Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
175
BLOG

Z ostatniej chwili: Odwaga zdrożała!

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 197

„Odwaga staniała, rozum podrożał” – powiada się czasem. Nic błędniejszego. Rozumu u nas pod dostatkiem, a zatem podaż niemal nieograniczona, tylko popyt maleje. Więc, zgodnie z prawami rynku, cena również. Ale odwaga – o, to co innego. Tylko trzeba ją właściwie rozumieć.

Odwaga dziś polega na przeciwstawieniu się dyktatowi Salonu, terrorowi Warszawki, instrukcjom przychodzącym z ul. Czerskiej. Odwaga polega na śmiałym poparciu dla władzy, która w przeraźliwie trudnych warunkach, wbrew chorym z nienawiści krytykantom i zgryźliwcom (wiadomo zresztą, jakiego autoramentu) realizuje program moralnej przebudowy Polski. Odwaga polega dziś na demaskowaniu salonowych mędrków i wskazywaniu – wbrew modzie i psychicznym naciskom – na prawdziwe osiągnięcia rządu. A są one niemałe. Np.: (1) likwidacja WSI; (2) likwidacja WSI; (3) likwidacja WSI… Listę można ciągnąć.

Oto prawdziwe wzorce odwagi dzisiaj: redaktorzy Wildstein, Karnowski, Semka… Nie boją się powiedzieć: tak, ja popieram ten rząd, bo on chce dla nas dobrze. Nie boją się cisnąć w twarz destruktywnym krytykantom swojego: „Nie pozwalam!”. Nie boją się demaskować mocodawców naszych targowiczan, którzy za judaszowe srebrniki grają tak, jak im obcy dyrygent każe…

Ale wszystko ma swoje granice: odwagę można u ludzi podziwiać, ale nie można oczekiwać nieustającego heroizmu. Weźmy uczonych: ot, np. taki socjolog, który odkrył niewidzialny układ w kształcie czworokąta; ot, filozof, który nie zawahał się powiedzieć, że nie lubi tolerancji – a za to lubi PiS. Jak długo można oczekiwać, że będą znosić spadające na nich razy? Te ironiczne uśmieszki kolegów na wydziale; te zamierające nagle rozmowy, gdy zbliżają się do grupki dyskutującej na korytarzu; te głupie aluzje i niedopowiedzenia… Nie, stanowczo nie można od naszych najbardziej sprawdzonych pracowników nauki wymagać, by znosili te cierpienia w nieskończoność i w milczeniu.

Dlatego z radością należy powitać świetny pomysł premiera Jarosława Kaczyńskiego, skądinąd też naukowca, powołania specjalnego uniwersytetu, wolnego od pseudo-intelektualnego terroru przeciwników rządu. Wolnego od importowanych z Zachodu mód i politycznej poprawności, od padania plackiem przed słowami „postmodernizm”, „dekonstrukcja”, „dyskryminacja” i „demokracja”, którymi kosmopolici chcą nas omotać. Uniwersytetu, na którym panować będzie odważna, pogodna atmosfera aprobaty i wsparcia dla władzy, która podjęła się przeorania Polski.

Dosyć dusznej atmosfery, pełnej podejrzliwości i sarkazmu! Tu, profesor przyjdzie na seminarium z czworokąta, i zamiast dwuznacznych uśmieszków powita go już na korytarzu radosne: „Świetnie, Jędruś, dokopałeś Michnikowi we wczorajszym Dzienniku. Ty to masz chłopie pióro!”.

(Wersja zmieniona).

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (197)

Inne tematy w dziale Polityka