Kontrwywiad RMF FM:
Konrad Piasecki: Co osoba z poza załogi robiła w kokpicie tupolewa kilkadziesiąt sekund przed katastrofą?
Edmund Klich:Trudno powiedzieć. Chciała chyba zorientować się też jakie są możliwości lądowania.
(...)
Konrad Piasecki: A czy obecność tej osoby wyjaśnia, albo zbliża nas do odpowiedzi na pytanie, dlaczego mimo fatalnych warunków załoga postanowiła lądować?
Edmund Klich:To mógł być jakiś czynnik, że załoga chciała wylądować znając zadanie i pewien rodzaj presji, jakieś nawet delikatnej, który mógł powodować, że załoga jednak, jak mówi się popularnie, chciała za wszelką cenę wykonać to zadanie.
Konrad Piasecki: Ale to była presja wprost? Słowna presja?
Edmund Klich: Nie, nie było takiej. Ja już mówiłem wcześniej, że takiej…
Konrad Piasecki: …siła oddziaływania psychologicznego raczej…
Edmund Klich: W tych informacjach, które są rozszyfrowane takiej presji nie było. Ja nie wiem jeszcze co jest za tym , co jest słowo niezrozumiałe, albo osoba anonimowa, nierozpoznana.
Ten wywiad Piaseckiego z Klichem był nieco uboższy w szczegółach od ostatniego w TVN 24. Mimo tego, przewodniczący państwowej komisji wyjaśniającej przyczyny wypadku pod Smoleńskiem nie ucina plotek, a wręcz przeciwnie - podsyca temperaturę dyskusji. On właściwie nie wie, co robiła piąta osoba w kokpicie, ale snuje króciutką refleksję, że chciała "zorientować się" jak będzie wyglądało lądowanie. Presja? Była, bo po coś ktoś wszedł do kokpitu. Słowna, psychologiczna? Nie, żadna z tych. A więc jaka? Chyba żadna, a przynajmniej trudno ustalić. Tak wygląda informowanie opinii publicznej przez Edmunda Klicha.
Jeden z dziennikarzy, który interesuje się sprawą, twierdzi, że szef komisji jest zafascynowany MAK'iem. Poznanie prac tamtych śledczych miało zmienić diametralnie jego postrzeganie na współpracę polsko-rosyjską, do której miał wiele zarzutów. Pozostaje tylko pytanie czy na zupełną zmianę w tej sprawie miał wpływ czerwony dywanik u premiera? A może u kogoś jeszcze innego? Pojawiają się też sugestie, że pierwszymi wypowiedziami Edmund Klich chciał zaszkodzić płk. Parulskiemu, z którym jest w kiepskich relacjach.
Szef komisji wyjaśniającej przyczyny tragedii powinien jednak unikać występów przed kamerami, póki nie będzie miał większej pewności w snuciu tez. Każde niedopowiedzenie z jego strony i zwiększanie ciekawości u odpytujących dziennikarzy powodują jeszcze większe pole do budowania różnych teorii. "Presja" to również atut dla tych, którzy chcą za całą tragedię obwinić śp. Lecha Kaczyńskiego. On i tak nie opowie jak było, podobnie jak piloci. A jeśli wg MAK lotnisko i samolot były dobrze przygotowane...
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka