Dura lex sed lex – przypominali liczni komentatorzy, dyskutując o “sprawie Geremka”. Może prawo lustracyjne jest dobre, a może złe, ale jeśli obowiązuje, to kto jak kto ale polityk, osoba publiczna – musi mu się podporządkować, mówiono. Na dodatek niektórzy konstytucjonaliści dowodzą, że profesor Geremek mandat stracił – kategorycznie i bezdyskusyjnie.
W moim poprzednim wpisie starałem się zwrócić uwagę na stronę, nazwijmy to, moralno-polityczną: czy polskie prawo wyborcze POWINNO już po wyborach, wprowadzać dodatkowe rygory i kryteria, określające mandat już wybranego Euro-posła. Ten mój normatywny wątek został jednak, w dyskusji, zwekslowany na wątek opisowy: skoro prawo tak zdecydowało, to nie ma o czym mówić. Można oczywiście dyskutować nad zmianą prawa, ale póki ono obowiązuje, wszyscy, wszyscy już zwłaszcza posłowie, muszą go przestrzegać.
No dobrze, podejmuję chętnie tę płaszczyznę dyskusji. Jakie prawo w Polsce naprawdę obowiązuje, w związku z wprowadzeniem wymogów złożenia oświadczeń lustracyjnych przez Euro-deputowanych?
Jak wiadomo, najwyższym prawem w Polsce jest Konstytucja RP. Konstytucja stwierdza, w artykule 62 (2), że:
Prawo udziału w referendum oraz prawo wybierania nie przysługuje osobom, które prawomocnym orzeczeniem sądowym są ubezwłasnowolnione lub pozbawione praw publicznych albo wyborczych.
Pierwszy paragraf tego samo artykułu wyraźnie stwierdza, że oba paragrafy odnoszą się wyłącznie do „obywateli polskich”.
Jak to ma związek z mandatem Europosłów? Ano taki, że Trybunał Konstytucyjny w swej decyzji nr 39/97 wyraźnie powiedział, że kryteria określone w artykule 62 dotyczą także BIERNEGO prawa wyborczego – a zatem prawa do bycia wybranym.
(Wynika to zresztą z artykułu 99 Konstytucji, który stwierdza: „Wybrany do Sejmu może być obywatel polski mający prawo wybierania, który najpóźniej w dniu wyborów kończy 21 lat” – to odsyła czytelnika do artykuły 62, który właśnie zawiera kryteria „prawa do wybierania”).
Trybunał dodał też jednoznacznie, że Konstytucja wylicza enumeratywnie wszystkie warunki wybieralności. Ustawa nie może dorzucać dodatkowych, które nie mają podstaw w Konstytucji. To jest zresztą zgodne z ogólną zasadą interpretacji konstytucyjnej, że jeśli Konstytucja ustala jakieś kryteria czy warunki posiadania danego uprawnienia, to są to warunki WSZYSTKIE, i ustawodawca może je konkretyzować, ale nie może ich rozszerzać o nowe wymogi.
Oto właściwy fragment orzeczenia TK:
w demokratycznym państwie prawnym prawa wyborcze należą do fundamentalnych praw politycznych i dlatego każde ich ograniczenie poddane jest szczególnie ostremu reżimowi prawnemu. Prawa wyborcze przysługują w zasadzie wszystkim dorosłym obywatelom, zdolnym do zajmowania się swoimi własnymi sprawami, zaś ograniczenie tych praw jest dopuszczalne wyłącznie wtedy, gdy ustawa zasadnicza wyraźnie to przewiduje, przy czym przepisy konstytucyjne ustanawiające ograniczenia – jako przepisy wprowadzające wyjątki od ogólnej reguły – podlegają zawsze ścisłej, literalnej wykładni. Obowiązująca konstytucja wylicza wyczerpująco kategorie osób, którym nie przysługuje prawo udziału w referendum oraz prawo wyborcze. De lege lata nie jest zatem możliwe wprowadzanie innych ograniczeń praw wyborczych, a w szczególności uniemożliwianie korzystania z tych praw przez osoby, które nie zostały ich pozbawione zgodnie z art. 62 ust. 2 konstytucji.
To jest wszystko jednoznaczne. Jeśli uznać (a kto zaprotestuje?), że (1) Konstytucja RP jest najwyższym prawem w Polsce, a ustawy z nią niezgodne muszą być unieważnione, oraz (2) Trybunał Konstytucyjny ma prawo unieważniać ustawy niezgodne z Konstytucją, to na mocy zacytowanego orzeczenia, ustawa dorzucająca wymóg oświadczeń lustracyjnych do warunków mandatu Euro-deputowanego jest bezprawna. Oczywiście, z punktu widzenia formalnego, należy czekać na orzeczenie TK w sprawie tej ustawy. Ale – i to jest główne przesłanie niniejszego wpisu – Trybunał już wypowiedział się jednoznacznie dokładnie w tej samej sprawie, choć w doniesieniu do innej ustawy. Więc nie będzie miał wyboru, jak tylko unieważnić tę nową ustawę, na mocy której dziś Profesor Geremek traktowany jest przez wielu jako ex-deputowany.
Powtarzam – to argumenty czysto prawnicze, abstrahujące od całej dyskusji o kalaniu własnego gniazda, warcholstwie itp. Czy istotnie warcholstwem jest niepodporządkowanie się ustawie, która łamie Konstytucję własnego kraju – to już oczywiście zupełnie inny temat do dyskusji. Niewątpliwie, bardzo ciekawy.
Inne tematy w dziale Polityka