Tylko z trzech przyczyn. Ale to wystarczy.
Po pierwsze (i najważniejsze): dlatego że naruszył wyraźną normę konstytucyjną, stanowiącą, że każdemu podejrzanemu o przestępstwo należy się domniemanie niewinności. Pan Zbigniew Ziobro, aktualnie minister sprawiedliwości czyli administracyjny zwierzchnik wymiaru sprawiedliwości, jednoznacznie przesądził o winie doktora G. w trakcie gorszącego widowiska pod nazwą „konferencja prasowa”. Oświadczył, że „potwierdzone” są zarzuty z artykułu 148 kodeksu karnego (umyślne pozbawienie życia) a także, że ten pan (dr G.) już nigdy nikogo życia nie pozbawi. W ten sposób, w związku i w czasie sprawowania wysokiej funkcji państwowej (minister sprawiedliwości) pozbawił obywatela polskiego prawa do domniemania niewinności w postępowaniu karnym. Jest to jednoznaczne naruszenie normy konstytucyjnej, kwalifikujące się do postawienia przed Trybunałem Stanu.
Po drugie: dlatego, że tolerował i wykorzystał dla własnych celów politycznych gorszące widowisko, polegające na nieproporcjonalnie dolegliwym zatrzymaniu doktora G. w jego miejscu pracy. Okoliczności zatrzymania doktora G. (widowisko przed kamerami, spektakularne ujecie doktora w kajdanki, sfilmowanie szafy w mieszkaniu doktora G. z alkoholem i innymi kosztownymi przedmiotami etc), poprzedzające widowisko pod nazwą „konferencja prasowa” wskazują, że chodziło tu o propagandowe wydarzenie, mające przysporzyć ministrowi Ziobro popularności politycznej, a nie normalne postępowanie procesowe.
Po trzecie: dlatego, że w parę dni po opisanych wydarzeniach, minister Zbigniew Ziobro zachował się jak krętacz, zaprzeczając temu, że powiedział to, co był powiedział, a mianowicie uchylając swe wcześniejsze stwierdzenie o potwierdzonych zarzutach świadczących o popełnieniu przez doktora G. czynu, wyczerpującego u znamiona artykułu 148. Jednocześnie, zamiast przeprosić i odwołać swe wcześniejsze, karygodne oskarżenia, szedł w zaparte i mówił, że niczego nie odwołuje. A zatem kręcił i mataczył. W ten sposób wprowadził opinię publiczną w błąd co do swych rzeczywistych intencji i przekonań.
Uff, mniej więcej to bym napisał w piśmie procesowym, pewno w sposób jeszcze bardziej wyszukany, gdyby była jakakolwiek szansa. że pan Zbigniew Ziobro stanie przed Trybunałem Stanu, tak jak powinien. Jasne, że nie stanie, bo o tym przesądza parlament, a tam decyzje podejmowane są zgodnie z linią partyjną. Więc Zbigniew Ziobro nie odejdzie. I będzie dalej psuł państwo, dla własnych celów politycznych. A zachwyceni wielbiciele Zbigniewa Ziobro będą temu przyklaskiwać w przeświadczeniu, że tak walczy się z przestępcami, łapownikami, układem, zbrodniarzami itp.
Mylą się. Raz godząc się na odejście od świętej zasady domniemania niewinności, przyzwalają na dryfowanie w kierunku odwrotnym od europejskich zasad państwa prawa. W ten sposób powoli podcinają gałąź, na której – jak im się wydaje – bezpiecznie siedzą, przyglądając się igrzyskom, serwowanym im przez pana Ziobro i jego kolegów.
Inne tematy w dziale Polityka