Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
512
BLOG

Stanisław Piotrowicz zasługuje na uznanie i nie wstyd to napisać

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki Trybunał Konstytucyjny Obserwuj temat Obserwuj notkę 26

Stanisław Piotrowicz ma prawo i powinien być sędzią Trybunału Konstytucyjnego, bo w przekroju całego życia okazał się być uczciwym człowiekiem, w przeciwieństwie do środowiska, z którego wyszedł. Nie jest prawicową hipokryzją go bronić. Jest za to lekkomyślnością go nie bronić, nawet jeśli wychodzi się od szlachetnych przekonań. 

Piotrowicz był prokuratorem w czasach PRL, gdy do zawodu trafiali sprawdzeni. 40 lat temu był po złej stronie, choć przecież nie był prokuratorem politycznym. Przez 40 lat dużo się jednak zmieniło. To nie relatywizm z mojej strony, ale oczywistość. Podstawowym kryterium oceny człowieka nie może być to gdzie był 40 lat temu, ale to czy dzisiaj broni Polski sprzed 40 lat, czy jest przeciwko tamtej Polsce. Poseł Piotrowicz nie bronił komunistycznego dziedzictwa sądów i nie biegał z przyjaciółmi Kiszczaka ratować ich demokracji, ale zrobił wszystko, co mógł, by oni przegrali. Nie będę mu zatem wypominał życiorysu sprzed 40 lat temu, bo już dawno temu mu zaprzeczył. To, że niektórzy z prawnej strony mają problem z Piotrowiczem wynika natomiast z tego, że takich zmian jakiej dokonał on praktycznie nie było. Gdy zaś nie ma pozytywnych przykładów, to nie ma również wiary w to, że można przejść na dobrą stronę. Po drugie zaś, Piotrowicz był anonimowym prokuratorem w PRL i doprawdy jest uleganiem przesadzie zestawianie go z minionym systemem. Robi tak AntyPiS, ale litości - nie wchodźmy w taką narrację.

Piotrowicz choć musiał być przez towarzyszy sprawdzony, to się w minionej epoce ześwinił o sto razy mniej niż tamtejsza średnia. W związku z tym po latach uznał, że nie potrzebuje iść dłużej przez życie ramię w ramię z byłymi kolegami z komuny i korzystać ze zbiorowej ochrony jaką III RP zapewniła komunistycznemu wymiarowi "sprawiedliwości". Widocznie nic go z tymi ludźmi nie łączyło i wspólnoty interesów z nimi nie czuł. Jak najlepiej to o nim świadczy. Dla porównania zaś taki Bolek uznał, że wspólnotę interesów czuje i nigdy byłych patronów nie porzucił.

Piotrowicza zatem cenię, bo miał odwagę opuścić swoje środowisko, bardzo przecież wpływowe, i trafić do skrajnie przeciwnego obozu, który wtedy u władzy nie był, a o dzisiejszej potędze nawet nie miał prawa myśleć. Nie szedł więc po zaszczyty, a do pracy i to bez gwarancji zapłaty. Jeśli to nie jest zerwanie z przeszłością, to człowiek zawsze będzie więźniem wcześniejszych wyborów bez nadziei na lepsze.

Przecież wygodniej byłoby Piotrowiczowi żyć po tej stronie, po której do dzisiaj żyje tak z 90% prokuratorów okresu PRL i zapewne wszyscy jego koledzy z dawnej pracy. Czyli być w AntyPiS-ie i powtarzać, że za rządów Jaruzelskiego i Kiszczaka pilnował jedynie przestrzegania prawa. Tak samo jak nic więcej nie robili, tylko przestrzegali prawa, wszyscy inni sędziowie i prokuratorzy Polski Ludowej. Dzięki czemu był to kraj niezwykłej praworządności i tym samym dekomunizacja wymiaru sprawiedliwości byłaby zbrodnią. Jedynym zaś bandytą w prokuratorskiej todze był pracujący na podkarpackiej prowincji Stanisław Piotrowicz.

Takie jest proszę państwa dzisiejsze postrzeganie świata przez AntyPiS. Zero zdziwienia, gdyż lektura GW i oglądanie TVN w szybkim tempie prowadzi do przyswojenia sobie logiki z wariatkowa.

Piotrowicz ściąga na siebie tak potworny hejt, bo zdradził swoją korporację. Tyle tylko, że ta korporacja była uformowana w PRL-u na świństwach, więc wierność wobec niej to żadna wartość. Do dzisiaj domaga się ona jednak od swoich członków wewnętrznego posłuszeństwa, wzajemnej lojalności i pilnowania tych samych interesów. Gdy tak się dzieje, wówczas żaden kolega nie pamięta, jak w latach 80. zachowywał się inny kolega. Gdy ktoś się natomiast wyłamie, to z automatu ma stać się twarzą całej podłości Jaruzelskiej prokuratury. Będący w PiS Piotrowicz nadał się do tego idealnie. Im ktoś bardziej broni realnego dziedzictwa komuny (a obecnie broni się go coraz bardziej), tym mocniej nienawidzi Piotrowicza.

Nie byłoby dzisiaj bohatera tego tekstu, gdyby po 1989 r. przeprowadzono dekomunizację i wprowadzono w sądownictwie i prokuraturze opcję zerową. Bez wnikania kto i po co tam poszedł pracować. Poleciałoby kilkunastu niewinnych i trudno. Nikt by po S.P nie płakał.

Tymczasem zamiast budować nowe przejęto stare, dając mu rozgrzeszenie i nakazując poddaństwo. Piotrowicz jako jeden z nielicznych służbę Okrągłemu Stołowi wypowiedział. Dla mnie to wystarczające potwierdzenie, iż jest to człowiek w ostatecznym rozrachunku wartościowy i odważny. Państwo zaś, jeśli ma zrywać z III RP, to ma obowiązek takich ludzi wynagradzać. Stanisław Piotrowicz ma szansę być dobrym sędzią Trybunału Konstytucyjnego.

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka