W GW wywiad Lizuta z Kasia Nosowską. Esenscją, jak torebka z herbatą motto:
"nie umrę za Polskę, Nie jest patriotką, chce wyjechać daleko i na długo".
Pani Kasi nie było dane mieć wpojone przez rodzinę co to Polska, ojczyzna. Pani Kasia jest niedojrzała, broni się rencami i nogami przed poglądami zwanymi politycznymi. Gdzieś w tajemnicy, "wewnetrznie", skrycie, była dumna z wujka stoczniowca, który strajkował w 1988.
Oddać życia za ojczyznę pani Kasia nie odda - nie każdy jest bohaterem to oczywiste i nie ma co się wstydzić, ale za syna pani Kasia życie odda, być może za innych członków rodziny też.
Co to jest ta ojczyzna w takim razie? czy to jest dom, korzenie, tradycja, przodkowie, dzieci, wnuki? w/g pani Kasi raczej nie.
Przy okazji dowiadujemy się, że jeżeli ktoś ma pragnienie podróżowania po świecie, to robi to wyłącznie dlatego, że nie czuje sie patriotą. Dziwne to, ale po mylśli GW.
Oczywiście nie mogło nie paść pytanie o pary homoseksualne:
"Uważasz, że pary homoseksualne powinny mieć prawo do małżeństw i adopcji dzieci?"
"Jeśli chodzi o kwestię małżeństw - to jak najbardziej. Jeśli chodzi o adopcję - to w społeczeństwie tak skrajnie niechętnie nastawionym do wszelkiego rodzaju odmienności dzieci z takich rodzin nie czułyby się szczęśliwe, więc jestem adopcjom przeciwna."
To społeczeństwo "skrajnie niechetne" to polskie społeczeństwo? czyli pani Kasia nie ma nic przeciwko adpocji wsród społeczeństwa "skrajnie chętnego"?
10:39, BasiaPisze
Inne tematy w dziale Polityka