Cisza? Nikt nic nie pisze? Wszyscy udają niezorientowanych?
Ech, wy antysemici... Przypominam, że dzisiaj obchodzimy Międzynarodowy Dzień Walki z Ubóstwem, zarządzony po raz pierwszy w zeszłym roku przez dyrektora operetkowej organizacji o nazwie ONZ, niejakiego Kawę Anana. Co możemy zrobić w ramach tejże walki? No, bardzo wiele możemy zrobić:
- podpisać Deklarację Solidarności (eee... solidarności z ubóstwem? Z Dniem WzU?),
- spisać lub nagrać świadectwo swej walki o godność, by dać przykład innym żołnierzom,
- zorganizować marsz, konferencję lub „innego rodzaju wydarzenie”; organizatorzy Dnia apelują, by zachować różnego rodzaju duchy, między innymi „ducha pokoju”. Tylko jak w takim razie, natchnieni „duchem pokoju”, mamy jednocześnie walczyć z podłym wrogiem w postaci ubóstwa?
- włączyć się w lokalne obchody,
- zorganizować minutę ciszy (?! – jak to, przecież zagrzewamy się do walki, nie czas na stypę!) i odczytać przesłanie,
- zwrócić się do przywódców religijnych o modlitwę za cierpienia ubogich w tym dniu,- zorganizować koncert,
- uświadamiać dzieci i młodzież o Prawach Człowieka i o walce przeciwko skrajnemu ubóstwu (a przeciw zwykłemu ubóstwu już nie? Dyskryminacja! Defetyzm!)
- zaproponować ośrodkom myśli filozoficznej i religijnej, aby określiły w jaki sposób chcą się solidaryzować z najuboższymi i skupić wokół nich swoje działania (o, to, to, solidaryzm to najlepsza broń przeciwko biedzie, zaraz po pustym gadaniu).
Ja nie zwariowałem, przepisałem jedynie część postulatów ze strony poświęconej MDWzU (http://www.oct17.org/Witamy.html). Ubóstwo z pewnością przegra wojnę, jeśli zasypiemy je bazgrołami w piśmie, pustosłowiem na MP3, pieniem na ulicach oraz zagłuszymy pompatycznym bełkotem, o mistycznej unii umysłów („solidaryzm”) nie wspominając. Do broni!
Przepraszam za przydługi wstęp nie na temat. Do rzeczy:
Dzisiaj urodziny obchodzi Polak pochodzenia żydowskiego, walterowiec, organizator demokratycznej opozycji w prl (wkręcił się do KORu), historyk, eseista, laureat wielu wyróżnień, autor szeregu publikacji (pisaniny nie przerwał nawet nawet podczas pobytu w ubeckiej katowni, do której nieludzcy oprawcy dostarczali mu deficytowy papier i długopisy; ich przełożonego nazwał odważnie "świnią"), uczestnik obrad i popijaw w ramach tzw. Okrągłego Stołu, redaktor naczelny Gazety Wyborczej, niezależny penetrator archiwów MSW, obrońca "świni" przed kampanią nienawiści, heroiczny tropiciel polskiego antysemityzmu, najwyższy mędrzec, bedeker moralności, prorok, Zbawiciel.
Wiecie, o kogo chodzi? To na kolana, szelmy!
Xiazeluka
Inne tematy w dziale Polityka