Ten tytuł wydaje się najkrótszym i najcelniejszym opisem Najnowszej Historii Polski.
Uświadomiłem to sobie ostatnio, gdy na pewnej poważnej Sesji Naukowej próbowałem odpowiedzieć na postawione mi pytanie: "Co się stało z polska klasą robotniczą?". Zajmowałem się tym problemem od Rewolucji Solidarności z lat 1980-81 aż do przełomu stuleci. Obserwowałem narastającą marginalizację i degradację robotników i ogółu pracowników, ich organizacyjne i terytorialne rozproszenie, zdradę większosci przywódców, wewnętrzne rozwarstwienie na "robotniczą arystokrację", "proletariat", prekariat czy też, po staremu, lumpen-proletariat, wolontariat, a także wypychanie polskich pracowników na bezrobocie i do pracy za granicę.
Wszystko co się dzieje z polskimi pracownikami, a szczególnie robotnikami - niskie płace, dyktatorskie zarządzanie, masowe wdrożenie elastycznych form zatrudnienie (porównywalne z krajami Południowej Europy) - oznacza konsekwentne niszczenie, krok po kroku, kapitału społecznego. Pod tym względem, tak samo jak pod względem innowacyjności - niszczonych przez ową elastryczność form zatrudnienia i prymitywizm metod zarzadzania, brak dialogu - lokujemy się na dalekich miejscach, praktycznie - poza Europą
Z obecnej perspektywy wszystko to, co się dzieje przez ostatnie 32 lata, począwszy od pierwszych godzin "stanu wojennego" po ostatnie antry-pracownicze ustawy rządu Tuska (o emeryturach czy elastycznym czasie pracy) jawi się jako wciąż trwająca wojna przeciwko polskiej "klasie pracowniczej", jako odwet za ten strach, który przeżyły setki tysięcy komunistów w czasie 16 miesięcy Karnawału z lat 1980-81, a także jeszcze na przełomie lat 80-tych i 90-tych.
Co ciekawe, do tych komunistycznych prześladowców polskich robotników i pracowników doszlusowali ich byli przywódcy, z Wałęsą na czele, którzy z obecnie zajmowanych pozycji pogardliwie traktują tych, którzy ich niegdyś wynieśli "do góry".
Polscy pracownicy, a szczególnie robotnicy, którzy stworzyli warunki do przejścia Polski do demokracji i gospodarki rynkowej, wprawdzie bardzo "kalekiej", ale zawsze - od 32 lat byli i są największymi ofiarami tej "historycznej", jakże bolesnej dla nich operacji!
Od kiedy znaczny ich odsetek zobaczył Europę i obowiązujące w najlepszych jej krajach standardy traktowania pracowników - wśród pracowników tych nasila się "pełzająca rewolta".
Czy przyniesie ona coś istotnego? Póki co sprzyja ona dalszej degradacji polskiej gospodarki.
Bo kapitał społeczny w Polsce został zniszczony przez wspomnianą, trwającą niemal od zawsze, anty-pracowniczą i anty-robotniczą wojnę ! Jej przejmujący obraz - obraz polowania na robotników w wykonaniu ZOMO-wców w halach Huty "Warszawa" - pokazał ostatnio film o Jerzym Popiełuszce...