Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski
154
BLOG

Kto ty jesteś? Polak duży

Wojciech Sadurski Wojciech Sadurski Polityka Obserwuj notkę 77

Janusz Krasiński we wczorajszej sondzie Dziennika pod tytułem „Pisarze o dwóch latach rządów PiS”: “Rządy Prawa i Sprawiedliwości oceniać można różnie, ale – w moim przekonaniu – najważniejsze jest to, co się im udało zrobić, a jest to przede wszystkim przywrócenie Polakom tożsamości narodowej. Polacy przez ten czas zrozumieli, że żyją w kraju, który nazywa się Polska – w III RP właściwie się o tym nie mówiło i nie wiedzieliśmy, kim jesteśmy”.

Zaraz zaraz, kto nie wiedział? Ja wiedziałem. Może jestem nietypowym przypadkiem, bo mieszkam za granicą, ale z tego, co się orientuję, wszyscy moi przyjaciele i znajomi w Polsce wiedzieli, kim są i w jakim kraju żyją. Wcale nie były im w tym akurat celu auto-identyfikacji zbiorowej potrzebne rządy PiS.

Trudno mi nawet przyjąć, że polski pisarz Janusz Krasiński nie wiedział, że jest Polakiem, a dopiero rządy PiSu pomogły mu w osiągnięciu właściwej tożsamości. W jego własnej dziedzinie – kulturze, szeroko pojętej – mógł chyba doznać wielu wzruszeń i refleksji, związanych z tożsamością narodową. Wielki, arcypolski „Pan Tadeusz” Andrzeja Wajdy (na którym – wyznam to moim Salonowym psychoanalitykom – zawsze ryczę jak bóbr); niezwykle polskie pisarstwo Eustachego Rylskiego (z „Warunkiem”, który jest właśnie trudną refleksją o polskości, na czele); głębokie i przenikliwe eseistyczne rozważania na temat polskości w głośnych książkach Andrzeja Mencwela, Dariusza Gawina czy Marka Cichockiego; nadzwyczajne Muzeum Powstania Warszawskiego (któremu mądrze patronował Lech Kaczyński, ale które przecież nie powstało gdzieś w przestrzeni poza III RP) – czy nic z tego nie przemówiło do odczuć i umysłu pisarza, by jakieś istotne nuty polskości w nim poruszyć? To trzeba było aż zmiany rządu na PiS-owski, by Janusz Krasiński przypomniał sobie, że jest Polakiem?

No dobrze, nie bądźmy naiwni: nie chodzi tu o żadną skargę, że w III RP Polacy zapomnieli o swej polskości – to byłoby już zbyt nonsensowne, nawet jak na egzaltowanego pisarza – ale o akt strzelisty względem władców IV RP za posługiwanie się retoryką narodowo-patriotyczną (której, przyznajmy to uczciwie, bracia Kaczyńscy przecież nie używali zbyt nachalnie) i przymilne zaakcentowanie swej niechęci względem niedostatecznie patriotycznych poprzedników.

Zostawmy więc w spokoju pisarza Krasińskiego i zastanówmy się nad szerszym problemem, jaki jego wypowiedź wydobywa: jaki jest związek między polityką rządu (jakiegokolwiek rządu) a tożsamością narodową? Otóż moim zdaniem – stosunkowo niewielki. Proszę sobie wyobrazić przeciętnie inteligentnego Włocha – np. włoskiego pisarza – który wyraża radość, że premier Berlusconi przywrócił był Włochom poczucie włoskości, a jego następca Prodi skłania Włochów do zapomnienia, że są Włochami. Albo, w Hiszpanii, że za rządów Aznara Hiszpanie pamiętali o swej hiszpańskości („Hiszpanie męstwo cenić umieją…”), a już za rządów Zapatero wzięli i zapomnieli, a ich poczucie tożsamości narodowej jakoś się rozłazi… Nonsensowność takich wypowiedzi byłaby oczywista – a jednak u nas, specjalnie nikogo nie razi, gdy Bracia Kaczyńscy chwaleni są za przywrócenie Polakom tożsamości narodowej, dumy z polskości i czego tam jeszcze…

Wskazuje to – postawię tu karkołomną może hipotezę – na niedocenianie siły i wagi tożsamości narodowej. Ktoś, kto sądzi, że jej żywotność zależy w kluczowym stopniu od tego, jaka opcja polityczna jest akurat u władzy i jak chętnie posługuje się frazeologią narodową, ma raczej niską opinię o stopniu umocowania tej tożsamości w kulturze, świadomości i umysłach ludzi. Jeśli tak by miało być, że wystarczyły kolejne rządy III RP, by Polacy „nie wiedzieli, kim są”, to biada Polsce i najlepsze nawet wysiłki Prezydenta, Premiera plus całego plutonu genetycznych patriotów z PiSu nie pomogą.

Ale tak oczywiście nie jest. To, kto akurat jest u władzy i jak często np. pokazuje gest Kozakiewicza państwom ościennym tudzież bardziej odległym w zuchwałej demonstracji narodowej dumy, ma bardzo niewielki związek z realnym stanem tożsamości narodowej. Gesty takie u niektórych wywołają rzeczywiście narodowe ukontentowanie, u innych – poczucie wstydu i zażenowania, ale naszej polskości nie dotykają one w stopniu większym niż marginalny. Patriotyzm dojrzały – patriotyzm ludzi dorosłych, nie potrzebuje autoryzacji ze strony tego czy innego rządu.

Mam podejrzenie, że pisarz Krasiński o tym wie. Mam kolejne podejrzenie, że jego kuriozalna wypowiedź była podyktowana szczerą zapewne admiracją dla rządów PiS – mimo werbalnego zastrzeżenia, że rządy PiSu „można oceniać różnie” – co jest mało kontrowersyjnym stwierdzeniem. Do wyrażania tej admiracji ma pełne prawo, a jako inżynier sumień – być może także i obowiązek. Ale po co od razu wycierać sobie szlachetne pisarskie usta polskością?

Moje najlepsze wpisy: 1. Rękopis znaleziony w Kabanossie: "Obraz Salonu: sercem gryzę" 2. Trochę plotkarska opowieść o pewnej Damie (taka jak z Vivy lub T 3. Pawłowi Paliwodzie do sztambucha 4. Opowieść nowojorska 5. Sen 6. Książę, Machiavelli i pistolecik 7. Szatani, Biesy i Inni Demoni Pana Premiera 8. Prolegomenon do blogologii (Wykład Jubileuszowy) 9. Wyznania Salonowca 10. Salon Poprawnych 11. Szanowny Panie Rekontra (czyli druga spowiedź solenna, szczera, 12. Rok Niechęci Do Ludzi (mowa jubileuszowa) 13. Manifest tolerała 14. Spowiedź szczera, solenna, sobotnia 15. Anty-anty-polityka 16. Czynaście 17. Prawo i lewo naturalne 18. Król Maciuś I o Unii Europejskiej 19. O kulturze dyskusji 20. Moje obsesje

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (77)

Inne tematy w dziale Polityka