olgerd olgerd
3270
BLOG

Ewa Kopacz kontra Beata Szydło - relacja z debaty

olgerd olgerd Polityka Obserwuj notkę 15

Ponieważ jestem akurat pzrypadkowo na wyspie Kiribati, gdzie dzień zaczyna się 13 godzin wcześniej, niż w Polsce, miałem już sposobność obejrzeć telewizyjną debatę pomiędzy Premier Ewą Kopacz (PO) i Przyszła Panią Premier Beatą Szydło (PiS). Oto moja – spisana na szybko – garść cytatów i refleksji.  

Już na wstępie nastąpił niemiły zgrzyt w Studio nr 1 TVP, gdyż obie panie przyszły w niemal takich samych kreacjach. Stonowane garsonki – Pani Premier Kopacz była w kolorze kości słoniowej, a Przyszłej Pani Premier Szydło w ecru – na pierwszy rzut oka były nie do odróżnienia (zresztą na drugi też). Ta sytuacja, co zrozumiałe, momentalnie ustawiła obie rozmówczynie w kontrze. Nie było więc żadnych uśmiechów i powitań; panie nie podały sobie ani ręki ani nogi. Z większą sympatią i bardziej przyjacielsko witają się ze sobą pięściarze walczący o pas w kategorii ciężkiej federacji WBC.

Do prowadzenia debaty Zarząd TVP wydelegował dwójkę najbardziej obiektywnych dziennikarzy, jakich zatrudnia: redaktor Monikę Olejnik i redaktora Tomasza Lisa. Uprzedźmy fakty i przyznajmy, że oboje dali przykład swego profesjonalizmu, nie oszczędzając przez cały program żadnej z pań.  

Już na wstępie z ust red. Olejnik padło mordercze pytanie do Pani Premier Kopacz:

- Jeśli Polacy okażą się niegodziwi i niewdzięczni i Platforma Obywatelska nie zdobędzie większości, będzie to dla Pani duży zawód?

Premier Ewa Kopacz nie dała po sobie poznać zdenerwowania, choć przecież tak tendencyjne pytanie mogło ją wyprowadzić z równowagi:

- Liczę na mądrość Polaków. Przez lata zaborów, wojen i powstań nasi rodacy dali przykład propaństwowego myślenia. Także teraz, w tak ciężkiej chwili dla polskiej demokracji, gdy na horyzoncie pojawiły się czarne chmury musimy zewrzeć szeregi o odeprzeć faszystowskie zagrożenie, jakie wisi nad Polską. Tak, liczę, że Polacy znów zaczną myśleć i zagłosują na Platformę Obywatelską, jedyną realną siłę zdolną oprzeć się zagrożeniu, jakim bez wątpienia byłyby rządy PiS.

Z kolei redaktor Lis dość łagodnie potraktował Przyszła Panią Premier Beatę Szydło, pytając:

- Czy jest pani samodzielna? Przecież każdy wie, że za panią stoi Prezes Kaczyński i to on o wszystkim decyduje. Polacy nie chcą, by rządził nimi prezes Kaczyński; nie chcą ksenofobicznych rządów, które skonfliktują nas z naszymi partnerami w Unii Europejskiej. Polacy nie chcą powrotu IV RP.

Przyszła Pani Premier nie dała się zbić z pantałyku i odparła:

- Redaktorze, pozwólmy Polakom zdecydować, czego chcą! – zasugerowała. - Zauważyłam, że jedynym zarzutem, jaki mi się stawia jest brak samodzielności. Myślę, że moja dotychczasowa…

W tym momencie  redaktor Lis, zdając sobie sprawę, że Pani Szydło chce się rozgadać, przerwał jej, tłumacząc, że „czas minął”. Według wcześniejszych ustaleń na odpowiedź było 60 sekund, ale nikt nie określił, czy liczy się sam czas odpowiedzi, czy łączny czas, jaki zabiera pytanie i odpowiedź.    

Następnie redaktor Olejnik dolała oliwy do ogni, pytając panią Szydło:

- Nie wstydzą się Państwo obiecywać gruszki na wierzbie? Skąd weźmiecie te miliardy, które obiecujecie: na dzieci, na armię, na wszystko?! Czy to nie jest oszukiwanie Polaków? Polacy nie są głupi, nie wierzą w czcze obietnice.

Przyszła Pani Premier nie dała się wyprowadzić z równowagi:

- Trwa nagonka na PiS, że zbyt wiele obiecujemy, a przecież na przykład pomysły partii Korwin mogą kosztować budżet grubo ponad 200 mld zł, a Zjednoczonej Lewicy ok. 100 mld! Oszczędne państwo jest w stanie wygenerować duże kwoty, które posłużą do zaspokojenia potrzeb tych, którzy są wykluczeni, bo nie skorzystali z…    

Tu redaktor Lis przerwał długą i mętną wypowiedź p. Szydło i zadał pytanie Pani Premier Kopacz:

- Jest pani bardzo lubiana przez Polaków…

(Niestety, w tym momencie publiczność zgromadzona w studio nie wytrzymała i zaczęła buczeć, choć sterujący nią pracownik TVP pokazywał tabliczkę z poleceniem: „Owacje na stojąco!”).

Redaktor Lis nie dał się wytrącić z równowagi i dokończył pytanie.

- …ale przecież może się tak zdarzyć, przyjmijmy takie mało optymistyczne i nierealne założenie, że nie pozostanie Pani na stanowisku premiera. Co pani wtedy zrobi? Czy ma pani jakieś koło zapasowe?

Premier Kopacz: - Jestem lekarzem, mam zawód, który cieszy się ogromnym zaufaniem społecznym.  Nie jestem przyspawana do stanowiska. Zawsze mogę wrócić do przychodni w Szydłowcu, albo poprzedniej: w Chlewiskach. Moi pacjenci czekają na mnie z utęsknieniem.

Były też pytania o palące problemy z zakresu polityki zagranicznej (Ukraina, Syria, państwo islamskie). Ale tu atmosfera wyraźnie siadła, bo rozmówczynie jakoś specjalnie nie różniły się w ocenie zagrożenia, jakie ten konflikty niosą dla świata i Polski. Co innego sprawa z uchodźcami, tu rozbieżności były duże.

- Polska i Polacy w swej trudnej historii wielokrotnie doświadczyli gościnności ze strony innych narodów. Nie możemy się zamykać na potrzeby ludzi, którzy szukają ocalenia przed wojnami i konfliktami etnicznymi – tłumaczyła Premier Kopacz.  

- Solidarność europejska to jedna sprawa, ale ja chcę zapytać Panią Premier, na co Pani się zgodziła: ilu uchodźców przyjmie Polska i na jakich zasadach...

Znów interweniować musiał redaktor Lis, bo – jak powiedział – na bezpośrednie pytania między uczestniczkami debaty, przyjdzie czas za chwilę.

I ten czas, faktycznie, za chwilę przyszedł.

Przyszła Pani Premier chciała więc zapytać o ustalenia, w sprawie uchodźców, ale nie zapytała, bo – jak usłyszała – te kwestię już omawiano wcześniej.  

Beata Szydło zapytała więc: - Mam pytanie czy Pani i Redaktor Lis nie jesteście czasami spokrewnieni? Odnoszę wrażenie, że pytania, jakie mi zadawano, były z gruntu tendencyjne...

- To, że moje panieńskie nazwisko brzmi Lis nie świadczy, że jesteśmy spokrewnieni z panem, redaktorem – odparła Ewa Kopacz. – Nie jednemu psu Burek…

Potem Pani Premier zapytała Beatę Szydło:

- Nie wstyd Pani tak okłamywać Polaków…?

Beata Szydło odpowiedziała na to pytanie pytaniem:

- Kiedy rozliczycie się z afer, przez które Polska straciła miliardy złotych…?

Ewa Kopacz też nie odpowiedziała na pytanie Beaty Szydło, bo w tym momencie obie panie nie wytrzymały emocji, które nimi targały i zaczęły się obijać torebkami: Ewa Kopacz zadawała ciosy markową torebką Louis vuitton’a z kolekcji na 2015 rok, za 450 zł. Z kolei Beata Szydło raziła Panią Premier torebką marki Zalando za 389 zł – też z tegorocznej kolekcji.

Komentatorzy byli zgodni, na tak nerwową atmosferę miało wpływ wiele elementów, przede wszystkim bliski już czas wyborów i wzajemna niechęć, jaką darzą się obie panie. Ale najwięcej racji miał chyba pewien satyryk, który napisał, że taki, a nie inny przebieg debaty, to nie ich winą - to po prostu Lisy przenoszą wściekliznę.   

Uwaga. W tekście zawarte jest lokowanie produktów.

olgerd
O mnie olgerd

Byłem cieciem na budowie, statystą filmowym, ratownikiem wodnym, ogrodnikiem, dziennikarzem itp. Obecnie "robię w sztuce". Nie oczekuję, że zmienię świat; problem w tym, że on sam, zupełnie bez mojego wpływu, zmienia się na gorsze. Mrożek pisał: "Kiedy myślałem, że jestem na dnie, usłyszałem pukanie od spodu". To ja pukałem! Poprzedni blog: http://blogi.przeglad.olkuski.pl/nakrzywyryj/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka