszę szerzej ten temat. Nie tyle tylko hotel bo hotel ma być w dawnym pałacu Heinzla odrestaurowanym ale potężny mur wokół hotelu. Mur z czerwonej cegły, wysoki na 3 metry albo i więcej. Sam taki mur to olbrzymia fortuna, bo teren do ogrodzenia ogromny, kiedyś w tym dawnym pałacu Heinzla było sanatorium dla dzieci, to za komuny, teraz będzie ekskluzywny hotel. Znaki czasu. Mur buduje ekipa ludzi, kilku murarzy. Widziałem ich przy pracy, cała potężna ekipa i budują mur z czerwonych cegieł, to nie jest zwykły płot z "paneli" metalowych czy betonowych ale mur cegła na cegłę, ekskluzywny mur. Koszty takiego muru niewyobrażalne jak dla mnie. Czyli będzie Las Łagiewnicki dla bogatych i biednych. Hotel to przed kapliczkami. Później myślałem m.in o tajemnicy śmierci, że śmierć dla indywidualnej osoby jest tajemnicą, na co umrzemy  jak i kiedy, jak długi to będzie "proces". W każdym bądź razie jest to tajemnica dla każdej osoby, tajemnica z którą żyjemy, obcujemy, oswajamy, walczymy. Nasza tajemnica. A później w gazetach piszą, że umarł ten czy tamten jeśli był znany to piszą, a tak to umarł ktoś anonimowo, wielu umiera, miliony, nie ma tajemnicy jest statystyka. Umarł ktoś, normalna rzecz. Normalna niby sprawa a sytuacja graniczna? Tylko dla "zainteresowanego" i ewentualnie bliskich. Śmierć jako sytuacja graniczna a przecież życie to niewielka roślinka na miliardach trupów, jest taki fragment w Dziennikach Gombrowicza. Naszym horyzontem jest śmierć. Ale na razie jest las, raz w jedną stronę, innym razem w drugą. 

Mozart to tylko chwila, złudzenie jedynie... las trwa, jeszcze jest. Ponowne odsłuchanie i znużenie lekkie. Nie che się mi słuchać tego Mozarta. Las jest... nie kończę, straciłem i chęć i jasność myśli... Las jest, ale zagrożony, wszystko chcą zawłaszczyć i zohydzić, możni tego świata i bogaci, póki można omijam.

-------

Skasowane dwie ostatnie notki, po co je napisałem? Nie wiem doprawdy. Tak jaki ten Mozart, chwilowo zasypał pustkę... a później rozczarował... no ale pustka znów pojawia się i znów trzeba ją zwalczyć jakimś substytutem.


programista kiedyś, teraz tylko chodzę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura