Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
326
BLOG

Słówko na niedzielę: równość

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 39

Co to się stało z równością? Dlaczego, z wielkiej triady oświeceniowych ideałów: Wolność - Równość - Braterstwo, hasło równości uległo tak wielkiemu zdeprecjonowaniu w dyskursie publicznym? Wolność (przynajmniej w publicznej debacie) święci triumfy (i bardzo dobrze!), braterstwo zostało przemianowane na solidarność i przynajmniej w sferze haseł wygrało ostatnie wybory parlamentarne i prezydenckie... A równość? Wystarczy wspomnieć o niej i już słychać pogardliwe reakcje, utożsamianie z „urawniłowką”, zarzuty o wspieranie leniwych kosztem zaradnych... Bez dwóch zdań, w debacie publicznej ideał równosci nie ma dziś dobrej prasy. 

Czy wynika to stąd, że ustrój szczęśliwie miniony mienił się systemem równości społecznej - co było lipą i kłamstwem, ale skutecznie skompromitowało ten ideał? Czy to zasługa tych radykałów prawicowych, którzy fundamentalnie i pryncypialnie odrzucają wszelkie zasady egalitarne, marząc o powrocie do (lub utrwaleniu) tradycyjnych hierarchii, kast i dystansów społecznych? Czy te grupy nieliczne lecz dynamiczne - Frondystów, UPR-owców, nacjonalistów - tak skutecznie zdołały zdyskredytować samą zasadę, że równe traktowanie powinno być normą, a nierówne - wyjątkiem, który domaga się specjalnego uzasadnienia? 

Bo przecież nie jest tak, że ta erozja znaczenia haseł równosci wynika ze szczęśliwego wyeliminowania wszelkich nieuzasadnionych zróżnicowań i dyskryminacji w naszym życiu publicznym. Jesteśmy dalecy od takiego stanu i niewiele wskazuje, byśmy stawali się społeczeństwem równych. Zresztą, nie ma jednej „równości”, a zatem i jednej „nierówności”. Mówić można co najmniej o trzech wielkich strefach równości i nierówności: 

  1. Równość wobec prawa. To nie tylko kwestia równego dostępu do ochrony prawnej, ale także kwestia równych praw i obowiązków - zasady, że nierówności uprawnień muszą wynikać z obiektywnych, uzasadnionych przesłanek, a nie z arbitralnych przekonań i przesądów. W Polsce ludzie nie mają przekonania, że prawo jest równe dla wszystkich. Dlaczego więc retoryka egalitarna jest tak wątła w mówieniu o zmianie prawa?
  2. Równość polityczna. To oczywiście nie oznacza, że każdy człowiek musi mieć ten sam wpływ na decyzje polityczne, co prezydent czy premier - ale oznacza, że przynajmniej każdy głos w wyborach powszechnych powinien mieć równą siłę. W Polsce wielu ludzi nie idzie do wyborów nie dlatego, że nie interesuje się polityką ale dlatego, że uważa że zalecające się do nich partie nie odpowiadają na ich autentyczne potrzeby i preferencje. Jakie zmiany systemu politycznego i partyjnego zmieniłyby ten stan rzeczy? Czy hasło JOW (a nie wypowiadam się w tej chwili na temat meritum tego postulatu) nie powinno być wysuwane właśnie w oparciu o egalitarne przesłanki - by każdy wyborca w naszym systemie demokracji przedstawicielskiej miał mniej więcej ten sam wpływ na ksztaltowanie większości parlamentarnej co ktokolwiek inny?
  3. Równość ekonomiczno-społeczna. To oczywiście najbardziej kontrowersyjna dziedzina, hasło najbardziej wykpiwane przez prawicę. Czy liberał jednak musi być przeciwnikiem równości ekonomicznej? To zależy, jak jest rozumiana. Jeśli równość wymaga zrównywania warunków bez względu na wybory, dokonywane przez ludzi - o wykształceniu, zatrudnieniu, doskonaleniu swych umiejetności - to trudno ją uznać za wartość atrakcyjną per se - w każdym razie dla liberała. Jeśli jednak mówimy o rzeczywistej równości szans, to liberał powinien być jej zwolennikiem; w przeciwnym razie, jak może uzgodnić swe zamiłowanie wolności z faktem, że niektorzy ludzie pozbawieni są pewnych społecznych szans z powodów, bedących całkowicie poza ich kontrolą? Równość szans wymaga bowiem, by nierówności społeczne (w statusie materialnym, w dostępie do oświaty i zatrudnienia) wynikały wyłącznie z naszych świadomych decyzji, preferencji i talentów - a nie z faktów, na które nie mamy żadnego wpływu. Tak rozumiana „równość szans” ma potężny potencjał egalitarny, wbrew konwencjonalnym poglądom.

Jak jest w Polsce z tym trzecim wymiarem (nie)równości? Kupiłem dziś wydany w tym roku przez Polską Akademię Nauk wielki tom (pod redakcją Andrzeja Kojdera, mojego dawnego kolegi wydziałowego z UW) pt. „Jedna Polska? Dawne i nowe zróżnicowania społeczne”. Oto kilka informacji, wybranych przeze mnie trochę na chybił trafił, z tego dzieła, na które złożyły się prace najlepszych polskich socjologów. 

Niemal co czwarte gospodarstwo domowe (23 %) żyje poniżej granicy ubóstwa, a jeśli jest w nim troje lub więcej dzieci, to ubóstwo dotyka już co trzecią rodzinę. Różnice miasto-wieś są szokujące: w mieście żyje dość zamożnie, bez specjalnych wyrzeczeń, co szóste gospodarstwo domowe, na wsi natomiast co dwunaste. Nierówności dochodów w ostatnich latach wyraźnie się powiększyły. Nierówności edukacyjne wyraźnie pokrywają się z mapą kraju (najlepsze wyniki egzaminów gimnazjalnych: Mazowsze i małopolska; najgorsze - lubuskie, warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie) i oczywiście z podziałem miasto-wieś (nie trzeba tłumaczyć, w jaki sposób). Utrwala się kastowość (czyli reprodukcja nierówności z pokolenia na pokolenie): niespełna 5 % dzieci niewykształconych rodzicow uzyskuje wyższe wykształcenie, natomiast w rodzinach, w których choć jedno z rodziców ma wyższe wykształcenie, dziesięciokrotnie więcej dzieci kończy studia wyższe. Bardzo podobne korelacje występują w odniesieniu do stanu ochrony zdrowia. Diagnozy? „Można przewidywać, że jakość życia Polakow i dostęp do pożądanych dóbr - bogactwa, władzy, wykształcenia, prestiżu itp. - nadal będą ich wyraźnie różnicowały, stwarzając wrażenie, iż ‘Polska nie jest jedna’” - pisze profesor Kojder. 

Więc jak określić tych naszych hayekowców i friedmanowców, którzy perorują o szkodliwej roli równości, o tym, że ludzie, którzym się nie udało, to nieroby lub głupcy? Niektorym z nas udało się załapać na dobre wykształcenie i kasę - cieszmy się, ale czy naprawdę świadczy to o tym, że byliśmy po prostu lepsi? Tak naturalnie, od urodzenia?   

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka