Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990
154
BLOG

Kończąc wątek Cugier-Kotki

Grzegorz Wszołek - gw1990 Grzegorz Wszołek - gw1990 Polityka Obserwuj notkę 82

Robert Zieliński z "Dziennika GP" założył blog w Salonie 24. Pomijam pewien chichot historii, bo to miejsce, gdzie nie powinien zagościć z racji tego, co zrobił wraz z Czubkowską i Michalskim Katarynie, pod pretekstem walki z chamstwem w Internecie. Wpis poświęcił mnie, otrzymuję od wielu kubeł pomyj, a ja powtórzę otwarcie: myliłem się.

Pani Cugier-Kotce zaufałem podobnie jak wielu blogerów, dziennikarzy i polityków. Jednocześnie apelowałem w notce jej poświęconej o spokój i mniejsze emocje. Broniłem, kiedy widziałem zagubioną kobietę, która nie radziła sobie z całą sytuacją. Rzuciły się na nią media, a ona została sama. Tyle, że dziennikarze nie udowodnili w tamtym czasie, że pobicia p. Cugier-Kotki nie było. Z każdym dniem podważali jedynie jej wiarygodność, najczęściej w znany wszystkim sposób - byle ośmieszyć, zająć się życiem prywatnym. Nikt nie pociągnął w ostatnim czasie tego tematu, nie spytał polityków PiS, znających od środka sprawę - wiadomo, nie warto wracać, było-minęło, czytelnik dostał papkę i mógł sobie na jej podstawie sam zbudować obraz. Najczęściej przeciwnicy PiS od początku traktowali p. Cugier-Kotkę jako prowokatorkę, którą specjalnie zaangażował Jarosław Kaczyński, zwolennicy zaś bardzo jej współczuli a i często przesadzali w reakcjach (komentarze o drugiej Białorusi). To również wina dziennikarzy, w tym i Roberta Zielińskiego, który szczyci się linczowaniem aktorki "na zlecenie prawdy". 

Długo myślałem, czy warto publikować to, co p. Cugier-Kotka mi pisała. Uznałem jednak, że nie mam wyjścia, kiedy szykowana jest brudna prowokacja, a wiadomości do jakich dotarłem sugerują, że nagle, na ponad miesiąc przed wyborami, zmienia ona całkowicie wersję zdarzeń. I domaga się aby PiS i PO oddały jej pieniądze, a to wszystko pod protektoratem Piotra Tymochowicza, człowieka od brudnego PR. Te cytaty, poza wzmianką o rozpoznaniu na policji i błędach biegłego - nie wnoszą nic nowego. Wybrałem specjalnie takie, które odnoszą się do istoty rzeczy. Sprawę wówczas zostawiłem, bowiem chciałem uszanować wolę p. Cugier-Kotki. Wiem jedno - nie dawała sobie z tym wszystkim rady, zagubiła się. Zabrnęła za daleko, być może faktycznie ma problemy, jak sugerują moi rozmówcy. 

Nie rozumiem, czego Robert Zieliński oczekuje: przeprosin? Po pierwsze - jak dotąd nie czytałem i nie słyszałem, by Pan przeprosił Katarynę. Poza tym - żeby nie korzystać tylko z zasady "a u was biją Murzynów" - mam przeprosić za obronę na blogu kobiety, której współczułem? 

Co do mojego warsztatu, jak to zgrabnie ujął dziennikarz "Dziennika GP" - nie ja otrzymałem Hienę Roku. Nie aspiruję do miana dziennikarza, jakim są establishmentowcy - patrząc choćby, jak wyjaśnialiście aferę hazardową czy pytacie o katastrofę w Smoleńsku, nie miałbym nawet takiej ochoty. Wystarczy mi blog i własna satysfakcja. Co do zarzutów o działanie na korzyść PiS - swoje poglądy mam jak każdy (chociaż niektórzy ich nie mają) i wpis o "pobiciu" aktorki nie był inspirowany "ochroną jednej partii". Bo p. Cugier-Kotka oskarża również PO i Donalda Tuska o niewypłacenie pieniędzy - czyli jak rozumiem, staję się obrońcą zarówno PiS jak i PO?

Jak to jest, mili Państwo, że Ci sami, którzy rzucali się na aktorkę i na mnie za jej obronę tutaj, przed niespełna rokiem, kiedy jeszcze nic de facto nie było wiadomo, dziś wylewają na mnie kubeł pomyj i rzekomo chronią intymność p. Cugier-Kotki?   

 

Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą. Grzegorz Wszołek Utwórz swoją wizytówkę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka