Taki artykuł jest w GW
"Izrael chce zbudować Arabom miasto". "
Meir Szeetrit, minister spraw wewnętrznych Izraela, zapowiedział że jego departament ma plany budowy miasta, które zostanie zbudowane od nowa, specjalnie dla izraelskich Arabów. Niemal co piąty mieszkaniec Izraela to Palestyńczyk - mieszkają w większości na północy kraju, gdzie ministerstwo chce postawić dla nich miasto."
Zwróccie uwagę
"izrelscy arabowie", coś jak"
amerykańscy indianie", skąd oni sie tam wzieli ci arabowie? już cytuję :
"Izrael jest domem dla około 1,2 miliona Arabów, którzy w większości są potomkami Palestyńczyków, którzy pozostali na tych terenach po powstaniu Izraela w 1948 roku."
Się wziął Izrael i powstał, jak feniks z popiołów, łaskawie stworzył dom dla sierot Arabów.
Pytanie, skąd taka dobroduszność Meir Szeetrita. Otóż, po pierwsze, pan Szeetrit powiedział podczas spotkania rządu, w dniu gdy rakiety wystrzelona z Gazy raniła dziecko w Izraelu, że
"powinniśmy wybrać osiedle w Gazie i zrównać je z ziemią".
I wpadł pan Minister na
chytry plan: Arabów przesunąć jak klocki w jedno miejsce, zgrupować ciasno w blokowiskach - bedzie można ich cały czas kotrolować, zbudować dla Żydów nowe osiedla we wschodniej Jerozolimie, jednocześnie wysiedlając z tamtąd nieżydów.
Jak już wszyscy będa na swoich miejscach, łatwiej trafić w duże osiedle i zrównać je z ziemią?
Źródło:
Basia
Inne tematy w dziale Polityka