Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
115
BLOG

List do Igora Janke o zdradzie

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 114

Myślę, Igorze, że w swym dzisiejszym artykule w Rzepie przekroczyłeś granice właściwego, uprawnionego, demokratycznego dyskursu, jaki powinien dominować w przyzwoitym, demokratycznym państwie. Nie, nie mówię o wolności słowa: nie przekroczyłeś tych granic. Nie dokonałeś znieważenia nikogo (a jeśli nawet obraziłeś osoby publiczne, to uczyniłeś to w ramach prawnie dopuszczalnej debaty o sprawach publicznych), nie wezwałeś do przemocy wobec nikogo, nie wyjawiłeś informacji tajnych itp. – słowem, wolność słowa, taka jaką ja afirmuję, chroni Twoją wypowiedź. Ale nie wszystko, co jest (i powinno być) prawnie chronione, powinno być powiedziane, zwłaszcza w poważnych mediach. I przepraszam, ale będę z Tobą absolutnie szczery: w moim przekonaniu, przekroczyłeś granice właściwego dyskursu publicznego, zarzucając dwóm polskim politykom działanie sprzeczne z polskim interesem narodowym.

A w czym problem, ktoś zapyta. Ma prawo Igor Janke mieć własne kryteria polskiego interesu narodowego? pewno że ma, może nawet jako polityczny publicysta ma wręcz taki intelektualno-moralny obowiązek. Ma prawo Igor Janke dostrzegać u niektórych polityków działania niezgodne z jego, Igora, kryteriami interesu narodowego? No jasne, że ma. Nie może więc dodać 2 + 2 i powiedzieć: cztery? Nie może ogłosić własnej opinii, że ci politycy działają w sprzeczności z polskim interesem narodowym?

Tu już nie jest sprawa taka prosta. Bo choć Twój tekst, Igorze, napisany jest w sposób formalnie elegancki i bez inwektyw, to w tle czai się cały czas to straszne, przeklęte polskie słowo: ZDRADA. I nie dziw się, że jeden z Twoich pierwszych komentatorów w Twym wcześniejszym blogu postawił tę kropkę nad I. Zinterpretował Cię adekwatnie. Bo w istocie, Twój tekst jest oskarżeniem o zdradę, a nawet niektóre słowa („woda na młyn” itp.) przywołują taką poetykę.

Tak jak w tylu polskich domach, w mojej rodzinie zdrada – zdrada narodowa, zdrada wobec Polski – była słowem najstraszniejszym, a Ojciec, który od pierwszych chwil wojny działał był aktywnie najpierw w B.Ch. (dochodząc do przywódczych funkcji w Lubelskiem) a potem w AK, uczył nas wszystkich największej odrazy do czarnych bohaterów polskiej historii: zdrajców sprawy narodowej. Uczył nas też umiaru, z jakim należy tego słowa używać: zarówno by nie dewaluować potępienia jak i by nie pokarać niewinnych oskarżeniem w Polsce najcięższym. A wiedział, jaka jest kara, bo w swym oddziale B.Ch. zajmował się m.in. fizyczną likwidacją kolaborantów – coś, o czym mówić nie chciał i nie lubił. Jako licealista czytałem z odrazą obelgi marcowych pałkarzy dziennikarskich na rzekomą polską „Piątą Kolumnę”, na kosmopolitów, na zdrajców… Gdy mnie tu , w Salonie24, od czasu do czasu jakiś anonimowy chuligan wyzwie od nielojalnych Polaków – macham ręką, ale gdy zrobi to człowiek podpisany, a zatem biorący odpowiedzialność moralną za swe słowa – autentycznie mnie to boli.

Otóż uważam, Drogi Igorze, że z oskarżeniem o zdradę – czy, łagodniej, o działanie sprzeczne z polskim interesem narodowym, należy być bardzo, bardzo ostrożnym, nawet jeśli pokusa napisania tekstu o wielkim ładunku dramatycznym jest bardzo silna. Bo – i stawiam to pytanie z największą powagą i bez żadnych retorycznych podtekstów: czy naprawdę nie jesteś w stanie przyjąć, że Bronisław Geremek, Aleksander Kwaśniewski i inni krytycy dzisiejszej strategii europejskiej aktualnego polskiego rządu, naprawdę uważają, że walka z traktatowym systemem głosowania jest sprzeczna z polską racją stanu? Rozumiem, że merytorycznie się z nimi absolutnie nie zgadzasz – i masz w tym za sobą opinię większości społeczeństwa, jak wydaje się z sondaży. Ale nie mówimy tu o zgodzie lub niezgodzie, ale o uczciwym i szczerym pojmowaniu polskiego interesu narodowego.

Czy naprawdę nie jesteś w stanie nawet dopuścić myśli, że można uczciwie sądzić, ze w istocie jest sprzeczne z polskim interesem walczyć w dzisiejszej UE o pierwiastek, którego nikt inny nie chce (w tym państwa, takie jak Hiszpania, które przecież są w podobnej sytuacji demograficznej jak my, a więc teoretycznie też mogłyby zyskać na pierwiastku a stracić na Traktacie!), wysuwać taką propozycję na pięć minut przed decydującym spotkaniem, narażając się na zarzut braku lojalności lub profesjonalizmu (oba zarzuty, jeśli przylgną, sprzeczne z naszą racją stanu), uważać że formalny podział głosów w Radzie i tak ma bardzo małe praktyczne znaczenie, a polska racja stanu wymaga reputacji pozytywnej aktywności a nie blokowania itp. itd.?

Nie pytam czy zgadzasz się z takim pojmowaniem polskiej racji stanu  – oczywiste jest, że nie. Pytam tylko, czy jesteś w stanie dopuścić, że ktoś szczerze i uczciwie może tak właśnie pojmować interes narodowy swej Ojczyzny? Jeśli takiego poglądu nie możesz nawet dopuścić do siebie – to jasne, krytycy pierwiastka to zdrajcy i zaprzańcy. Ale jeśli możesz przynajmniej wstępnie przyjąć, że ktoś może taki właśnie pogląd wyznawać, szczerze i uczciwie, to czy nie powinieneś zastanowić się trzy, a może i cztery razy, zanim oskarżysz kogoś o działanie sprzeczne z polskim interesem narodowym? Czyli o zdradę. 

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (114)

Inne tematy w dziale Polityka