Czy musimy zacząć się bać ???
Rok 2014 - Radosław Sikorski
"Polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty. Jest wręcz szkodliwy" - mówił w 2014 roku minister Radosław Sikorski w nagranej rozmowie z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim. "Bullshit kompletny. Skonfliktujemy się z Rosją, Niemcami, będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy" - usłyszeliśmy od ówczesnego szefa MSZ.
ROK 2025 - Radosław Sikorski
"Ta synteza donosicielstwa, lizusostwa i frajerstwa wobec naszego wielkiego sojusznika mnie upokarza jako Polaka. Myślę, że koledzy z dzisiejszej opozycji powinni się zdecydować, czy chcą wstać z kolan, czy robić łaskę."
Czy musimy zacząć się bać ???. Co ciekawe nie chodzi w tym przypadku o zewnętrznego wroga. Po wypowiedziach Sikorskiego na temat naszych stosunków z USA można byłoby sądzić, że USA jest obecnie głównym wrogiem Polski.
Czy człowiek o tego typu poglądach winien pełnić funkcję Ministra Spraw Zagranicznych RP ? Moim zdaniem NIE.
Skonfliktowany z Prezydentem RP szuka wrogów poza Polską. Zdaję sobie sprawę z faktu, że pozytywny stosunek administracji amerykańskiej do Polski jest w dużym stopniu uzależniony od współpracy handlowej z USA jednak w niczym ten fakt nie upoważnia Ministra Spraw Zagranicznych do wyrażania publicznie negatywnych opinii na temat współpracy Polsko - Amerykańskiej.
Sikorskiego nazywają dyplomatą. Jeżeli tak mamy rozumieć dyplomację po słowach Sikorskiego to uważam, że została zatarta granica pomiędzy chamstwem a dyplomacją.
Przykładem potwierdzającym zatarcie tej granicy jest wczorajsze spotkanie Prezydenta Ukrainy z Prezydentem USA. Na tym spotkaniu Żeleński nie zachował się jak na Prezydenta Ukrainy przystało. Zachował się jak watażka, który sądził, że rozmawia z sobie równym człowiekiem, któremu można narzucić swój punkt widzenia na sprawę wojny Ukrainy z Rosją.
Trump nigdy nie zakwestionował, że w tym konflikcie to Rosja jest agresorem. Wspomaga Ukrainę od samego początku rosyjskiej agresji i o tym fakcie Żeleński jakby zapomniał w trakcie tej konferencji prasowej.
Przybył Żełeński do USA na własną prośbę. Trump przystał na to spotkanie z pełną świadomością do czego ono ma doprowadzić. Niestety. Zełeński wybrał najgorszy z możliwych środek do tych negocjacji. Skumulowane roszczenia do USA o niewystarczającą pomoc militarną wypowiadane nie przy stole negocjacyjnym lecz podczas konferencji prasowej.
Wypada mieć nadzieję, że Donald Trump okaże się wielkodusznym i zaliczy tę wizytę Żełeńskiego jak wpadkę politycznego młokosa, który musi się jeszcze, w sferze dyplomacji, wiele nauczyć.
Jestem pełny uznania dla Żełęńskiego i narodu Ukraińskiego za przeciwstawienie się rosyjskiemu agresorowi. Jestem pełny uznania dla narodu Ukraińskiego za poświęcenie się walce o wolność Ukrainy.
Natomiast nie mogę przejść obojętnie jak Żełeński daje się manipulować krajom UE, które nie patrzą na Ukrainę jako potencjalnego partnera gospodarczego. Patrzą na ten kraj jak na łup wojenny do podziału.
Nie sądzę by Żełeński nie miał tego świadomości. Sądzę natomiast, że dojdzie wkrótce do podpisania stosownych dokumentów przez Trumpa i Żełeńskiego. Opadną emocje, ostygną zapędy Żełeńskiego do pouczania Prezydenta USA a życie będzie się toczyć dalej.
KONSTYTUCJA art.54 cyt. "1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka