Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
148
BLOG

Nie odpuścimy

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 45

Twitter to ostatnio dość liczące się medium wymiany myśli. Jako, że można pisać tylko w 140 znakach, dyskusje są czasami niezwykle dosadne. Ostatnio mamy do czynienia z jakąś kampanią dezinformacyjną, okraszoną w dodatku obelgami. Dokładnie tak, jak to opisała Kataryna. Najbardziej porażająca jest bezradność dziennikarzy. Mam wrażenie, że ostatnimi czasy to właśnie blogerzy przejmują ich role z niezłym skutkiem. Stąd ich nerwy.

Niedawno z Kataryną na blogach interesowaliśmy się przeszukaniami ABW w hotelu poselskim i mieszkaniach zmarłych w katastrofie lotniczej w Smoleńsku. O fakcie rewizji w warszawskim domu śp. Wassermanna wyczytałem w artykule Frondy i ktoś to sprawdził po moim poście na Twitterze. Weryfikacja okazała się pozytywna dla mojej wersji. Potem dochodziły do mnie słuchy o rewizji w krakowskim mieszkaniu. Osoba, związana z rodziną śp. posła, twierdzi, że ABW weszło z nakazem: Nic nie wiem o warszawskim, ale w krakowskim ponoć byli, mieli nakaz albo pozwolenie. Jeżeli agencja weszła do któregokolwiek mieszkania śp. Wassermanna, by np. zebrać próbki pomocne do identyfikacji ciała, to raczej był to tylko pretekst, bowiem jak twierdzi mój rozmówca: Nie wiem czy ktoś z ABW pobierał materiał do DNA, bo zwlekano z identyfikacją, zapewniając, że jest rozpoznany, potem że nie jest. Do Moskwy poleciała rodzina. Ciało było w "dobrym" stanie. Rozpoznano je natychmiast. Osoba ta nie ma wątpliwości, że toczy się jakaś nieczysta gra służb. ABW zaprzeczyła, by jej agenci wchodzili do mieszkań zmarłych śp. Wassermanna i Aleksandra Szczygło. Zapewniła też, że od nich nie pobrano próbek. Po co w takim razie przyszła z nakazem? Kto w tej kwestii kłamie? Osoba związana z rodziną czy ABW? Przyznam - nie znajduję żadnego logicznego wytłumaczenia, by to była rodzina, która na pewno chce mieć święty spokój i jeszcze zapewne nie pogodziła się z utratą śp. Zbigniewa Wassermanna. Wersję z nakazem potwierdza również relacja p. Agnieszki Romaszewskiej w komentarzu pod jedną z moich notek:

Agnieszka Romaszewska:(...) BYŁAM PRZY TYM jak do jednego z posłow PiS, z którym akurat rozmawiałam o przygotowania do uroczystości pogrzebowych Krzysztofa Putry dzwoniła żona św. pamieci Wassermana i to mówiła. (...) By byc precyzyjną: z relacji posła zrozumiałam, że zona posła Wassermana mówiła o jakimś "wesciu z nakazem", choć poprzedniego dnia miała pytac czy czegos nie trzeba do identyfikacji. Mowa była o jakichś szczoteczkach do zębów. 

Nawet, jeśli moje wątpliwości są błędne, to chyba warto pytać i drążyć. A to powinni robić właśnie dziennikarze. Tym bardziej, że jeśli okazałoby się, iż ABW weszła do hotelu sejmowego w celu zebrania próbek 10 kwietnia po godz. 12, a zarządzenie OPW w Warszawie wpłynęło do niej dopiero 11 kwietnia, to mamy niezły "pasztet".

Niestety, większość dziennikarzy uważa pytania za zbędne. A Ci, którzy je zadają, są najlżej określani jako "plotkarze". Najlepszy przykład to "argumenty" na Twitterze Roberta Zielińskiego odnośnie moich i Kataryny dociekań. Zapytał on panią rzecznik ABW o przeszukania i zadowolił się negatywną odpowiedzią, sprawdził jeszcze znajomych zmarłego posła PiS. Uwierzył na słowo, wszak ludzie Bondaryka są zawsze prawdomówni i nigdy ABW nie mogłoby nadużyć swoich działań. 

Robert Zieliński:A może wpis na Frondzie (powtarzany przez Pana, Katarynę) nie był po to, aby polskie służby pozbawić wiarygodności wobec patriotów? (...) Żaden agent nie zrobiłby tyle złego ile Pan i podobnie Panu "myślący" w ostatnich dniach. Pogratulować  (...) Nie wiem czy za friko(piszę - przyp. GW). W ostatnich dniach wbijacie klin między nasze państwo a ludzi. W takich chwilach! Ciekawe kto ma radość.(...)  Posuwaliście się do sugestii, że służby, prokuratura kręcą, kradną wręcz działają na zamówienie ruskiej agentury. Nie mam najwyższego zdania o polskim państwie, jakości jego elementówale to co robiliście było, jest CHORE lub...

Stek kłamstw i dość zabawnych obelg, które w kierunku blogera wysuwa bezradny dziennikarz, wierzący na słowo rzeczniczce ABW. To pisanie na zlecenie jakichś tajemnych wpływów i to za pieniądze mnie szczególnie rozbawiło, choć z drugiej strony zadziwiło, bo jak dziennikarz poważnego medium może takie rzeczy bezczelnie i publicznie sugerować, otwarcie się kompromitując? 

To pokazuje jedno - musimy dalej drążyć, wbrew dziennikarzom i politykom, którzy najchętniej przytuliliby Putina i mówiliby tylko o "pojednaniu". 

 

Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).  Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (45)

Inne tematy w dziale Polityka