Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
176
BLOG

Ingerencja w wewnętrzne sprawy Polski

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 88

DOTARŁEM niedawno do bardzo interesującego dokumentu... No dobrze, pamiętam, że Bartek Węglarczyk zakazał używania słowa „dotarliśmy do...” i w pełni go rozumiem. Pan Bartek lepiej zna kuchnię polskiego dziennikarstwa i wie na pewno to, co ja tylko podejrzewam: że w większości przypadków, gdy gazety lub inne media ogłaszają, że „dotarły” do jakiegoś ważnego listu, projektu lub teczki, to nie oznacza to wcale efektu pracy fantastycznych dziennikarzy śledczych, ale kolejny przeciek kontrolowany, zazwyczaj od Służb do zaprzyjaźnionej redakcji.

Ale w moim przypadku jest inaczej: ja nie jestem na tyle ważny albo zaufany, by cokolwiek do mnie „przeciekało” od Służb; ja do dokumentu, o którym tu Państwu powiem, naprawdę dotarłem. Jak? Na to pytanie odpowiem tylko prokuratorowi i to w towarzystwie mojego adwokata... No dobrze, wyznam szczerze: sprzedała mi to zaprzyjaźniona sprzątaczka, która znalazła przypadkiem ten kwit na biurku w Pewnym Ministerstwie...

Dokument nazywa się „Stanowisko Rządu Rzeczypospolitej Polskiej”, a stanowi oficjalnie załącznik do innego dokumentu pod nazwą „Memorandum do Rządu Polskiego: Ocena postępu implementacji zaleceń Komisarza Praw Człowieka Rady Europy z 2002 roku dla Komitetu Ministrów i Zgromadzenia Parlamentarnego”. Ten ostatni nosi datę 20 czerwca 2007.

Wiem, wiem że nazwa dokumentu nie jest przesadnie „sexy” i sama w sobie, nie musi powodować przyspieszonego bicia serca (w odróżnieniu do tajnych dokumentów typu „Lista współpracowników, którzy na prośbę WSI dokonali zakupu map turystycznych północno-wschodniego Laosu”), ale zapewniam, że oba dokumenty: zarówno dokument Komisarza jak i stanowisko rządu polskiego, są bardzo ciekawe. Dla wyjaśnienia: w grudniu ub. roku w Polsce przybywał Komisarz Praw Człowieka Rady Europy (UWAGA: nie instytucja unijna, ale ogólnoeuropejska, grupująca wszystkie kraje naszego kontynentu poza Białorusią!), pan Alvaro Gil-Robles, który przyjrzał się realizacji w Polsce rozmaitych sugestii, sformułowanych w czasie poprzedniej takiej wizyty, dokonanej w 2002 roku przez jego poprzednika pana Thomasa Hammarberga. Wizyty te nie są jakąś specjalną złośliwością w stosunku do Polski, ale rutynowym działaniem Komisarza Praw Człowieka Rady Europy, podejmowanym wobec wszystkich państw członkowskich, a mającym na celu przyjrzenie się, jak państwa realizują u siebie międzynarodowe akty prawne, których są stronami, przyjęte w ramach Rady Europy.

Tu chciałbym powiedzieć tylko o jednej sprawie, spośród bardzo wielu, występujących w obu dokumentach.W ustępach 54-56 Memorandum Komisarza, zwraca on uwagę na stosunek Ministerstwa Edukacji do homoseksualizmu: Komisarz krytykuje m.in. publikację, zalecaną przez Ministerstwo pt. „Wygrajmy młodość”, w której homoseksualizm określony jest jako nienaturalna skłonność, związana „ze strachem przed odpowiedzialnością, niewłaściwą hierarchią wartości, brakiem odpowiedniej idei miłości i postawą hedonistyczną, jak również z prostytucją” (ust. 54). Reakcja Komisarza: ”Komisarz uznaje takie podejście za złe. To przedstawienie i opisanie homoseksualizmu jest obraźliwe, niezgodne z zasadami równości, różnorodności i poszanowania praw każdego człowieka. (...) Ponadto Komisarz jest zaniepokojony propozycjami wprowadzenia przepisów penalizujących rzekome promowanie homoseksualizmu w szkołach” (ust. 55). W kolejnym ustępie Komisarz wyraża swoje „ubolewanie nad wszelkimi przypadkami mowy nienawiści w stosunku do homoseksualistów, które nie powinny być tolerowane przez polskie władze”.

A teraz odpowiedź Rządu polskiego: w komentarzu do paragrafów 54-56 rząd całkowicie odpiera wszystkie zarzuty, po czym stwierdza: „PRZEDSTAWIONA PRZEZ KOMISARZA OCENA SYTUACJI MNIEJSZOSCI SEKSUALNYCH W POLSCE NIE OPIERA SIE NA FAKTACH I JEST STANOWISKIEM POLITYCZNYM, INGERUJACYM W WEWNETRZNE SPRAWY POLSKI”.

Tak, dobrze Państwo przeczytali, ale na wypadek, gdyby to Państwu umknęło, powtórzę: „...jest stanowiskiem politycznym, ingerującym w wewnętrzne sprawy Polski”.

I teraz bardzo ważne zastrzeżenie z mojej strony: nie chodzi mi tu w ogóle o MERITUM sprawy: czy rzeczywiście stanowisko polskiego Ministerstwa Edukacji jest złamaniem standardów praw człowieka, obowiązujących w dzisiejszej Europie. Naprawdę, zupełnie o to mi teraz chodzi, choć nie mam złudzeń, że na tym może skoncentrować się uwaga Komentatorów. Tu zdania będą nieuchronnie podzielone choć podejrzewam, że większość uzna stanowisko Komisarza Praw Człowieka za niesłuszne, a stanowisko naszego Minister Edukacji w tej sprawie – za prawidłowe. Niech będzie. Podkreślam, tym razem NIE o to mi chodzi.

Chodzi o coś innego: o tę mantrę o „ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski”.Starsi spośród Państwa pamiętają, że była to automatyczna reakcja komuny, gdy ktokolwiek za granicą ważył się skrytykować łamanie praw człowieka. Dziś, za ingerencję w ich wewnętrzne sprawy najchętniej denerwują się takie kraje jak Kuba, Korea Północna czy Myanmar (= Birma).

Polska nie jest takim krajem. Jesteśmy demokratycznym państwem, które przyjęło na siebie, dobrowolnie, międzynarodowe zobowiązania dotyczące respektowania praw człowieka. Możemy mieć inne rozumienie tych praw od dominującego rozumienia w innych państwach – ale to tylko znaczy tyle, że aktualny polski rząd, wyrażający aktualną demokratyczną wolę większości, inaczej pojmuje prawa człowieka, niż pojmują je rządy innych państw demokratycznych. Nie daje mu jednak ochrony przed oceną zewnętrzną. Przed tą oceną z zewnątrz zasada suwerenności już nikogo nie chroni. Prawa człowieka są wyższe niż suwerenność i wynikająca z niej reakcja obronna przeciw „ingerencji w wewnętrzne sprawy”.

Wejście do Rady Europy, a potem do Unii Europejskiej, przypieczętowało ten stan rzeczy, wynikający już wcześniej z podpisania i ratyfikowania innych międzynarodowych aktów praw człowieka, w tym Konwencji ONZ. Żadne państwo nie może dziś schować się w skorupę, chroniącą je przed negatywną oceną realizacji praw człowieka u siebie.

Rada Europy nie przyśle do Polski uzbrojonego oddziału, wymuszającego na rządzie polskim realizację praw człowieka tak, jak rozumie ją Rada. Taka „ingerencja” nie nastąpi. Ale minął już czas ochrony przed krytyką. To se ne vrati...

Nigdy, never, jamais.

I bardzo dobrze.

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (88)

Inne tematy w dziale Polityka