Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
244
BLOG

PS o aborcji i Konstytucji

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 79

Po moim wczorajszym wpisie o próbie zmiany konstytucji tak, by zawierała ona ochronę życia (albo ludzkiej godności) od momentu poczęcia, dyskusja była mniej intensywna niż pod wieloma moimi wcześniejszymi wpisami. Nie sądzę by było tak, że większość czytelników przekonałem, a nie mieli oni ochoty na potakiwanie. Raczej wydaje mi się, że zainteresowanie całą sprawą w Polsce jest bardzo nikłe. W języku angielskim jest ładne słowo „non-starter”: oznacza wypowiedź albo inicjatywę, której nikt specjalnie nie podejmuje i tonie ona, by tak rzec, w głuchej ciszy. Otóż wydaje mi się, że inicjatywa Marszałka Jurka była takim właśnie „non-starterem”, a co za tym idzie, non-starterem był także mój wpis na ten temat. 

Co w końcu może jednak znaczyć, że mam rację, bo przecież moja główna teza brzmiała, że ten proponowany wpis do konstytucji nic ale to nic nie zmieni. Jeśli niektórzy inicjatorzy sądzą, że gdy już te magiczne słowa wpisane zostaną do Konstytucji to siłą rzeczy nielegalna stanie się aborcja WE WSZYSTKICH OKOLICZNOŚCIACH, także tych, które obecnie usprawiedliwiają aborcję, to się po prostu mylą, bo Konstytucja zawiera wiele innych wartości konstytucyjnych, którym też należy się ochrona i za każdym razem ustawodawca (albo trybunał Konstytucyjny) będzie musiał oceniać, czy ochrona życia ludzkiego „od chwili poczęcia” została prawidłowo wyważona z innymi wartościami konstytucyjnie chronionymi. 

To właśnie ta teza została skrytykowana przez wielu moich komentatorów. Wspólnym mianownikiem krytyków było stwierdzenie, że chociaż faktycznie, należy wyważać kolidujące ze sobą wartości, to jednak życie ludzkie jest niewątpliwie wartością nadrzędną. A zatem jeśli nie ma (a zdaniem moich krytyków nie ma) żadnych podstaw do rozróżnienia wartości życia na etapie pre-natalnym i post-natalnym, to siłą rzeczy także życiu płodu należy się priorytet nad wszelkimi innymi wartościami konstytucyjnymi. 

Myślę, że rzetelnie zreferowałem główną treść moich krytyków. 

Punktem wyjścia odpowiedzi niech będzie komentarz czytelnika „reszta z bani”: 
Panie Profesorze, jak Pan wie, wnioskodawcy projektu zmiany Konstytucji powołują się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 r., w którym zawarte jest stwierdzenie, że: "życie ludzkie, w tym życie rozwijjące się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia".

Wnioskodawcy argumentują wniesienie projektu zmiany Konstytucji potrzebą uwzględnienia tego orzeczenia TK.

Czy mógłby się Pan do tego odnieść?
 
reszta z bani” ma rację, TK rzeczywiście tak powiedział. TK odrzucił możliwość rozróżnienia wartości życia przed i po urodzeniu. Ale w tym samym orzeczeniu, napisanym przez prof. Andrzeja Zolla, TK powiedział także: „Stwierdzenie, iż życie człowieka w każdej fazie jego rozwoju stanowi wartość konstytucyjną podlegającą ochronie nie oznacza, że intensywność tej ochrony w każdej fazie życia i w każdych okolicznościach ma być taka sama”. 
Zauważyliście Państwo? Co prawda życie ma zawsze tę samą wartość, to jednak intensywność jego ochrony nie zawsze musi być taka sama. A zatem zróżnicowanie jednak gdzieś następuje. To oczywiście zwykła gra słów: bo „intensywność ochrony” jest prostą konsekwencją „konstytucyjnej wartości”. Nie ma sensu różnicować intensywność ochrony dwóch rzeczy, które mają tę samą konstytucyjną wartość. Sęk w tym, że to twierdzenie o zróżnicowanej intensywności ochrony nie jest czymś przypadkowym, co o tak Trybunałowi się powiedziało. Bez tego TK nie byłby w stanie uzasadnić, dlaczego np. można przerywać ciążę z uwagi na np., fakt, że ciąża jest wynikiem gwałtu, albo dla ratowania zdrowia czy życia matki. I to prowadzi mnie do punktu kluczowego. W naszym normalnym rozumowaniu moralnym I TAK różnicujemy wartość życia płodu i wartość życia narodzonego. Wielu z nas do tego się nie przyzna, bo to brzmi fatalnie. Ale proszę na chwilkę zawiesić swoje moralne oburzenie i odpowiedzieć sobie na pytania: 
1. Czy dopuszczają Państwo aborcję dla ochrony życia matki? Jeśli tak, to automatycznie przyjmujecie, że wartość płodu jest niższa od wartości życia ludzkiego (matki). Bo normalnie nie ma uzasadnienia, prawnego albo moralnego, by zabić osobę A (w tym wypadku, płód) dla ochrony życia osoby B (w tym wypadku, matka). Owszem, B może stosować obronę konieczną, ale żadna inna osoba (C, tu np. doktor) nie ma prawa ot tak, po prostu zabić A by obronić B (jeśli A nie popełnia przestępstwa, a płód oczywiście nie popełnia). 
2. Czy domagają się Państwo ścigania kobiet, które dokonały aborcji za granicą? Jeśli nie, to zakładacie, że płód nie jest jednak dokładnie takim samym człowiekiem jak każdy inny człowiek, bo przecież normalnie ścigamy zabójców, o których wiemy, że popełnili zabójstwo za granicą (nawet jesli tam nie sa karani). 
3. Czy domagacie się kary za aborcję dokładnie takiej samej jak za każde inne zabójstwo umyślne (tzn. od 8 lat w górę)? jeśli nie, to dlaczego, skoro to taki sam człowiek, jak każdy inny, umyślnie pozbawiony życia? (Matka może mieć specjalne okoliczności łagodzące, np. o działaniu w afekcie, ale już lekarz – nie).  

Nie jest łatwo to wszystko pisać, bo teza o stopniowalności wartości ludzkiego życia z trudem przechodzi przez gardlo. Ale ja nie jestem politykiem więc nie muszę obawiać się stawiania trudnych pytań; wprost przeciwnie, na tym polega mój zawód. Uważam, że jeśli już postawiliśmy sprawę aborcji na porządku dziennym ponownie, to porozmawiajmy o niej poważnie.

Albo nie rozmawiajmy i cieszmy się osiągniętym „kompromisem”. Mówię to bez przekąsu. Tyle że sprawa została wyciągnięta przez tych, którzy chcieliby, za pomocą konstytucyjnego tricku, ten kompromis podważyć – w kierunku zakazu absolutnego. A że nie rozumieją, że to bezsensowne (jak ładnie wykazał to w swoim ostatnim wpisie Krzysztof Leski) – no to już kwestia intelektualnej jakości naszych legislatorów. 
PS: przepraszam za format tego wpisu, nie mam pojecia dlaczego wyskakuja mi te linie rozdzielajace akapity i nie jestem w stanie ich wyeliminowac...

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (79)

Inne tematy w dziale Polityka