Po południu w radio eReMeF, słyszę takie coś - że na skutek interwencji ww radia i jeszcze kogoś roporządzenia i ustawy mają się wziąć za ciężar plecaków dzieci szkolnych [w domyśle tych najmłodszych, kruchych latorośli]
Czy Was nie wzdryga, że ustawowo będzie się ważyć, mierzyć książki, piórniki, drugie śniadanie, czy nie przekraczają wagi dopuszczonej/dopuszczalnej?; Czyż to nie absurd?; Dlaczego?; Gdzie się podział rozsądek dyrektorów szkół? wychowawców, rodziców?; za dużo książek? - widocznie część jest niepotrzebna - proste jak drut. Od czego korytarze szkolne? jeżeli nie na szafki na mniej używane książki? Czy nie można załtwić tego prostą drogą?
Skoro taka ustawa ma być, to kto to będzie sprawdzać, czy plecak ma odpowiednią wagę? a jeżeli jakiś dziecięcy amator mineralolog nazbiera sobie kamieni, to co? do szkoły go nie wpuszczą?
21:51,
BasiaPisze
Inne tematy w dziale Polityka