Jak się dowiaduję, tak zwany kompromis między Jarosławem Kaczyńskim a fundamentalistami z PiSu (czyli Markiem Jurkiem i jego stronnikami) oraz z LPR polegać ma na zaakceptowaniu pomysłu poprawki konstytucyjnej, tyle że słowa „Od chwili poczęcia” nie będą wpisane do artykułu 38, jak początkowo planowano, ale do artykułu 30.
Dla nie-prawników, takie żonglowanie cyferkami artykułów Konstytucyjnych nic nie znaczy, więc wyjaśniam w słowach prostych, żołnierskich: to jeszcze głupsze, niż pomysł wcześniejszy (czyli pomanipulowanie przy art. 38). Artykuł 38 mówi o „prawnej ochronie życia”. Jak twierdziłem w moich dwóch wcześniejszych blogach na ten temat (a wcześniej w artykule w Rzepie), wpisanie tam słów „od chwili poczęcia” i tak niczego nie zmieni, bo tak czy inaczej, przy rozpatrywaniu konstytucyjności jakiejś ustawy (np. przykręcającej jeszcze bardziej śrubę w sprawie aborcji) Trybunał Konstytucyjny i tak będzie musiał wyważać to prawo, z artykułu 38, z wagą rozmaitych innych uprawnień i wolności ludzkich, chronionych konstytucyjnie.
A o czym mówi artykuł 30? On mówi o tym, że „przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”. Proszę sobie teraz wpisać słówka „od chwili poczęcia” gdziekolwiek to się Państwu podoba, np. po słowie „człowieka” albo po słowie „ochrona”. Co to zmieni, z punktu widzenia argumentacji sędziego Trybunału Konstytucyjnego, rozważającego jeszcze bardziej kagańcową ustawę aborcyjną od tej, która obecnie obowiązuje?
Dokładnie nic. Dziecku nienarodzonemu należy się poszanowanie godności. Zgoda. Ale z tego nic absolutnie nie wynika dla zakresu dopuszczalnej aborcji, bo przecież godność należy się także matce. A tu nie mamy do czynienia z porównywaniem różnych praw (np. prawo płodu do życia versus prawo matki do decydowania o tym, czy urodzić) ale z porównywaniem różnych godności. Godności, które nie stanowią uprawnienia samego w sobie, ale co najwyżej stanowią źródło innych wolności i praw.
A teraz mała poprawka do stwierdzenia na początku niniejszego blogu, że wpisanie nowych słów do art. 30 jest jeszcze głupsze niż do art. 38. Jest głupsze – ale tylko z punktu widzenia fundamentalistów, którzy mają nadzieję, że dzięki tej zmianie konstytucyjnej będą mogli podjąć batalię o jeszcze dalsze zaostrzenie ustawy anty-aborcyjnej. Nic takiego się nie stanie, choć niewątpliwie poprawi się ich dobre samopoczucie: wygrają kolejną batalię o życie, odniosą zwycięstwo w pojedynku (choć nie w wojnie) z „cywilizacją śmierci”… Poza wszystkim innym, na pewno poprawią swój status w oczach Ojca Dyrektora.
Ale nie jest to głupsze z punktu widzenia Jaroslawa Kaczyńskiego. Bo on wcale nie chce dalszego przykręcania śruby kobietom i dalszego oddawania pola w wojnie ideologicznej Kościołowi. Z jego punktu widzenia będzie to więc posunięcie taktycznie mądre: niby zgodzi się na „wzmocnienie ochrony życia w Konstytucji”, ale tak, aby nic, ale to nic się nie zmieniło. W sumie, niegłupie…
Inne tematy w dziale Polityka