Wenus z Laussel, jedna z najstarszych personifikacji płodności. Musée d'Aquitaine, Bordeaux. CC BY 3.0
Wenus z Laussel, jedna z najstarszych personifikacji płodności. Musée d'Aquitaine, Bordeaux. CC BY 3.0
ElMalchico ElMalchico
295
BLOG

Sucha kiełbasa, a sprawa polska

ElMalchico ElMalchico Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Wśród znalezisk archeologicznych, poświadczających rozwój intelektualny człowieka z Cro-Magnon, znajduje się pewien niepozorny rekwizyt w postaci rogu jeleniego z niewielkimi nacięciami. Badacze, na podstawie karbowania, stawiają hipotezę, iż może to być pierwotny kalendarz księżycowy. Podczas gdy "konserwatywny" Neandertalczyk uganiał się za zwierzyną, tracąc tkankę tłuszczową (zasoby energetyczne), przebiegły kromaniończyk mógł już kojarzyć zjawiska w świecie przyrody z fazami księżyca i dzięki temu uczyć się alokacji swego kapitału... Brzmi zbyt mądrze.

Zależności pomiędzy światem przyrody i egzystencją pierwotnych społeczności były wyjątkowo silne. Zmysł obserwacji i zdolność do syntezy faktów, a także przekazywanie ich w formie opowieści, sprawiły, że homo sapiens - słabeusz w łańcuchu zależności - zdominował biosferę i rządzi w niej niepodzielnie.

Jedną z bazowych kompetencji, od zawsze, było rozpoznanie przestrzeni. Człowiek myśliwy-zbieracz musiał orientować się w swoim otoczeniu. Znajomość żerowisk zwierząt, ich wodopojów, miejsc występowania jadalnych roślin, wody - stanowiły konieczne minimum przetrwania. Pokusić się można o stwierdzenie, iż wynalezienie rolnictwa, rozumianego jako hodowla ( w tym hodowla roślin) i regularna uprawa ziemi były niejako udaną próbą świadomego przymuszenia-przystosowania przestrzeni potrzebom ludzi.

Jednak opanowanie sztuki agrarnej wiązało się z koniecznością oswojenia czasu. Do tego celu nadawały się doskonale zjawiska o charakterze cyklicznym: pory dnia, fazy księżyca, pory roku. Zgodnie z ich porządkiem "ułożyła się" opowieść, a czas przybrał strukturę kołową, znaną chociażby z kultury chłopskiej, tak celnie uchwyconej - na gorącym uczynku - przez Reymonta. Mieszkańcy wsi Lipce mierzyli czas opowieścią o swej religii. Duże święta wyznaczały punkty zwrotne całego kalendarza, dzieliły i porządkowały sferę sacrum. Wszelkie dni świętych patronów, wyznaczały pomniejsze uroczystości oraz wprowadzały ład, zgodnie z którym działał cały mikrokosmos złożonych relacji międzyludzkich. Kołowa struktura czasu nakładała się na rytm przyrody i stawała się jego widocznym dopełnieniem. Czas historyczny, o strukturze linearnej, rodzi się razem z kulturą piśmienną, odnotowującą upływ czasu w okresach od daty A,  do daty B.

Zjawiska dnia codziennego miały czasami bardzo prozaiczny przebieg. Czas linearny objawiał się z całą siłą chociażby pod postacią problemu przechowywania żywności.

W naszych szerokościach geograficznych pożywienie dostępne bywa, w zależności od inwencji i sprytu, przez okres kilku miesięcy. Przy tym nasze lasy oferują stosunkowo ubogie menu. Poza dziczyzną, wymagającą jednak umiejętności łowieckich, występują w nich niewielkie ilości jagód, grzybów i owoców jadalnych. Nie mogą się równać pod tym względem z lasami tropikalnymi z ich bujnością życia i zasobnością. Nawet łowienie ryb w nizinnych rzekach i jeziorach środkowej Europy to zajęcie wymagające i dostępne w ograniczonym zakresie.

Nasi przodkowie musieli zatem wypracować metody przechowywania żywności i dopasować je do cyklu produkcyjnego i rytmu życia. Przy wyraźnie zaznaczonych porach roku, dał się wyróżnić rytm prac i podział roku na okresy: wiosenny - prace polowe; letnio-jesienny - okres zbiorów i gromadzenia zapasów; zimowy - okres przygotowań i oczekiwania. Zauważyć należy, iż jedynie okres letni i czas wczesnej jesieni, obfitują w pokarm.

Głównym problemem było ograniczenie i/lub powstrzymanie procesów rozkładu. Chodziło zazwyczaj o powstrzymanie aktywności bakterii odpowiedzialnych za psucie żywności, a w przypadku pokarmów roślinnych również o niedopuszczenie do nadmiernego rozwoju grzybów i pleśni. Można było to osiągnąć na wiele różnych sposobów. Metody chemiczne sprowadzały się do solenia czy kiszenia. Popularną metodą było również obsuszanie i suszenie. Zabezpieczano w ten sposób zarówno owoce, jak i wędliny czy nabiał. Staropolskie podręczniki kulinarne wymieniają całą gamę suszonych owoców, od jabłek po wiśnie i czereśnie. Sucha kiełbasa, przetrzymywana w workach z owsem, utrzymywała przydatność do spożycia przez kilka lat i była podstawą suchego prowiantu szlachcica, ruszającego w pole, albo w daleką podróż. Można ją było spożywać na wiele różnych sposobów i niemal nie traciła wartości odżywczych. Dużą popularność zyskało schładzanie. Jeszcze w latach 50-tych funkcjonowały w Polsce składy lodu dla mleczarni i zakładów przemysłu spożywczego. Kubiki lodu pozyskiwano w zimie z zamarzniętych jezior i przez całe lato przetrzymywano pod warstwą trocin. Jeszcze inną formą utrwalania żywności było wędzenie dymem, którego kilka odmian funkcjonuje do dzisiaj. Było to szczególnie ważne, gdyż nasz krąg kulturowy - w odróżnieniu od ludów pasterskich z krajów ciepłych - nie unikał hodowli i spożywania dużych zwierząt rzeźnych. Szybkie przerobienie i "utrwalenie" kilkudziesięciu kilogramów wieprzowiny, to zadanie zespołowe i wymagające współpracy.

Wszystkie te formy stanowią dorobek niematerialny naszej kultury, obecnej na równinach pomiędzy Bałtykiem i Tatrami, świadcząc - jakby nie było - o jej bogactwie intelektualnym. Basen Morza Śródziemnego oferował znacznie lepsze warunki do rozwoju imponujących cywilizacji, lecz chłodny północny klimat wymuszał opanowanie innego zestawu umiejętności, w dłuższej perspektywie, pomocnych w sztuce przetrwania. Wszak bez metod zabezpieczania żywności nie można byłoby nawet myśleć o podróżach przez ocean, o zdobyciu Rzymu nie mówiąc.

Okres Bożego Narodzenia to pierwsza w roku liturgicznym solidna wyżerka, rozpoczynająca czas odpoczynku. Ale to całkiem inna historia.


ElMalchico
O mnie ElMalchico

Różnie w życiu bywało. Dobra książka, kawa, aktywność fizyczna. Wielbiciel swojej żony. Silna alergia na postęp, afirmację rozpasania i cwaniactwo ubrane w strój liberalizmu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura