woalka woalka
190
BLOG

O wszechwładzy wynikającej z demokracji

woalka woalka Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Ciągle słyszę, że Polska jest suwerenną demokracją i w tych ramach nasze władze ustawodawcze i wykonawcze mogą kształtować jak chcą swoje relacje z władzą sądowniczą. Mierzi mnie ten bełkot, bo nie bardzo wiem, co – na poziomie abstrakcji - demokratyczna formuła wyłaniania władz państwowych ma wspólnego z trójpodziałem władzy. Rozważmy to na spokojnie.

Otóż może istnieć demokratyczne państwo (prawne lub nie), którego zasada ustrojowa zakłada podporządkowanie władzy sądowniczej władzy wykonawczej - podobnie jak może istnieć państwo niedemokratyczne o zasadzie ustrojowej zakładającej trójpodział władzy.

Przypomnijmy dwie zasady jakie nakazuje nasza konstytucja. ZASADA demokratycznej władzy państwowej jest sformułowana bardzo prosto (art.2):

Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym (...)

Natomiast ZASADA ustrojpaństwa (art.10) mówi:

1. Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej.

2. Władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały.

Obywatele jakiegoś państwa mogą ustanowić konstytucję, według której władza sądownicza podlega np. pochodzącej z wyboru powszechnego głowie państwa. Będzie to państwo demokratyczne o odmiennej zasadzie ustrojowej niż RP.

Z kolei władca udzielny lub monarcha może nadać swojemu państwu konstytucję, według której będzie sprawował wyłączną władzę wykonawczą, władzę ustawodawczą będzie spełniała powołana przez władzę wykonawczą niezależna rada ustawodawcza, a władza sądownicza będzie niezależna, zhierarchizowana przepisem konstytucji, z wyłącznym prawem samorządu dla korpusu sędziowskiego. Będzie to niedemokratyczne państwo prawa, o zasadzie ustrojowej analogicznej jak obowiązująca w RP.

Oba takie państwa - czy to demokratyczne czy owo niedemokratyczne - będą państwami prawa (rządzonymi przez prawo, praworządnymi), gdy w ich konstytucjach znajdzie się - i będzie przestrzegan- ZASADA działania organów państwa taka, jak opisana w w naszej konstytucji (art.7):

Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.

Tak więc państwo niedemokratyczne może być państwem prawa, jeżeli tylko jego władca będzie działał na podstawie i w granicach w ustanowionej przez siebie samego konstytucji, oraz w granicach i na podstawie ustaw, uchwalonych przez całkiem niedemokratycznie powołaną radę ustawodawczą

Ba,więcej, porządek prawny takiego państwa, opisany w konstytucji i ustawach, może przewidywać   – w razie złamania prawa - powoływanie pod sąd każdego z ministrów władcy, a może nawet i samego udzielnego władcę.

Z kolei w państwie demokratycznym, w którym władza sądownicza podlega głowie państwa, władza wykonawcza będzie mogła wyłączyć spod odpowiedzialności sądowej każdą dowolną osobę - na mocy polecenia wydanego organom sądownictwa z upoważnienia głowy państwa – jeżeli coś takiego zostanie zapisane w konstytucji i ustawach. Złamana zostanie wówczas zasada równości wobec prawa, ale tylko wtedy gdy znajdzie się w konstytucji, a nigdzie nie jest nakazane, żeby suwerenne państwo demokratyczne musiało mieć coś takiego w konstytucji. Obywatele uchwalają co chcą i tyle.

Zaczyna być jasne, że demokratycznzasada powoływania i sprawowania władzy – samw sobie – nie stanowi realizacji, nie wyczerpuje i nie zastępuje ustrojowej zasady trójpodziału władzy i zasady państwa praworządnego.

Można z tego wywieść, że tzw. Komitet Obrony Demokracji dość nieprecyzyjnie określił w swojej nazwie przyświecające mu cele – jeżeli są nimi obrona trójpodziału władzy i praworządności - bowiem te zasady działania państwa funkcjonują obok i niezależnie od demokracji.

Rzecz jednak nie w nazwie takiego czy innego ruchu, ani nawet w istocie działań opozycji obywatelskiej lub systemowej, bo za działanie państwa na podstawie i w ramach konstytucji odpowiedzialna jest demokratycznie wybrana władza.

Fakt, że władza ustawodawcza i część wykonawczej pochodzą z bezpośredniego wyboru obywateli nie daje tym władzom żadnych nadzwyczajnych uprawnień do swobodnej interpretacji czy omijania zasad leżących u podstaw porządku prawnego Rzeczypospolitej. Demokratyczny mandat władzy wcale nie oznacza, że jest on w rękach władzy tarczą i mieczem, kombajnem i śmieciarką na konstytucyjną strukturę państwa.

Polska przystąpiła do wspólnoty europejskiej (UE) - tym samym nasze państwo zrzekło się niektórych atrybutów suwerenności, w tym dotyczących porządku prawnego. Dla naszych rozważań najistotniejszą konsekwencją jest wynikający z tego faktu nowy kontekst prawny, więc rozumienie (czy interpretacjafundamentalnych zasad naszej konstytucji.

Wykładnia tych zasad przestała podlegać tradycji„falandyzacji prawa” (naginania dla potrzeb politycznych), zrodzonej w czasie prezydentury Wałęsy - na rzecz wykładni w ramach europejskiej kultury prawnej.


Nie bacząc na to obecna władza próbuje wrócić do tamtej, niesławnej tradycji, negując przy tym pod kompetencje naszych autorytetów prawniczych, jeżeli ich wykładnie nie służą wprost „linii politycznej”.


Dominację polityki nad prawem ma uzasadniać powoływanie się na „demokrację”, która jakoby pozwala zwycięskiej opcji politycznej tworzyć, interpretować i wykonywać prawo władczo– niezależnie od ducha i treści zawartych w konstytucji zasad prawnych. Władzy państwowej wydaje się, że posiada nieskrępowaną władzę polityczną nad ZASADAMI PRAWA – podczas gdy tym zasadom podlega na równi z podległością suwerenowi Rzeczypospolitej, czyli OGÓŁOWI OBYWATELI.

O ile tę podległość prawu zdają się rozumieć przedstawiciele i organy władzy sądowniczej (przynajmniej w ogromnej większości), to już „demokratyczni mandatariusze” ulegają złudzeniu, że to ich „wola polityczna” jest fundamentem i nadrzędnym spoiwem Rzeczypospolitej.

Rzeczpospolita nie jest zabawką daną do rak niewydarzonych, przekonanych o swojej omnipotencji, polityków. Dumni - z siebie samych - „wybrańcy narodu” powinni czym prędzej wrócić na ziemię, by zrozumieć, że demokracja powołała ich do służby prawu i ogółowi, podkreślam, ogółowi obywateli – nie do służby ideowym czy politycznym chimerom.

Trochę pokory, nieszczęsne ofiary mitu o wszechwładzy wynikającej z demokracji. Nie wysilajcie się strojeniem piórek przed całym światem, tylko korzystajcie z szans i nauk, jakie są wam dan- po przejściu z bolszewickiej ciemnoty w obszar europejskiej kultury prawnej i myśli państwotwórczej.



woalka
O mnie woalka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo