Na stronie policji opublikowano "Informację o stanie bezpieczeństwa w ruchu drogowym w okresie od stycznia do czerwca b.r.": W okresie od stycznia do czerwca 2007 roku zanotowano (w nawiasach porównanie z analogicznym okresem 2006 roku): wypadki zabici ranni kolizje zgłoszone 22 750 (+ 2 745)2 402 (+ 417)29 080 (+ 3 568)186 371 (- 17 582) Między styczniem a czerwcem 2007 tylko w marcu można było jeździć dostosowując się do warunków na drodze, to znaczy włączając światła w samochodzie w razie potrzeby, w pozostałych miesiącach faszyści zmusili kierujących do palenia lampionów całodobowo. Między styczniem a czerwcem 2006 okres nieoślepiania był dwukrotnie dłuższy. Efekty, jakie są, każdy widzi: zwiększone zużycie żarówek nie przekłada się na wzrost tak zwanego bezpieczeństwa na drogach. Jedyny miesiąc 2007 roku, w którym można było jeździć normalnie – marzec – statystycznie nie odbiega od innych miesięcy, a przecież mowa jest o pierwszym półroczu, zwykle mniej wypadkowych od drugiego. Co na to amatorzy niewolnictwa, czyli przymusowego jeżdżenia na światłach w stojących korkach? Powtórzycie za towarzyszem premierem: „Za wcześnie na oceny”? Świetnie, poczekajmy do grudnia – gotów jestem się założyć, iż nic się nie zmieni i już nie mogę się doczekać uczonych sofizmatów, uzasadniających brak oczekiwanych przez bezpieczniaków rezultatów. Winni pewnie będą kierowcy, pewnie trzeba będzie ich ukarać jakimś nowym podatkiem... Xiazeluka
Inne tematy w dziale Polityka