olgerd olgerd
223
BLOG

Zamiana

olgerd olgerd Kultura Obserwuj notkę 1

 Frantzowi K.

Salon pękał w szwach – mężczyzn i kobiet było co niemiara, wszyscy zagonieni i lekko zdenerwowani.

Włodzimierz również był zdenerwowany. W końcu tego, co chciał zrobić, nie robi się często - raz, góra dwa razy w życiu. Chyba, że ktoś był bogaty i koszty nie grały dla niego roli. Dla Włodzimierza grały.

Wreszcie nadeszła jego kolej; podszedł do stolika, za który siedział młody diler. Tęgawy mężczyzna o zaczerwienionej twarzy, z wyraźnymi już zakolami, wpatrywał się w ekran komputera. Sprawiał wrażenie człowieka, który chce i może pomóc.

- Słucham, co pana interesuje?

Włodzimierz spojrzał na fotel.

- Proszę usiąść. Przepraszam, ale z tego zapracowania, wiadomo, wiosna, zapominam o podstawowych zasadach kultury.

Włodzimierz usiadł.

- Wiadomo, czas leci, stary model jest już poważnie wyeksploatowany. Sporo przeszedł. Najwyższy czas na zmianę.

- Który rocznik? – spytał diler biorąc z kupki jakiś dokument i sięgając po długopis.

- 65… I to z początku roku.

- Dosyć stary, raczej nie nadający się do remontu, 69, 70 jeszcze się robi, ale poniżej 68 koszty ewentualnego remontu przekraczają koszty wymiany. No dobrze, chce pan nowszy model, a stary zostawić w rozliczeniu w salonie?

- Tak właśnie chcę zrobić – potwierdził Włodzimierz.

- Dobrze – powiedział diler – i coś zanotował. – Wybrał pan model, który pana interesuje?

- Czekam na propozycje, ale myślę, że stać mnie co najwyżej na coś z przedziału 82-83.

- Na ile wycenia pan poprzedni model?

- Nie wiem, na giełdzie ten rocznik chodzi po 200-230 tysięcy.

- Nawet 250, ale tylko mało przechodzone. Był uszkodzony?

- Dwa razy.

- Blacharka pewnie do klepania. A w środku?

- Środek jeszcze dobry. Powinien pociągnąć jeszcze ze 20, może i 30 lat.

- Tak, są tacy, co lubią starsze modele... Dobrze, później go obejrzymy i zrobimy szczegółową wycenę, ale myślę, że w rozliczeniu powinno być za niego jakieś 200 tysięcy.

- Na więcej nie liczyłem – przyznał Włodzimierz.   

- Ok, czyli to już jest z głowy. Dobrze, co my tu mamy...? Niech pan patrzy, ciemny kolor, ładna linia, no i atrakcyjny rocznik 85. Długo posłuży...

- Nie wiem, czy na tak młody egzemplarz mnie stać... - zaoponował Włodzimierz. Nawet nie marzył o 85-tym.

- Nie weźmiemy dużo, zaczął się już nowy rok, więc łapie się pan na 20-procentową zniżkę za model wystawiony do sprzedaży w zeszłym roku. Powinniśmy się zmieścić w 900 tysiącach.

- Kto był poprzednim właścicielem? – spytał.

Diler sprawdził w komputerze.

- Pierwszym właścicielem był młody biznesmen, branża kosmetyczna, więc wie pan, dbał. No i nie eksploatował długo, bo już po dwóch latach wymienił na nowszy. Potem modelu używał jakiś piłkarz, ten dłużej korzystał, ale wiadomo, jak to jest ze sportowcami: pół roku poza domem, na obozach przygotowawczych, treningi, przedmeczowe odprawy. Mało używał. Po nim był z kolei szef straży miejskiej w mieście średniej wielkości. I on rzadko bywał w domu: dyżury, szkolenia. Pan byłby więc czwarty. Trzech poprzednich użytkowników tak młodego modelu to wprawdzie dużo, ale ważne, że model był przedtem w dobrych rękach i ma mały przebieg. Z drugiej strony dzięki temu cena jest atrakcyjna, tyle musiałby pan zapłacić za rocznik 82, góra 83.         

- Dobrze, mogę obejrzeć?

- Oczywiście.

Diler podniósł słuchawkę i wykręcił jakiś numer.

- Niech do mnie przyjdzie ta 85-tka, za 900 tysiaków.

Odłożył słuchawkę.

Uśmiechnął się. Chwila oczekiwania dłużyła się, bo Włodzimierz był podekscytowany.

Wreszcie otworzyły się drzwi i podeszła do nich ładna brunetka, na oko mogła mieć około 26-27 lat. Niewysoka, ale w krwiście czerwonej kiecce i tego samego koloru szpilkach prezentowała się okazale.

- I co, podoba się? – spytał diler. Wiedział, że się podoba.

- Tak – powiedział Włodzimierz.

Niby wszystko było okej, ale coś mu nie pasowało. „Dlaczego tak tanio? To nienormalnie tanio… Musi mieć jakąś ukrytą wadę” – myślał gorączkowo. 

 – Mogę chwilę z nią porozmawiać? – poprosił.

Mężczyzna zza biurka rozłożył ręce.

- Ma się rozumieć. Nikt nie kupuje kota w worku!

 

 

olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura