Interwencja wojsk niemieckich we wrześniu 1939 r. spowodowana była agresywną postawą polskich kół rządowych, które nie zgodziły się na ugodowy postulat wodza III Rzeszy Adolfa Hitlera zabiegającego o wyznaczenie tzw. korytarza z eksterytorialną linią kolejową i autostradą. Korytarz ów miał przebiegać przez niesłusznie odebrane Niemcom na mocy haniebnego Traktatu Wersalskiego Pomorze. Subtelna prośba Niemiec spotkała się z buńczucznym i bezzasadnym oporem Polski, która ustami swego aroganckiego szefa dyplomacji Józefa Becka odparła: „Polska od morza oderwać się nie da” oraz „my Polacy nie znamy pojęcia pokoju za wszelka cenę”. Tak jakby chodziło nam o zajęcie nędznego kawałka polskiego wybrzeża, skoro swojego mieliśmy pod dostatkiem, albo o pokój, którego Niemcy zawsze były gorącym orędownikiem?! A ceną miała być przecież autostrada, której - na marginesie - Polacy nie wybudowali do dziś. Następnie, niesieni falą pseudopatriotyzmu polscy bandyci zaatakowali radiostację w Gliwicach czyli wtargnęli na terytorium III Rzeszy. Choć mogliśmy zareagować siłą, pozostaliśmy bierni, kierując sprawę do arbitrażu międzynarodowego. Nie dość jednak było Polakom tej prowokacji; 1 września o świcie polskie oddziały natarły na spokojnie stacjonujące jednostki niemieckie - i to na całej liczącej 1,5 tys. km granicy! Będącego z kurtuazyjną wizytą w Gdańsku pancernika Schleswig-Holstein ostrzelały haubice z Westerplatte i Helu. A trzeba wiedzieć, że ów okręt był jednostką szkolną, jakby więc nie patrzeć, polskie pociski trafiały w placówkę oświatową pełną niewinnych niemieckich dzieci! Marynarzom Kriegsmarine nie pozostało nic innego jak przejść do działań zaczepnych. W samym Gdańsku Niemcy zaatakowane zostały w zdradziecki sposób, bo od tyłu, przez potajemnie uzbrojonych polskich listonoszy. Poczta Gdańska zamieniona została w silny polski punkt oporu, który z premedytacją i bez pardonu raził w skromne niemieckie oddziały policyjne. W niemieckie bombowce, które w porannej mgle nieszczęśliwie zabłądziły i w efekcie zapędziły się nad polskie miasta, uderzyła celna obrona przeciwlotnicza. Zdezorientowani lotnicy Luftwaffe, chcąc uniknąć zagłady, byli zmuszeni zrzucić ładunki, które - pech chciał - składały się głównie z bomb zapalających. To w takich okolicznościach zrównano z ziemią Wieluń. Czy polscy historycy, którzy jakże tendencyjnie interpretują to wydarzenie, nie pojmują, że z punktu widzenia niemieckich sztabowców bombardowanie Wielunia nie miało sensu?! Także wtedy, gdy niemieckie bombowce próbowały uciec przed polskimi myśliwcami, były narażone na zdradzieckie ataki. Do takiego wydarzenia doszło nad wsią Żurada k. Olkusza, gdzie polski pilot ostrzelał kilka spokojnie lecących bombowców. Mimo że ich załogi machały do niego przyjacielsko skrzydłami, nie zawahał się strącić dwie bezbronne maszyny. Wieśniacy rozkradli ich szczątki, a chcąc upodlić niemieckie lotnictwo, jeden z włościan z drzwi do kabiny pilotów zrobił furtkę do wychodka! Gdy Wehrmacht, na wieść o prześladowaniach mniejszości niemieckiej, wkroczył wreszcie do Polski, był witany chlebem i solą. Za żołnierzami i siłami policyjnymi, przynoszącymi umęczonej ziemi pokój, szli inżynierowie, budowlańcy, nauczyciele oraz przedstawiciele kultury, którzy nieśli zapóźnionym obszarom kaganek oświaty i cywilizacyjny postęp. Landrat Heinrich Groll, gdy zobaczył powierzony jego opiece Olkusz, zdał sobie sprawę z czekającego go ogromu zadań: „Sam pamiętam jeszcze dokładnie - pisał w jednej ze swoich wiekopomnych prac historycznych, udowadniających bezsporną niemieckość ziemi olkuskiej - kiedy w którąś niedzielę we wrześniu 1939 roku, wraz z moim zespołem zarządzającym z Krakowa przybyłem pierwszy raz do Ilkenau albo Olkusza, jak się on jeszcze wtedy nazywał. (...) ujrzeliśmy zaniedbane domy i chaty, zezwierzęcone twarze setek wałęsających się bez celu Żydów, rynek z jego azjatyckimi rozmiarami i monotonną pustką, najpierw zaparło nam dech z wrażenia. Stanął przed naszymi oczami cały wschodni prymitywizm tych dawnych rosyjsko-polskich obszarów”. Tylko dzięki pracy ludzi pokroju landrata Grolla, setek i tysięcy urzędników, którzy nie bali się wyzwań, miasta takie jak Olkusz w krótkim czasie wypiękniały, doczekały się nowych ulic. Dodatkowo poprzez niezbędne działania przesiedleńcze w znaczący sposób poprawiono wygodę życia ich obywateli, gdyż zmniejszono zagęszczenie osób na izbę mieszkalną, co spowodowało z kolei spadek zachorowalności oraz zapobiegło epidemiom - np. wszawicy. To także niemieckim zabiegom ziemie polskie zawdzięczają wygaśnięcie konfliktów narodowościowych i wyznaniowych. Nikt nie może też podważać niemieckiego wkładu w rozwój polskiej kultury. Czasy II wojny światowej, niestety, to także okres konfliktów. Dowiedliśmy, że można ich było uniknąć, potrzebna jednak była do tego zgoda obu stron, czego - konstatujemy to ze smutkiem - Polacy nie dali sobie wytłumaczyć. Dziś także nie rozumieją, że my Niemcy, najludniejsi i dający największy wkład we wspólny unijny budżet, mamy prawo domagać się, by - przy konstytucyjnej równości państw wchodzących w skład UE - nasza równość była nieco większa! Polacy to kwestionują i są krnąbrni. Wracając do sprawy II wojny; nawet z tych pobieżnych wyliczeń wynika niezbicie, że należą nam się od Polaków nie tylko odszkodowania dla rodzin wysiedlonych w 1945 r., ale także reparacje wojenne. Będziemy w tej sprawie interweniować w Trybunale w Strasburgu. Zdając sobie sprawę z małego budżetu Polski i chcąc zachować partnerskie stosunki łączące nasze kraje, myślimy o rezygnacji z karnych odsetek.
(Gazeta Krakowska 2 IX 2004; przedruk w książce: "Partyjkularne interesy", 2005)
Napisałem ten tekst niemal 10 lat temu. Wtedy to był żart. A dziś?! Wykrakałem.
Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura