Przyznam się bez bicia: łudziłem się - o przekrętach w aferze hazardowej wie tylko "góra", czyli Ci, którzy są umoczeni, a reszta: drugi, trzeci i czwarty garnitur nie ma większego pojęcia o przekrętach Mira, Zbycha, Grzecha, a także cała reszty. Członkowie komisji śledczej z ramienia PO przekonują jednak dobitnie, iż jest inaczej.
Partia od października niemal codziennie musi ratować twarz. Przecież rzadko który polityk zdolny jest do opuszczenia szeregów rządzących z uczciwych pobudek, choć afera byłaby dobrym powodem. Problem w tym, że żadnej afery nie ma, a przynajmniej taki stan propaguje większość mediów. Po co więc zmieniać narrację, uderzyć się w pierś i opuścić partię, skoro zmanipulowany lud i tak kupi przestępstwa Kamińskiego i Gosiewskiego czy skłamanie pod przysięgą Wassermanna? A że taki polityk pozostaje nieuczciwy wobec samego siebie i idei, którą chce zrealizować - kto w polityce jest uczciwy?
Sądzę, że tak właśnie wyglądają dylematy w części PO, szczególnie tej konserwatywnej. Uczciwość i samokrytycyzm przegrywa z pokusami władzy i bycia na topie. Ale to taka w zasadzie dygresja, bowiem dzisiaj chciałem krótko skupić się na innej grupie w partii, chyba przeważającej i bardziej szkodliwej. Jeśli ktoś, podobnie jak ja, miał przekonanie, że "góra" w Platformie Obywatelskiej gra pierwsze skrzypce i o wszystkich brudach wie, a reszta to tylko posłuszne baranki, śpiewające zagraną przez nich melodię, bo cóż im pozostało, skoro wierzą w uczciwość swoich "guru", musi porzucić i tą nadzieję. Zwróćcie uwagę na fragmenty z przesłuchania Wassermanna przez komisję śledczą władzy ds. ścigania opozycji z 28 grudnia:
Zbigniew Wassermann:Natomiast, jeszcze raz powtarzam, że stwarzanie takiej oto wizji, że ja byłem na cmentarzu, że ja się kontaktowałem z podejrzanymi osobami, że ja podejmowałem jakieś zarzucalne interesy, panie pośle Urbaniak, nie uda się.
Jarosław Urbaniak:Co się nie uda? Co się nie uda...
(...)
Jarosław Urbaniak: Panie przewodniczący, a to z tego powodu, że mam wątpliwości co do prawdomówności pana Wassermannaw czasie całego dzisiejszego przesłuchania, bo oczywistym dla mnie jest, że pan poseł Wassermann wyłowił nazwisko pana Malarza, bo pan Malarz stanie przed komisją, jest powołany na świadka. I także z wielu dokumentów, które zostały komisji przedstawione, wynika, że był z ramienia ministerstwa sportu skierowany do pracy w zespole Zyty Gilowskiej. Natomiast mam pewien problem natury prawnej, chciałem zwrócić się do prawników. Czy mogę?
Przewodniczący:Proszę.
Jarosław Urbaniak: Znaczy, według wiedzy, którą posiadłem, niestety, w narodowej tajnej kancelarii, pan świadek Wassermann mija się z prawdą.Jak mogę skonfrontować odpowiedzi pana Wassermanna z dokumentami, które mają klauzulę ściśle tajną?
Zbigniew Wassermann: Panie przewodniczący, informuję, że skieruję przeciwko panu posłowi wniosek do Komisji Etyki Poselskiej i rozważę zawiadomienie organów ścigania, dlatego że to nadużycie, którego dopuszcza się pan poseł, nie wynika tylko z jego niewiedzy, to jest politycznie motywowana akcja, która ma wykazać, że ja kłamię. Panie pośle, nie zaproszę pana do rogu szatni ani proszę się ze mną tam nie spotykać.
Jarosław Urbaniak to nie jest polityk z pierwszego (podejrzewam, że również nie z drugiego) garnituru. Razem z Neumannem i Mirosławem Sekułą walczą jak lwy. Ten pierwszy pokazał dobitnie intencje swoje jak i całego klubu. Ciekawy jest wątek z wglądem do tajnych dokumentów z "jakiejś" kancelarii i zarzut mówienia nieprawdy świadkowi, choć śledczy nie ma jak tego wykazać. Tak działa platformiana komisja śledcza i tak zachowują się nie Miro, Grzechu czy Zbych. Oni mają swoich rzeczników prasowych, także na niższych szczeblach. W tym i w komisji śledczej, bo Schetyna, który przebąkiwał o przedłużeniu terminu jej prac po przesłuchaniu Cendrowskiej, ma banalny cel, który chce zrealizować - całą winę dalej zrzucać na PiS, by hazard kojarzył się tylko i wyłącznie z tą partią.
Chociaż "to się nie uda", jak mówił Wassermann. A to dlatego, że sam Arłukowicz wciągnie nosem Tuska, Kapicę, Grzecha, Mira i Zbycha, niczym dobrą tabakę. Tym bardziej, jeśli komisja śledcza będzie zmuszona przesłuchiwać świadków związanych z PO tuż przed wyborami, a Tuska np. w czasie ogłoszenia jego gotowości na start po urząd prezydenta. W każdym razie w partii rządzącej nie ma baranków. Czy pierwszy czy drugi garnitur, wszyscy walczą jak lwy o zachowanie twarzy. A Ci, którzy się tym wszystkim na niby brzydzą, nie mają ochoty stamtąd się wyrwać. Bo żadna partia nie może liczyć na taką przychylność mediów, tak ogromną władzę i wpływ na odbiorcę.
Stenogram z przesłuchania Wassermanna przed komisją śledczą
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka