Autor: W prawej kieszeni.
RR na Starym Miescie w Warszawie.
Autor: W prawej kieszeni. RR na Starym Miescie w Warszawie.
W prawej kieszeni W prawej kieszeni
264
BLOG

Kabriolet

W prawej kieszeni W prawej kieszeni Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

- O Cześć:)

- Cześć, co słychać, co porabiasz ?

- Raz lepiej ,raz gorzej ale ogólnie jestem zadowolony.

- To super. Widzę nowe autko sobie fundnąłeś. Co to za marka, mało spotykana chyba?

- Polski samochód , nazywa się Kościuszko.

- Jak to polski samochód ? To my mamy jakąś markę samochodu ? Pierwsze słyszę…

Zrobiłem minę niedowiarka.

- No tak, sam zobacz, to nowość. Może chcesz się przejechać ? Sam oceń.

   Ale dlaczego Kościuszko myślałem, tej nazwy nie wymówi żaden obcokrajowiec, chyba nie nastawiają się na export.

   Badawczym wzrokiem bejrzałem samochód, a właściwie kabriolet. Uderzyło mnie podobieństwo przodu do Fiata 125p, miał takie same okrągłe podwójne lampy i grill też jakby podobny. Może faktycznie to polski samochód pomyślałem. Nie słyszałem wcześniej aby Polska współcześnie produkowała seryjny samochód osobowy. Z tego co pamiętałem ostatnim takim produktem był Polonez, wieki temu. Przyzwyczaiłem się do tego, że nie mamy swojego samochodu, a tu taki szok.

   Zaciekawiony przyjąłem ofertę próbnej jazdy. Samochód prezentował się bardzo efektownie. Granatowy kolor lakieru lśnił w porannym słońcu. Srebrne wykończenia dodawały splendoru. Fotele były welurowe w odcieniach szarości.. Linią ciut przypominał Golfa lub też mogło mi się zdawać.

- Robisz mnie w balona - rzuciłem na odchodne, biorąc kluczyki.

   Było ciepłe letnie przedpołudnie, jechało się sympatycznie. Wiatr przyjemnie, delikatnie chłodził. Postanowiłem wypróbować zagadkowy przycisk po prawej stronie fotela kierowcy. Uruchomiłem lekko mruczący mechanizm zamykania dachu. Faktycznie puszka pomyślałem z uśmiechem. Z otwartym jeździ się dużo fajniej. Dla wyjaśnienia : puszką zwą fani kabrioletów zwykłe samochody.

   Właśnie obległy mnie miłe myśli o kupnie takiego samochodu, bardzo mi się spodobał, kiedy zadzwonił telefon. Nie chciało mi się go odbierać, jazda była taka przyjemna ale on dzwonił i dzwonił i dzwonił...

   No i w końcu mnie obudził…

 

Pozdrawiam serdecznie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości