Przywódcy niemieckich i radzieckich robotników swoim dziełem sprawiedliwości dziejowej zapisali się złotymi zgłoskami w historii światowego ruchu rewolucyjnego, w kolejnych latach niosąc wyzwolenie kolejnym uciskanym ludom: fińskiego, łotewskiego, estońskiego, litewskiego, mołdawskiego, duńskiego, holenderskiego, belgijskiego, francuskiego, jugosłowiańskiego, greckiego... Towarzysz Stalin pamiętał także o szczęściu ludu niemieckiego, już 19 sierpnia 1939 roku ogłaszając plan oswobodzenia Niemiec i reszty Europy, niestety - także towarzysz Hitler w końcu przypomniał sobie o narodach ZSRR, naprawiając pospiesznie swe niedopatrzenie 22 czerwca 1941 roku.
Zanim jednak doszło do niefortunnej kłótni w rodzinie, obaj Sternicy Proletariatu dokonali równocześnie rzeczy wielkich i niezapomnianych, we własnym zakresie robiąc porządek z burżuazyjnymi łajdakami, w dwóch podobnych operacjach: katyńskiej i AB. Ta pierwsza okazała się większym sukcesem - zlikwidowano około 22 tysięcy wrogów ludu, niemieccy socjaliści mogli pochwalić się ponad trzykrotnie słabszym rezultatem - tylko 6500. No cóż, towarzysze naziści dopiero rozwijali skrzydła, ich radzieccy pobratymcy terminowali w tym rzemiośle od lat ponad dwudziestu.
Pamiętajmy, aby za trzy dni ozdobić fronty naszych domów czerwonymi sztandarami - tymi z żółtymi dodatkami i tymi z czarno-białym emblematem. W razie problemów z oryginałami wystarczą proste, robociarskie flagi w kolorze krwi. Niech żyje socjalizm!
