Wojciech Jasiński Wojciech Jasiński
345
BLOG

Rząd nie wyciąga wniosków z powodzi

Wojciech Jasiński Wojciech Jasiński Polityka Obserwuj notkę 9

Trudna sytuacja dużej części Polski związana z zagrożeniem powodziowym zamiast wyzwaniem, stała się dla polskiego rządu okazją do uprawiania propagandy. Mimo, iż zdaniem władz poziom niebezpieczeństwa wynosi 1 w pięciostopniowej skali, premier zwołał Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego, ogrzewając się przy tym w blasku fleszy. Jednocześnie rząd zaprzecza, jakoby podkręcanie atmosfery było celowym działaniem na użytek przedwyborczy.

W tego typu nadgorliwości nie byłoby niczego dziwnego, gdyby szły za nią rzeczywiste działania. Tymczasem Platforma Obywatelska rządzi już 7 lat, w ciągu których większe zainteresowanie zagrożonymi powodzią terenami okazuje raz do roku, w czasie cyklicznych podtopień. Żadne bieżące działania, które mogłyby zapobiec powtarzalności tego zjawiska, nie są podejmowane. Wydaje się, jakoby ostateczne wyciągnięcie wniosków z łańcucha nawiedzających Polskę powodzi po prostu nie leżało w interesie władzy, która straciłaby coroczną możliwość uprawiania na tym swojej propagandy. Jak słusznie zwrócił dzisiaj uwagę Prezes Kaczyński, dużo łatwiej jest pochwalić się autostradami (najdroższymi w Europie!) niż wałem przeciwpowodziowym.

Przyjrzyjmy się zatem faktom, o których zapominają media, kreujące Donalda Tuska na troskliwego ojca Narodu. Jedną z pierwszych decyzji obejmującego w 2007 r. władzę rządu PO-PSL było wyrzucenie do kosza projektów przeciwpowodziowych, przygotowanych przez PiS. Dotyczy to m. in. Podkarpacia, na którym zagrożenie powodziowe jest stałe. Wielki plan przygotowany dla tego województwa przez śp. Grażynę Gęsicką, obejmujący budowę zbiorników wodnych oraz obwałowań za łączną kwotę około 12 mld zł, został zarzucony bez przygotowania jakiejkolwiek alternatywy. Około miesiąc temu rząd zlikwidował program przeciwdziałania powodzi w dorzeczu Górnej Wisły, bez przygotowania czegokolwiek w zamian. Wiele planów zostało zarzuconych przez podejrzenie ich niezgodności z unijną dyrektywą wodną, mimo że właśnie teraz jest pora największego ryzyka powodziowego. Jak widać Donald Tusk nie był w stanie zdobyć się na kilkumiesięczne wstrzymanie dostosowania polskich praktyk do prawa unijnego, nawet jeśli ma to kosztować życie i dobytek ludzi. Inne programy, które teoretycznie nadal obowiązują, przeważnie nie są realizowane.

Jak widać, cykliczne powodzie niczego nie nauczyły ekipy rządzącej. Władza za priorytet bierze sobie sprawy widowiskowe, zamiast służącej bezpieczeństwu Polaków bieżącej pracy, także nad kwestiami przeciwpowodziowymi. Tego typu podejście wygląda bardziej na sabotaż przeciw ludziom i gospodarce, niż na działania na rzecz poprawy powtarzającej się, niebezpiecznej sytuacji.


Zachęcam do polubienia mojej strony na Facebooku:


Mój fanpage na Facebook'u:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka